Total Pageviews

Monday 29 August 2011

Z tomiku "Brama do Boga Wrota otwiera" [darmo dostałeś darmo przekaż]

Nic widocznie jest chęć wczytać się w wiersz...


-22-
Przebudź się...

Studnia z której zaczerpnąłem łyk wody
Ochłodziły me trzewia, a serce płonie
Roztapiając lód mego jestestwa,
Bym mógł poczuć Totus Tu
Matczynego macierzyństwa
Marii, mej matki, po mej rodzicielce,
Zostawiając białe chryzantemy na jej grobie.

Każdy zostanie sierotą, kwestia czasu.
Każdy zaufa Matce gdy jej doświadczy.
Przez cud wspomnień swojej matki.
Każdy zaufa Ojcu przez modlitwę
Przez mą najsłodszą opiekunkę Marię.

Nie trwóż się gdy dziecko odmówi,
Ty prostych gestów opieki nad Tobą.
Nie trwóż się gdy Bóg doświadczy wspomnień
Jak bardzo kochałeś dziecko swoje gdy było małe.
Nie trwóż się gdy Bóg opiekę nad Tobą sprawuje
Przez dar cierpienia byś był wywyższony
Jak Chrystus na krzyżu przebity włócznią.

Myśl prostą nie przekształcaj w symbol,
Tylko poczuj jej drżenie w krtani.
I módl sie przez serce, abyś
Zabłysnął na nieboskłonie
Jak gwiazda wskazująca drogę
Młodszemu pokoleniu.


Kraków 2006.XII.2
Autor Jacek Marek Krawczyk






Z tomiku "Brama do Boga Wrota otwiera"

Miłuje Bóg jak siebie

Choć ciągle wątpię, że Bóg istnieje
Dlatego pokocham to co pojmuję
Gdy uwierzę gdy pokocham siebie
Przez miłość we mnie odsłoń Twe oblicze.

Ciągle się miotam czy Bóg mnie kocha.
Mimo to ma miłość zaczyna promieniować
Widząc, że zaczyna Bóg mnie kochać
Miłością jaką pojmuję Boga w sobie.

Teraz Ja radosny jak inny.
Dociera do mnie, że jednak tak trzeba
Nie ma miłości bez wzajemności
Nie ma Boga bez miłości-dar Boga.

Pęknie ma Dusza moja czy Twoja
Jeżeli myślisz jak robot bez uczucia
Cierpię jeżeli wyprzem się swego dziecka
Przecież kocham to co spłodziłem przez miłość...


Kraków 2006.IX.1
Jacek Krawczyk



















Z tomiku "Brama do Boga Wrota otwiera"


-12-
Nadzieja wrót moich

Nim przyszedłem na świat
Stanąłem przed bramą
Mając odwieczny klucz
Natury odwieczny początek.

Teraz Ja w dwóch światach starając się
Łączyć wcielenie przez pokorę jaką...
Dał nam swoim przykładem Chrystus
Jednak nie krzyż nieść-On już niósł,
A miłością ostudzić moje gorące serce.

Miłością świadomą na dobre i złe
Jednak spokojnie bez przeistoczenia się
W zwierzę wścieklizną zarażonego,
Przeklinając me niepowodzenia.

Tak. Krzyż poniesiesz, który uwierzył,
Bez modlitwy w Niego
Nie mając serca ludzkiego...
Tak ostrzegali mnie rodzice.

Nic prosta droga-trudna droga
Jednak wybierając-nieraz przeklniesz.
Wystawiając na próbę Boga jedynego,
Którego wybrałeś świadomie,
A tylko dlatego, aby otworzył Ci Wrota
Do Raju, którego zaznałeś kosztując
Za życia swojego, gdy byłeś szczęśliwy...


Kraków 2006.XI.22
Autor Jacek Marek Krawczyk







Strona tytułowa tomiku

Z tomiku "Brama do Boga Wrota otwiera"


Kto dozna-wieczny towarzysz

Gdy tak klęknąłem poprostu przed krzyżem
Promienie prześwitujące przez szybę
Mozaiką ołowianych konturów świętych
Zaznaczyły promień miłości-światłości
Twarz Chrystusa, który cierpiał.

I.., stało się! Cud zwykłych promieni słońca
Olśniły mnie, że tak nie można błądzić
Wśród ludzi nie rozumiejąc ich cierpienia.
Jednak doświadczając zmienność losu zrozumiałem,
Że On będzie wieczny towarzysz mojego serca.

Teraz już nad ziemią pochylam kark,
Ale nie z męki Jego, ale z mojego życia.
Doświadczając Jego miłości i serca.
Wiecznego Towarzysza...

Tajemnica nie jedno ma imię...
Tajemnica nie jedną ma nazwę...
Tajemnica jest intymnością twego serca,
Lecz nie zapominaj przekazać,
Gdy zamkniesz oczy ze swobodnym
Zanikającym oddechem 
Twój sekret przetrwania tu na ziemi.
By móc odrodzić się w innym świecie.
Jak dziecko przychodzące na świat.

Kraków 2006.XI.22
Autor Jacek Marek Krawczyk



Rambo na wybiegu...




Rambo na wybiegu...

Dzisiaj tak naprawdę nie wiadomo jak uchwycić bohatera by mógł zachwycić widzów. Różne wersje są pokazania bohatera. Można go pokazać w spódnicy, w zbroi lub w garniturze jednak końcówka wilmu zwsze konczy się "hepp" z sami się domyślacie... Ja proponuje wam zakończenie filmu jak widzicie wyżej pokazanego bohatera na wybiegu... I to nie chodzi o to, że jest super men, ale oto, że reklamuje slipy Pistols sex... pozdrawia Autor Jacek Marek Krawczyk

Stanowisko pracy Europeiczyka w domu.



Jeżeli jesteś w Unii to bierz przykład i pomyśl o swych bliskich...

Sunday 28 August 2011

Bajka cd.


Kraków 2011.VIII.2
Autor Jacek Marek Krawczyk

Kura to lecz nie kura

Oj Oj ale mnie wystraszyliście
Tacy jesteście groźni,
Że jęzor stanął mi w gardle
I zamiast mówić kwaczem,
Lecz jedno wam powiem,
Że trzeba iść do lasu pomówić z Żubrem

Ale jak kiedy las gęsty
Ale jak kiedy już widać księżyc,
Ale jak gdy nie wiemy gdzie Żubr
Więc powiedz nam jak iść lub idź z nami.

Tak poszedł bym z wami,
Ale ja już stary i kuper wodzi mnie za brzuch
Przeto boleści brzucha dostaję,
A zresztą trzeba list napisać do rodziców
Gdzie wy będziecie ze mną.

Napiszemy im, że poszliśmy do lasu
By nauczyć się latać,
Aby być drużyną Patrolu,
Która będzie pilnować farmy
Oraz społeczności naszej.

Cha cha cha aleście mnie rozśmieszyli
Oni list będą pisać gdzie są
A pewno rodzice będą wam bić brawo
I powiedzą jakie nasze dzieci.., idioty
Nie przesłyszeliście się jesteście idioty
Nie obrażając was,
Ale każdy rodzic kocha swoje dziecko
I chce, aby było z nimi, a nie szwendało się
Po lesie królestwie wilka i lisa.

Więc co nam robić, rzekły gęsi
Kiedy musimy rodziców przekonać,
Że nasz związek da im radość i potomstwo.
Bardzo Cie prosimy kaczorze
Napisz za nas list do rodziców,
A my Ci wynagrodzimy
Dając Ci czyste ziarno bez otrębów.

Więc tak umowa stoi nic nie ma za darmo
Więc dajcie kawałek patyka,
A ja wypiszę list na mchu.
                                                                               5

Cią dalszy nastąpi

Wednesday 24 August 2011

Reklama TV


Mamy teraz wakacje i co, ano odpoczywamy na łonie natury lub, no powiedzmy w domu. Więc tak, teraz ponieważ zbliża się koniec wakcji więc już odpoczywam w domu i włanczam TV-zor i co, ano widzę same cyferki lecz nie reklamy banków, lecz samych serjali, które już mają trzy cyfrową cyfrę i myślę sobie może by tak na przykład dodać parę zer po przecinku to by wzrosła oglądalność ponieważ serjal o takiej liczbie 999,000 już nam mówi jaki jest populary...pozdrawia Autor Jacek Marek Krawczyk

Monday 22 August 2011

Bajka Cd..


Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków  2011.VIII.2


Młodzi przywitali się z kaczką mądrą zwaną filozof
I mówią pomóc nam tyś taki mądry
Więc pokaż na co cię stać
Byś nie płakał nad losem swym
Gdy powiemy, że głupi jak osioł
Który zadziera kuper,
Lecz ma same głupoty w głowie filozofując jak filozof
Który wie i za razem nic nie wie.

Kaczor spojrzał swoimi mądrymi oczami
I rzekła Oj młodzi wy tacy piękni
Lecz wam same głupoty w głowie
Których ja się wystrzegałem by być mądry
I wolny od zaślepienia w miłości.
I teraz chodzę sobie po podwórku
I jestem wolny od obowiązków
Jakie narzuca nam Wielki Dog.

Młodzi spojrzeli i rzekli
Więc co nam radzisz
Kaczor spojrzał na las i mówi.
Las duży i groźny nie dla nas
Lecz i ja choć mnie przestrzegali
Zabrnęłam do tak groźnego Lasu
I zaprzyjaźniłam się z Żubrem,
Który nauczył mnie latać nad borem
Kiedy uciekałem przed Królem Wilkiem.

Młodzi spojrzeli i krzyknęli więc naucz nas latać
A wtedy wszyscy w zachwycie
Zobaczą jacy my odważni
Szybując i latając nad farmą,
Którą przecież trzeba bronić przed bandą lisów.
I już nikt nie zagrozi naszej społeczności
Mając przywódcę Wielkiego Doga
I jego zastępców zwanych latający Patrol,
Który i w powietrzu i na ziemi
Potrafią bronić naszą społeczność
Przed bandą lisów i zaczęli syczeć tak groźnie,
Że Kaczor aż przykucał od ich groźnych póz.




4
Ciąg dalszy nastąpi

Monday 15 August 2011

Bajka cdn.


Kraków 2011.VIII.2
Autor Jacek Marek Krawczyk

Kura to lecz nie kura

Więc tak medytując na podwórku
Szukał Ojca i Matki swej wybranki,
Którą kochał, lecz odizolowali ich rodzice
Ze względu na to, że chcieli od niego
Cudu, który by poświadczył
Że wart tak pięknej oblubienicy.

Las szumiał o nieszczęsnej parze
Drób i zwierzaki wszyscy współczuli im
Jednak stanowczość rodziców
Dała pierwszeństwo posłuszeństwu nad miłością
Dzieci, które kochały i słuchały swoich rodziców.
Mimo tego ich związek zawisł w powietrzu
Ze względu na to, że szeryf czuwał nad wolą rodziców.

Lecz gdy Byk odszedł, a wielki Dog rządził
Wszystko się zmieniło
Ponieważ dorośli odbudowywali Kurnik
A ich dzieci bawiły się pod lasem
Na polu Marsowym zwanym tak
Kiedy Osioł twierdził,
Że tutaj wylądowali kosmici.

Gęś biała zwana Karolina
Oraz Gęś też biała zwana Jac
Patrzyli na radość swych rówieśników
Na wzgórzu i myśleli co robić
By przekonać swoich, a raczej jej rodziców
Aby wyrazili zgodę na ślub
Ich kochających się ptaków nad życie.

Jac myśli i kocha, Karolina myśli i kocha
Lecz byli tak zaślepieni wspólną miłością,
Że nic im nie przychodziło do głowy
Gdy nagle niespodziewanie pojawił się On
Mały, lecz najmądrzejszy w stadzie zwany
Od swej starości mędrca Kaczor filozof.

Idąc powoli zarzucając kuprem
To w jedną to w drugą stronę
Podszedł do młodych i mówi
Miłość jest piękna gdy młodzi
Jednak gdy się starzeją to już nie miłość,
A praca i dzieci mówią jacy rodzice są mądrzy.

Ciąg dalszy nastąpi...

Wednesday 10 August 2011

Bajka cdn...


Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2011.VIII.10

Kura to lecz nie kura

Pies rasowy gwiazdę przypiął
Był taki dumny jak paw
Obowiązki wypełniał
Jednak miał jedna wadę
O której tylko wiedział Osioł
Który właśnie z Bykiem szedł.

Polana w niej gniazdo lisa
Zebrała się cała rodzina
Jak zarżnąć kurę,
Która wysiaduje jajka swe
Tak natura ją stworzyła
Że nie kurą a kwoką była.

Wszyscy myśleli co robić
Kura to lecz nie kura
Więc uchwalili
Cze-ba ruszyć na kurnik
By wreszcie zjeść kurę
I czekać spokojnie na pisklęta.

Jedni szyli w przeciwna stronę
Drudzy szyli też w przeciwna stronę
Lecz tylko jedna droga
Była od farmy do farmy
Która miał pilnować Wilk.

Wilk królem był wielkim
O wszystkim doniosła mu sowa
Co się wydarzyło na farmie,
Którą pilnował Byk
A teraz pilnuje Wielki Dog.

Narada w królestwie Wilka
Jak przechytrzyć i Byka i Lisa i Wielkiego Doga
Sowa rzekła nic trzeba czekać na Osiołka
On jeden wie co cze-ba zrobić
By trzy pieczenie upiec na ruszcie.

Las szumiał ptaki śpiewały
Lecz jeden tylko Ptak milczał
Który wiedział,
Że trzeba założyć rodzinę
Z wybranką jaką obrał sobie,
Którą kochał nad życie potajemnie.
                                                                                           2
Ciąg dalszy nastąpi...

Moc poskromi niewolę...

                                                   Autor zdjęcia Jacek Marek Krawczyk

Saturday 6 August 2011

Bajka

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2011.VIII.2


Kura to lecz nie kura

Szeryf choć zwinny jak Byk
Myślał jak gwiazdę zamienić
Przetapiając stal w złoto
Nie łamiąc prawa alchemicznego
Żeby czerwień nie działała na niego
Jak prawo, którego strzegł.

Cały kurnik dał głos
Gdy lis zakradł się
Byk nie patrząc na trud
Dał zwierzęciu czas
Na opuszczenie domu.

Lis choć mądry był
Kury nie odda za nic
Myślał patrząc w oczy
Jak przechytrzyć Szeryfa ,
Kiedy błyskawica uderzyła w kurnik.

Alarm wielki ogłosił Osioł
Jak ugasić ogień
Nie raniąc Byka,
Który już nie w głowie był mu lis,
Lecz kurnik, który ratować chce.

Ogień ugaszono mimo to brak kury
Byk spojrzał w niebo i nic porzucił
Tak drogą farmę by odnaleźć kurę
Idąc wśród pól i lasów
Z wiernym mu Osiołkiem od dziecinnych lat.

Kiedy przyjaciele za tropem szli
Cała farma naradzała się
Kogo obrać szeryfem,
Nie mającego traumy z lat dziecinnych.
Tylko jeden był wybrany przez społeczność
Zwał się On Wielki Dog.
1

Ciąg dalszy nastąpi...

Monday 1 August 2011

Mary mary

Gdy gra w grę choć skończona
Ty odwracarz się ode mnie krzycząc
Juz nigdy nie zamkniesz za mną drzwi
Nie zasłonisz okien mówiąc, że mnie kochasz.


Ref;
Chlust w usta wódkę czystą i zagryzam
Korkiem sera niczym szampan bez korka
Pijąc toast za zwycięstwo rozłąki ze mną
Śpiewając tą piosenkę o Janku marynarzu.


Mary mary nic nie znaczy
Lecz marynarzu śliczny,
Gdy ster trzyma łodki swej
Płynąc z falą na fali w zależności od wiatru
Trzymając kurs według komapasu na Wenus.


Ref; Chlust w usta wódke czystą i zagryzam
Korkiem sera niczym szampan bez korka
Pijąc toast za związek z morzem zaślubionym
Śpiewając tą piosenkę o Janku marynarzu.


Jedno ciało jeden ruch i mary mary i już mamy
Majtka jaki ładny gdy podobny do marynarza
Który obrał kurs w jeden cel niczym bocian
Odkrywając zakładając gniazdko swe.


Ref;
Chlust w usta wódkę czystą i zagryzam
Korkiem sera niczym szampan bez korka
Pijąc toast za dzieciątko bez wady jaką
Miała mary pierwsza dama marynarza.


                                                             Kraków 2010.IV.22
                                                    Autor Jacek Marek Krawczyk


Kiedy kocham mówię Tak
Kiedy wspominam myślę Tak
Kiedy pamięć mnie zawodzi
Mówię Nie
I kocham dalej
Jakbym dzisiaj przeżył rok
Z moja kochaną córką.
                                                  Coventry 2010.X. 8
                                                   Autor Jacek Marek Krawczyk