Total Pageviews

Friday 30 January 2015

Chęć czytania wierszy

              Chęć czytania wierszy jest w nas i mamy to we krwi póki piszemy swoje, lecz ja pisałem, a wcale nie interesowały mnie cudze wiersze. Oczywiście kilka wierszy znam ze szkół, ale dlaczego ja się zaraziłem tym i piszę wiersze, ano dlatego, że jest to najkrótszy skrót przekazywania myśli swoich. Im POETA uboższy tym szybciej się wypala i zazwyczaj gdy już wkracza w dorosłe życie przestaje pisać, lecz ja już mam 53 lata i jakość się nie wypaliłem. Więc aby wam udowodnić, że tak jest postanowiłem znowu napisać wiersz.


Wspomnienia wracają jak...

Ulotne wspomnienia moje
Chciałoby się przypomnieć
Te chwile, które coś znaczą
Jednak tylko przeplatają się
Wspomnienia i złe i dobre

Lecz kiedy jestem wśród swoich
I mowa nabiera rumieńców
To wspólnymi siłami
Wspomnienia wracają jak
Bocian do swojego gniazda

Czasami myślę sobie,
Ze przecież żywi będą świadczyć
O moim życiu jakie przeszedłem
Wraz z ludźmi, których
Spotkałem na swojej drodze

Nieraz serce boli
Kiedy odchodzą mi bliscy
Bliscy mojemu sercu
I tak to już w życiu bywa,
Ze zostają wspomnienia u tych co żyją.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2015.01.30



Thursday 29 January 2015

Morze a może

Lolek

Lola Lolka przygarnęła
Lolek Lolkę nie polubił
Lecz miał jeden cel ją ogołocić
Pisząc o Lolce w zeszycie
Wydając książkę o niej.

Lola rada z Lolka zalotów
Dała wszystko i już goła
Myśląc jak założyć obręcz,
Lecz nie na palcu a na karku
Swego pieska zwanego Lolek.

Pies ma węch doskonały
Czasem prosi nie raz warczy,
Lecz gdy sukę ujrzy głowę traci
Dla tej która więcej coś daje
Tej wolności w pozycji wieloznacznej.

Lola płacze, Lolek liczy i myśli
Ona brała ja pisał, 
Ale kasę już nie oddam 
Inne przecież Suczki łatwiej zdobędę 
Gdy mam ten skarb i w naturze i w sejfie.

Morał jak rzeka przepływa
Lecz kończy bieg w morzu,
Który jest słony jak "może"
Gdy obydwoje knują,
A nie myślą o wspólnym związku.

                             
 Kraków 2010. XII .28
 Autor Jacek Marek Krawczyk

Tuesday 27 January 2015

Moje urodziny

Kto kocha ten wie                 
Wie, że wie, że jest                 
Taki dzień                         
Kiedy zwą ich                         
Dziadkami w urodziny swe.         

I ja wstałem słysząc wnuczki wołanie    
Dziadku dziadku wstawaj                 
Dziś twój dzień                         
Koronacji do służby                
Bycia dziadkiem.                

Słucham i myślę
Kto krzyczy
Mając 49 urodziny                 
W tym dniu,                          
Kiedy na nowo przybyło latek. 

Wnuczka z córką wzniosły toast
Ja wypiłem kwaśny sok
Teraz wiem kto kocha
Tak jak córka lecz nie córka,
Tylko córka mojej córki moja wnuczka.

Ona dziecko mimo to nie moje
A mi przybyło lat
Lecz kocha i dziada
Który choć stary
W wnuczce uchwycił miłość.

Wnuczka mądra tak jak dziad 
A ja mądry tak jak wnuczka 
Widząc fotografię wspólną 
Wnuczki z dziadkiem i córki 
Córki córki moja wnuczka


Razem goście zaśpiewali
Sto lat dziadkiem bądź
Dostając od wnuczki
Bukiet kwiatów kupionych
Od córki jej córki mojej wnuczki.

Teraz tak się składa
Że córka córki moja wnuczka
Obie zwą mnie dziadkiem
Mimo to, że córka moja
Jest córką córki mojej wnuczki.

                               
Piją młodzi piją starzy
Ja pijany od tej mowy
Córki jej córki mojej wnuczki
Że sam już nie wiem
Ile wnuczek mam.

Zmierz nadszedł
Goście poszli
Córka jej a moja wnuczka
Znów wołały jednym głosem
Dziadek naszej mamy wnuczki.





Autor Jacek Marek Krawczyk
    Kraków 2011.01.22

Monday 26 January 2015

Moja muzyka tylko mi znana

Jest taka muzyka, która z serca wypływa
Zawsze ją słychać gdy radość i smutek
Ona pocieszy, ona da chwile zadumy,
Ze przecież Świat na pewno będzie taki
Jaki odzwierciedla się w mojej Duszy

Zasypiam przy jej cichym graniu
Budzę się z nią na ustach
I chciałoby się śpiewać
Jaki Świat będzie piękny
Gdy się ma czyste serce

Moja muzyka tylko mi znana
Intymna choć niedoskonała,
Lecz pragnę ją słyszeć,
By móc powiedzieć
Ja jeszcze żyję.

A kiedy nagle cisza ogarnie mnie
I smutek zagości na mej twarzy
To myślę sobie, że przecież
Anioły będą grac w Niebie
Gdy poniosą mnie w inny świat.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2015.01.11



Sunday 25 January 2015

Mała Gwiazdeczka


Tłum ruszył na kasę
Aby zasiąść przed sceną
Czekając na gwiazdeczkę,
Która miała wystąpić
Dla swojej publiczności

Skąd zainteresowanie nią jest
Gdy blaknie przy profesjonalistach
Każdy zadaje to pytanie,
Lecz trzeba zobaczyć,
By móc klaskać na bis

Każdy pyta co się dzieje
Jak to nie wierz!?
Gwiazdeczka gra i tańczy
Ze swoją grupą taneczną
W rytm serc widzów

A kiedy światła zabłysną
I czar pryśnie
To wtedy mała gwiazdeczka
Z uśmiechem na twarzy
Przekaże posłanie jak być szczęśliwy

Raduje się dusza
Raduje się serce
Ze choć nie występujemy
To z małą gwiazdeczką
Jesteśmy na scenie...

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2015.01.20





Walcz dziewczyno o siebie

Teraz jeszcze nie umieraj
Nie przyszedł na Ciebie czas
Walcz dziewczyno o siebie
Zapomnij o śmierci

Ja wiem, że miłość odnajdziesz
Tam gdzie nie ma nas
Jednak uwierz, że my kochamy Cię
Tu na ziemi wśród nas

Spójrz na swoje dzieci
One pragną ciebie
Spójrz na swoją rodzinę
Oni walczą o Ciebie

To nic, że boli
To nic, że serce krwawi
Przecież trzeba żyć
Dla swych bliskich

Jeszcze jeden oddech
Jeszcze jeden wysiłek
I uwierz, że Bóg
Pragnie byś została przy mnie

A kiedy Cisza nastanie
I oddech się wyrówna
Wtedy uwierz, że Bóg cię kocha
Kiedy pragniesz dać coś od siebie

Tak to w życiu bywa
Ze wydaje się, że już po tobie,
Ale uwierz, że to nie tak
Każdy pragnie żyć jak My.

Więc nie wylewaj łez
Tylko walcz i myśl
Póki walczysz i wierzysz
To nikt nie odbierze Ciebie
Tak gdy jeszcze pragniesz Żyć

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2015.01.25



Saturday 24 January 2015

Cud Bożego Narodzenia

Święta w domu różne są
Lecz najbardziej lubię święta
Kiedy gwiazda Betlejemska
Oświeci mój pokój

Przyblakło słońce, księżyc zbladł
Kiedy choinka rozjaśniła nasz dom
A stół zastawiono tym co zwie się
Wigilijnym jadłem z myślą o Bogu

Każdy syty każdy szczęśliwy
Lecz najbardziej moje dzieci
Które dostały to co zwie się prezent
W którym było ukryte ich marzenie

Teraz jednym głosem zaśpiewaliśmy
Wszyscy domownicy i goście o Jezus ku,
Który zapoczątkował nową erę
Miłości bez granic na świecie

I tak trwało nasze szczęście
Z myślą o życiu Jezusa,
Który dał nam to co najcenniejsze
Miłość, wiarę i nadzieję w zmartwychwstanie

Chociaż życie biegnie po kole
Są powroty i rozstania
To My rośniemy i mądrzejemy
Z nadzieją, że doczekamy się następnych
ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2014.12.11

Czarownica Indianbrawo


Autor rysunków myszką Jacek Marek Krawczyk

Przyśpiewki weselne

Mówiła nam sąsiadka
Mówiła nam babka,
O panu ….....,
Który wszystko zjada ze stołu
Tak mu smakuje na weselu,
Ze gotów zapłacić za dwoje nowożeńców.

Dzięki dzięki serdeczne przecież każdy wie
Ze kto daje pieniądze ten panem jest


Plotka plotką ale każdy wie, ze pani …..
Ma Serce ze złota jeszcze bardziej
Radosna gdy wesprze państwa młodych


Dziękują serdecznie państwo młodzi
jeszcze bardziej goście za hojność dla państwa młodych

Każdy gość weselny wie, ze pan ….
Lubi gdy śledź pływa jeszcze bardziej
Płacić gdy mu wódkę nalewasz

Dzięki dzięki serdeczne za hojność
Lecz my młodzi wybierzemy piosenkę dla ciebie
Taką przy której grać ci serce będzie

Ty się nie śmiej z sąsiada tylko pacz na pana …..,
Który nic nie rozumie, ale już gotów rzuci stówę
dla państwa młodych

Dzięki dzięki serdeczne za hojność,
tak przypadło do gustu,
ze państwo młodzi zatańczą

Przypadł mi do gustu pan …..
który kocha wolność
jeszcze bardzie gdy wyda pieniądze

Dziękuje serdecznie pan młody za hojność
jeszcze bardziej pani młoda która da całusa.

Będąc na weselu w Gorlicach tak mi przypadły do gustu przyśpiewki, 
że sam spróbowałem je napisać, 
ale ze względu na ilość gości postanowiłem na tym skończyć.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2015.01.14



Friday 16 January 2015

Jeszcze bardziej kochał bym ją

Jadwiga usteczka czerwone miała
W niej się cała wieś kochała
Tylko Janek wiedział,
Ze szukała męża.

Co tu robić jak ją zdobyć,
By kochała mnie
Jeszcze bardziej kochał bym ją
Gdyby otworzyła się

Wtem na drodze los to sprawił
Spotkał Janek swą Babcie,
Która rad nie udzielała,
Lecz Bogobojna cała była

Janek w Boga wierzył,
Lecz się go nie bał
Taki to był z niego chłopak,
Ze ciągle mówił przebacz

Nim się Babcia spostrzegła
Już Janek na kolana przed nią pad
Babciu babciu moja miła
Tyś jak matka moja jest

Co ty Janku wyprawiasz
Przecież być Bogobojny
Ja nie matka a twoja Babcia
I nie prowokuj mnie

Babciu babciu moja miła
Co mam robić gdy kocham
Tą wybraną wymarzoną,
Jadwigę, która do serca mi przypadła

Babcia spojrzała na wnuka
I tak rzekła mu
Tyś młody ja stara
Więc ci radę dam

Mów babciu miła ja posłucham cię
I zrobię jak rzekniesz
Dając prawnuki ci
Byś wiedziała, że z twojej krwi

Kiedy noc nastanie i księżyc będzie blisko ci
Ty zapal świecę i pomódl się
Wtedy zrozumiesz jak bardzo Bóg kocha cię
I już będziesz wiedział jak Jadwigę mieć

W noc ciemną oczka Jankowi świecą
Niby senny a ruchliwy
Tak pragnął się modlić,
Ze zaczął być Bogobojny

Z samego rana gdy pas krowy
Ujrzał Jadwigę biegnącą boso
Cały oblał się rumieńcem
I tak rzekł do niej

Jam nie godzien twojej ręki
Choć pragnąłem ja już goły
Teraz zamiast myśleć o tobie
Ja ciągle myślę o sobie

Tyś mój wybrany taki los to sprawił
Ja szukam takiego męża,
Który wie, że nic już prze de mną nie ukryje
Tak natura to sprawiła, że ty szukasz żony

Janek łzy ociera sam nie dowierza
Mówiąc kocham cię nad życie,
Lecz Ty czysta ja zbrukany
Teraz wiem kogo szukasz

Jadwiga rękę Jankowi podała
I poszli przed siebie na bosakach
Tak to już Babcia sprawiła,
Ze obydwóm udowodniła,
To co każdy wiedział
Myśląc że obydwoje są cnotliwi,
Lecz obydwoje byli winni.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2015.01.16




Wednesday 14 January 2015

Ścieżyna moja

Ścieżyna moja wyrosła przed oczami
Taka wąska a jednak doskonała
Wije się między dorosłymi drzewami
Pytam się dokąd prowadzi,
Aby zawrócić w porę.

Szukam znaków i drogowskazów
Które powinny być lecz ich nie ma
Rozglądam się wokół same drzewa
Lecz ona dalej biegnie do celu

Niepokój narasta we mnie
Idę i coraz trudniej iść nią
Zaczyna zarastać i las ją maskuje
Czyżby tędy jeszcze nie szedł człowiek?

Zagubiłem się i już nie wiem
Co robić pytam się siebie
Las szumi ptaki śpiewają
Lis przebiegnie a ja w strachu

Tylko nie panikować mówię sobie
Choć już jestem cały poszarpany
I już mam rany na sercu
Tak pragnę z powrotem iść ścieżyną

Osłabiony wycieńczony i brudny
Nagle zobaczyłem królika,
Który biegnie przez zarośla
I wtedy zrozumiałem,
Ze trzeba biec za nim

I nagle słońce mnie oślepiło
I zobaczyłem ścieżynę mi drogą,
Która wyrosła prze de mną
Prowadząca do domu
W którym zrozumiałem, że jestem
Tym, który osiągnął cel
Odbudowując utracony wizerunek.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2015.01.14



Tuesday 13 January 2015

Zdjęcie roku-jesień 2014

                                  Autor zdjęcia Jacek Marek Krawczyk     Kraków 2014.09.20

Monday 12 January 2015

Troszeczkę poważniej o wspólnym życiu

Rozkwita mak-kwiat
W naszym sercu znak,
W nim kochamy się
Jak dwa gołąbki
Złączone obrączką
Naszych zjednoczonych serc.

Kto kocha nie błądzi, kto kocha rozumie,
Kto kocha liczy na wspólny los.
Wśród gaju oliwek mądrości życia
Przeżytych wspólnych trosk.

Co zwie się życiem wspólnym
Naszego życia-drogi miłości szlak
Przez zakręty wspólnych trosk
Łączących przeżycia nasze
Przez wylanie łez by dopasować się.

Kto kocha nie błądzi, kto kocha rozumie,
Kto kocha liczy na wspólny los.
Wśród gaju oliwek mądrości życia
Przeżytych wspólnych trosk.

Nie załamujemy się! Nie przeklinamy się !
Nie mówimy nigdy że zapomnieliśmy się !
O tym co najdroższe w sercu naszym
Wspólnym wychuchanym wypieszczonym
Niemowlakiem naszej krwi

Kto kocha nie błądzi, kto kocha rozumie,
Kto kocha liczy na wspólny los
Wśród gaju oliwek mądrości życia
Przeżytych wspólnych trosk

Teraz wspólnym życiem idziemy
Przez zboże naszych plonów miłości
Ku temu co skarbem jest
Mak czerwony ozdabiający łan zbóż
Naszej wspólnej pracy
Przez złączenie ściśniętych serdecznych rąk
Wspominając jak wyrastał mak-kłos
W pszenicy chleba naszych rak

Kto kocha nie błądzi, kto kocha rozumie,
Kto kocha liczy na wspólny los
Wśród gaju oliwek mądrości życia
Przeżytych wspólnych trosk.

Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2006.XI.11 poprawiony w dniu 2015.01.12

Friday 9 January 2015

Choć dzieli nas morze

                                     Autor kompozycji Jacek Marek Krawczyk  Kraków 2015.01.09

Tuesday 6 January 2015

Wiec spraw by nadszedł czas

Więc spraw by nadszedł czas

Uspokój się proszę
Nic nie mów
Tak jest lepiej
Gdy cisza panuje

Wiatr szumi w kominie
Na polu pada deszcz
Liście spadają
Jesień daje o sobie znać

Wychodzę nie pytaj gdzie
Zamykam za sobą drzwi
Klucze są u sąsiadki
Tak jest lepiej dla nas

Idę chodnikiem bez parasola
Moknę na deszczu jak pies,
Lecz przecież takie życie,
Ze raz na słońcu raz na deszczu

A kiedy wstąpię do kościoła
To już nie pytam, a zadam
Boże Ty jeden miłosierny jesteś
Więc spraw by nadszedł czas

Tak jak Ty gdy cierpiałeś za lud
Mając nadzieje ze miłość przetrwa.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2015.01.06


Monday 5 January 2015

Mam talent

Mówiła mi córka,
A później wnuczka,
Ze talent ma po dziadku
Ja oczywiście nie chwaląc się
Wywinąwszy się udałem skromność.

Wnuczka nie powiem talent ma
Wszyscy jej zazdroszczą
Lecz Ja wpadłem
I już nie dziadek a aktor,
Który gra jak wnuczka.

Kłopotów mam co niemiara,
Bo zamiast być sobą
To wszyscy mówią
Jaka wnuczka taki Dziad,
Tak szukają podobieństwa.

Najpierw mi kazali nauczyć się roli
Później ubrali w kostium
I nim się obejrzałem
Już byłem na scenie
Grając wilka w bajce.

Teraz pilnują mnie
Zaszczytny urząd dali
Tak to w życiu bywa,
Ze jeden ma talent,
A reszta zarabia na nim.

Wnuczka szczęśliwa bo nie sama
Ja ze swej strony niezadowolony,
Bo zamiast mieć spokój na stare lata
To pracuje jak wół
A wszystko dlatego, ze mam wnuczkę.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2015.01.06