Total Pageviews

Thursday 30 April 2015

Teraz wiemy

Spękana ziemia
Słońce praży niemiłosiernie
Wody brak i ty zemną
Idziesz przez pustynię
Niczym karawana zbójników.

Niepokój i ten lęk
Przed tym czy dojdziemy
Choćby do oazy
Aby przeżyć
Ten trud, który wyznacza cel.

A kiedy słońce zajdzie
I odpoczniemy w oazie
Aby nabrać sił,
Lecz nie do przetrwania,
Ale do życia na pustyni.

Tak teraz wiemy, że los
Może rzucić nas
Tam gdzie cisza panuje
A ludzie żyją już nie dla innych,
Ale dla siebie, by godnie przeżyć
Tą ostatnią godzinę swojego życia,
Które kończy się i zaczyna płaczem.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2015.04.30



Wednesday 29 April 2015

Barbarzyńcy są wśród nas

Powiem wprost
Barbarzyńcy są wśród nas
Niby grzeczni i uprzejmi,
Lecz gdy przyjdzie
Co do czego
To zasłaniają się
Swym statutem pokrzywdzonego
Lub wywyższonego
Przez kogo
Nie powiem
Dlatego milczę,
Bo czasami nic nie mówić
To mniej krzywdy
Sobie i innym można wyrządzić.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2015.04.29

Tuesday 28 April 2015

Dokąd biegliśmy wtedy

Rozmyło morze ślady na piasku
Kiedy biegliśmy wzdłuż brzegu
Nie patrząc na lot mew,
Które szybowały nad nami
Jak orzeł nad gniazdem.

Dokąd biegliśmy wtedy
Gdy wiatr nam wiał w plecy.
Cieszyliśmy się jak dzieci,
Ze tempo nabrało rozpędu
Ku wyznaczonemu celu.

Nie ma
Myśleliśmy
Zapomnieliśmy
Już za późno
Teraz wiemy,
Ze oszukiwaliśmy się na wzajem.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2015.04.28


Saturday 25 April 2015

Książka dla aktorów i nie tylko - poleca

Augusto Boal pisze, że teatr narodził się wtedy kiedy człowiek zobaczył swoje odbicie. Pisze również, że każdy może być aktorem zarówno zawodowym jak i amatorskim. Resztę nie zdradzę ponieważ dopiero zacząłem czytać i nie wiem co napisał, ale dlaczego czytam zapytacie, dlatego, że napisałem sztukę i teraz muszę aby nabrała rzeczywistości obrazowej i uczuciowej na scenie teatru. Ponadto aktorzy amatorzy z DDPS Sudolanie pragną jak bohaterzy Boal przeżyć przygodę z teatrem i poczuć się prawdziwymi aktorami, aby móc powiedzieć swoim wnuką " no i co jeszcze nie idę w odstawkę i nie mam zamiaru spędzić resztę życia na fotelu przy telewizorze"

Autor tekstu Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2015.04.25

Tak każdy polityk próbuje

Każdy myśli jak żyć
Każdy myśli jak przeżyć
Każdy myśli jak zarobić,
Każdy chce być zadowolony
I być bogaty.



Lecz nie ma mocnych
Od polityka
Gdy trzeba mówić
By wszyscy byli zadowoleni
A On bogaty





Tak każdy polityk próbuje
Balansować na linie mówiąc
Idę trzymając się powietrza,
Abym mógł spokojnie oddychać.

Czasami poeta napisze
Kilka wierszy,
By udowodnić,
Ze natchniony
Nie bacząc czy mu zapłacą,
Lecz szczęśliwy bo wieszcz.

Lecz nie ma mocnych
Od polityka
Gdy trzeba mówić
By wszyscy byli zadowoleni
A On bogaty.

Tak każdy polityk wie,
Ze trzeba być głupcem,
By wszyscy byli zadowoleni,
A On zarobił na głupocie.

Czasami dziennikarz napisze,
Ze każdy jest mądry
Każdy jest rozumny
I liczy na poparcie ludzi
Aby mu zapłacili.

Lecz nie ma mocnych
Od polityka
Gdy trzeba mówić
By wszyscy byli zadowoleni
A On bogaty

Tak każdy polityk wie,
Ze trzeba być mówcą,
By o nim pisali
A on inkasował kasę.

Więc każdy myśli jak żyć.
Każdy myśli jak przeżyć
Każdy myśli jak zarobić
Więc ja wam powiem
Trzeba po prostu cenić się
Tak jak polityk i żądać
Zapłaty za swój wkład
Do działalności polityka.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2015.04.25



Friday 24 April 2015

Dziko rosnący tulipan w Polsce

Czasami się zdarza, że ktoś spłata figla, albo człowiek, albo natura. Jedno jest pewne, że
jest taka chęć u człowieka, aby przechytrzyć porządek ustalony przez człowieka lub naturę.
Mówiąc jednym słowem, zburzyć porządek w grze domino jest bardzo łatwo, ale odbudować go już jest trudniej.

Autor tekstu i zdjęcia Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2015.04.24

Wednesday 22 April 2015

Poezja śpiewana

Im oddalasz się ode mnie
Tym bardziej pragnę
Przybliżyć się do Ciebie
Nie mogę być
Jak aktor na scenie
Grający taką sztukę
Jaką życie niesie.

Przez pryzmat
Diamentu ukrytego
W ludzkim życiu
Trzeba być świadomy
Jak łza dziecka,
Które poznaje życie.

Dorastać można
Wśród maków i zbóż
Ludzkiego pracy znoju
Tak życie uczy nas,
Ze nie ma zbioru bez potu.













A kiedy wierzba
Nachyli się ku ziemi
Wtedy pamiętaj,
Żeś rósł byś mógł
Wydać księgę swojego życia,
Którą pisałeś przez życie.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2015.04.22


Czasami warto

Lód roztapia słońce
Każdy to wie,
Lecz czy roztopi serce,
Które zamrożone jest
Od bólu jaki zadano mi.

Nienawiść nie pobudza krążenia
Zator zakrzepła krew
Czasami warto,
By być jak człowiek,
Który ma serce
Jak Anioł Gabriel.


















Więc zapłacz póki możesz
Niech lica nabiorą barwy
Tej czerwonej, która świadczy,
Ze jesteś normalny i ludzki
Jak każdy, który przeżywa
Radość i smutek.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2015.04.22

Sunday 19 April 2015

Przebudź się

Śniłem sobie o kobiecie
Piękna była, lecz ubrana
Przebudziłem się
I spojrzałem na budzik.

Myślę sobie trzeba spać
Godzina jeszcze późna
Co mi tam
Będę śnił o kobiecie.





Wyłonił się obraz
Jeszcze piękniejszy niż był
Zamiast kobiety
Widziałem anioła,
Który śpiewał tą pieśń.

Przepiękne włosy miałam,
A lśniły w słońcu
Jak złoto
Tak Bóg nadał mi kształtu,
Ze uwiodłam nie jednego
Bo nazwano mnie kobietą.

A z oczów blask mi bił
Niczym diament w pierścieniu
Tak trzeba żyć,
By wiedzieć dla kogo
Chce się żyć.

Przebudziłem się
Dźwięk w uszach mi brzmiał
To budzik dzwonił
Przebudź się
Nie pora na sen,
Lecz trzeba zacząć żyć
Z nowym dniem.

Autor zdjęcia i wiersza Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2015.04.20






Saturday 18 April 2015

A Ja uciekałem

Zamknij za sobą drzwi


















Mówiłem, mówiłem, mówiłem
Nie zaprzeczaj!
Oczy wlepiłaś we mnie
I słuchałaś
I co i nic
Nie dotarło do Ciebie,
Ze zostawiam za sobą
To co przeżyłem z Tobą.

Więc po co te kwiaty
Gdy zwiędną
Niczym wyschły strumyk,
Który żył
Licząc na chmury
Takie które opływają w deszcz.

Ja wiem
Ty żyć be ze mnie
Nie potrafisz
Ja wiem
Ty zarabiałaś
Ja wydawałem,
Ale na miły Bóg
Nie ma róży bez kolca
I nie ma miłości
Bez wspólnej zgody.

Tak życie nauczyło mnie
Uciekać przed złem
Tak matka i ojciec
Mnie wychowali mówiąc
Nie daj się syneczku
Przecież opoka masz w nas
A Ja uciekałem
Przed siebie
Zamykając zamek
I mówiłem
Ja dużej nie wytrzymam
Ja nareszcie chcę
Decydować o sobie
Ja chcę kochać i być kochany
A matka tylko
Pukała, pukała, pukała
Pytając się mnie
Czy już doszedłeś do siebie,
Przecież wiesz, że opoka
To twoja rodzina
Przecież wiesz, że nie ma
Miłości bez zrozumienia
Pukała, pukała, pukała
I do tej pory puka
Choć umarła na raka
I co!, tylko ojciec pozostał
Z bólem w sercu
A Ja
Pukałem. Pukałem, pukałem
I mówiłem
Tato daj spokój
Przecież wiesz, że opoka
To rodzina
Przecież wiesz, że nie ma
Miłości bez zrozumienia
A on otworzył drzwi
I powiedział
To nic to nic
Serce boli, jak boli,
Lecz uwierz mi
Ty odejdziesz o de mnie
Ja zostanę
Tak serc boli
Gdy widzę Cię
Taką jak żonę moją
I uwierz, że kocham Cię
Wpatrzyłem się w niego
I ryczę niczym
Matka za swoim dzieckiem
Tak cierpię

Wymusiłem uśmiech na twarzy
Ten wyuczony
Przed lustrem,
A kiedy zasypiam
To błądzę myślami
Między tym co planuję
A życiem z Ojcem.

Mówiłem, mówiłem, mówiłem
Więc zostaw mnie w spokoju
Ja nie dojrzałem
Do miłości z tobą
I uwierz mi
Nie mam lęku
Przed znanym
I nie ma przymusu
Gdy się znamy.
Więc zamknij
Za sobą drzwi
I zostaw mnie
W spokoju
I uwierz mi,
Ze kochać
To nie znaczy brać,
Lecz dawać
Ja tak nie potrafię
Idź i zamknij za sobą drzwi
I nie pukaj już.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2015.04.09



Dopiero zrozumiałem

Unikałaś mnie
Z mojej winy,
Lecz tak naprawdę wiem,
Ze nie dałem Ci
Tego co pragnęłaś
Dopiero zrozumiałem
Gdy zobaczyłem
Bukiet tulipanów
Który położyłaś
Na stole swym.
O dający ciepło
Temu co bliskie
Jemu sercu
Barwy miłości
Wspólnych kolorów.



Autor zdjęcia i wiersza Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2015.04.18



Wednesday 15 April 2015

Tajemnica tkwi w zakupie

















Kupiłem patelnię
Nie chwaląc się w sklepie
Niby nic, ale patelnia
Firmy nie wymienię,
Lecz sprawdzona na kuchence indukcyjnej.

Promocja, lecz nie patelni
Tylko tej biednej kaczki,
Która dożyła, nie znam wieku,
Lecz skończyła w supermarkecie
Swą karierę bycia kaczki.

Teraz widząc ten kawałek mięsa
Postanowiłem upiec
Nie zgadniecie
Na patelni na kuchence indukcyjnej.
Tajemnica tkwi w szczególe
Garnka do kuchenki indukcyjnej,
Który miał ładną przykrywkę.

Kucharzem byłem znakomitym,
Lepszym od kucharki
Ponieważ Ona zaproponowała
Rosół z kaczki
Ja natomiast się sprzeciwiłem
I upiekłem ją na patelni
Na kuchence indukcyjnej.

Gościom bardzo smakowała
A i psu się dostało
Taki kaczki los,
Ze jak nią się nie zachwycisz
Póki żyje
To docenisz jedząc ją.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2015.04.15

Tuesday 14 April 2015

Wyznanie

Dziś, a może  jutro
Na pewno kiedyś
Przyjdzie taki czas,
Ze powiem sobie
Pora kończyć książkę
O ludziach,
Którzy przeżyli horror.

Cierpienie nie jeden ma wymiar.
Męczeństwo nie jedno ma przeznaczenie,
Lecz zawsze chodzi o walkę,
Tych którzy przeżyli horror.

Czasami myślę czy warto
Pisać o ludziach takich jak my,
Którzy przeżyli drogę horroru,
By udowodnić, że przetrwamy
Za wszelką cenę.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2015.04.15






Sunday 12 April 2015

Imieniny Pana Rysika

Napisałem jedno aktówkę, o którą prosili mnie seniorzy z DDPS z Krakowa mieszczącego się na
ul. Sudolskiej 7a

Fragment,
Wchodzi na scenę Wanda i mówi;
Otaczasz się starymi meblami i rzeczami. Jednak czuję do  nich sentyment i nie tęsknię za nimi.

Pan Rysiu bierze z flakonu kwiatki i wręcza łodygami do góry klęcząc przed Wandą mówi;

Słodka moja czekoladko tyś słodka jak kakałko, wyjdziesz za mnie dziś?

........................................................
..................................................
..................................................
Reżyser mówi;

A cóż Pani się urwała jak kogut bez jaja. Jeszcze nie pora aby Pani śpiewała.

..............................................................................
................................................................
...........................................................
Reżyser;
Dość tego! Ja dłużej nie wytrzymam. Zamiast kabaretu zrobiliście prywatne przyjęcie na scenie.
Zegnam was. Próba we środę.
............................................................................
..............................................................
................................................................

Autor jednoaktówki pt: "Imieniny Pana Rysia" Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2015.04.13


Wednesday 8 April 2015

Leonard Cohen-metamorfoza-

Leonard Cohen
metamorfoza

Czasami wysłucham
Czasami posłucham
Czasami zaśpiewam
W rytm muzyki,
Która łączy
głos i melodię
Metamorfoza

To nie tak,
Ze znajdę
inny świat

To nie tak,
Ze znajdę
Inne wcielenie

Lecz popłynę
Jachtem przez morze
Może powrócę,
Lecz po co?
Jak zostawiłem
Za sobą
Mój głos i muzykę,
Która
Towarzyszyła mi i wam
przez moje
I wasze życie.

Więc płynę
Żagiel nabrał wiatr
I już nie ma powrotu
Do przystani
Mych lat
Tak to w życiu bywa,
Ze gdy wybieramy się
W ostatnią podróż
To zostawiamy za sobą
Ten płacz i krzyk
I tą nadzieję,
Ze pieśń zanucicie
Na jachcie
Płynąc przez morze
Może dogonisz mnie
Może spotkamy się
Na morzu metamorfozy
Przeistoczenia się
Ciała w muzę,
Która zostawiam wam,
By zagościła w waszych sercach
Jak Ja
Kiedy śpiewałem wam
A Wy
Biliście mi brawa.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2015.04.09


Przeceniasz mnie


Przeceniasz mnie




Jak przekupka
Targujesz się
I o co kochanie,
Ze mleko rozlane
Przypaliło się
I co!
Nie wypijesz
Więc dam kotu
I nie miaucz
Tylko mrucz,
Ze kotką jesteś,



A Ja będę
Twym kocurem
I jakość przejdziemy
Przez życie
Razem wspólnie.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2015.04.08

Monday 6 April 2015

Każdy wspomina

Skrótowo myślę
Nie wysilam się wcale
Chciałbym rzec
Wszystko zapomniałem.

Lecz kiedy trzeba
To książkę pamięci otwieram
I szukam obrazów
Oraz opisów dla nich.


















Teraz wiem, że tak trzeba
To nic myślę sobie
Każdy wspomina
Jak kataryniarz
A ja w śmiech
I na kozetkę proszę
Do mojego analityka.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2015.04.07


Jak kameleon

Usta miałaś czerwone
Jak owoc z mojego sadu
Oczy czarne jak węgiel
Jak węgiel z piwnicy mojej
Lecz najbardziej podobały mi się
Twoje policzki,
Które nabierały barwy














Jak kameleon
Do sytuacji jaka jest przy Tobie.

I choć nie wiem
Czy atakujesz
Czy bronić się będziesz
To przecież
Gdy znam Ciebie
To wiem,
Ze nie opuszczę Cię.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2015.04.06


Emaus na Salwatorze-Kraków-Polska

                                                    Autor zdjęcia Jacek Marek Krawczyk
                                                                Kraków 2015.04.06

Saturday 4 April 2015

Friday 3 April 2015

Tak w życiu bywa

Palec na ustach
Zmowa milczenia
Chciałoby się powiedzieć
Chciałoby się krzyczeć
Lecz nie mogę.













To nie strach
To nie lęk,
Lecz zwykła tolerancja,
Ze są inni ode mnie.

Nie przysięgałem
Nie obiecałem
A jednak milczę
Dlaczego?
Nie została naruszona granica
Między dobrem a złem.

Można wybaczyć
Można zrozumieć
Kiedy serce nie boli
Mimo, że dotyczy osoby,
Która jest mi bliska sercu.

Tak w życiu bywa,
Ze czasami można przemilczeć
Dla zawiązania więzi,
Ze łączy nas sekret,
A jednak już
Nie zadzwoni głuchy telefon
Zniekształcając fakty.


Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2015.04.03

Alleluja, Alleluja, Alleluja

                            Spokojnych, radosnych i rodzinnych 
                      Świąt Wielkanocnych życzę wam.