Total Pageviews

Sunday 30 August 2015

Pożegnanie

Na pożegnanie trzasnę drzwiami
Nie zamykaj i tak nie wrócę
Zostawiłem i tak wszystko Ci
Bieliznę spal i zapomnij o mnie
I nie pytaj o mnie
Jam nie twój
Jam wolny od Ciebie
Teraz mądrzejszy jestem
Wrócę skąd wróciłem
Tam nie mówią ę,ą,e
Zrozumiałem swój błąd
Chciałem być kimś
Kimś co znaczy być
Niech szlak trafi
Oszukałem siebie, żegnaj!
Tam serce moje
Gdzie dusza wolna jest,
A życie układa się jak
Pory roku w każdym roku
Inne, lecz znośne dla mnie.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2015.08.30

Friday 28 August 2015

Marzenie

Tak chciałbym być z tobą
I mieć przed sobą przyszłość
Upajalibyśmy się miłością
Nie wiedząc co to jest ból
Nie wiedząc co to jest życia kres.

Gwiazdy i słońce dały by nam moc
Wyjść na szczyt naszych możliwości,
By spojrzeć z góry za siebie
Widząc dolinę jaką zostawiliśmy
Kiedy byliśmy jak dzieci
Tańczący wokół wirującego świata
Jaki otaczał nas.

…..........................................
…..........................................
…..........................................
…...................marzenie moje.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2015.08.28

Wednesday 26 August 2015

Tak pragnie się powrotu

Wczoraj, nie-dzisiaj zrozumiałem
Wylewając łzy nad swoim losem,
Ze każdy będzie sierotą
To tylko kwestia czasu
Czasu, który biegnie przed siebie
Dokąd? Nie pytaj
Sam zrozumiesz
Jak staniesz nad grobem
I serce zaboli,
A wokół cisza w twoim domu
Nikogo nie słychać
Tylko wspomnienia wracają
Gdy spojrzysz tu i spojrzysz tam
A zdjęcia tylko świadczą,
Ze nie byłeś sam,
Ze ktoś cię wychował,
Ze ktoś dał ci coś więcej
Niż wszyscy wokół ciebie
Aż serce boli
Tak pragnie się powrotu
Do tych lat dziecinnych
Tak pragnie się powrotu
Do tych chwil
Kiedy radość i smutek
Towarzyszyła mi podczas życia
I byłem kochany
Byłem jak ptak,
Który szybuje nad ziemią
I tylko czuło się wzrok rodziców,
Którzy szli śladem za mną
Abym mógł poczuć się bezpieczny
Abym był samodzielny
I wierny miłości
Jakiej?, nie pytaj
Przecież wierz
Tej najbardziej upragnionej
Miłości opiekuńczej rodziców,
Która dała mi wolność i samodzielność,
Bym kochał i był kochany
Bym był sobą i pewny siebie,
Ze rodzina łączy
Jak spaw, który łączy
Te wszystkie więzi
Jakie zaistniały od mojego urodzenia
Kiedy począłem się na świat
Ten bliski ludziom,
Którzy pragną żyć
Póki sił starczy
By świadczyć,
Ze życie jest piękne
Mimo przeciwności losu,
Który jest bezlitosny
Dla człowieka borykającego się
Ze swoimi problemami
I z tymi,
Którzy są nam bliscy.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2015.08.27

Wyznanie alkoholika

Słota jesień nic nie wróży
Dzień krótszy i pochmurny
Pies skulił ogon pod siebie,
By przeczekać dni deszczowe.

Chciałoby się śmiać i radować
Szukać szczęścia i wygrywać,
Wygrzewać się na słońcu
I myśleć co zrobić by kochać.

Pocieszenia szukam w wódce
Piję sam do siebie
Tak chciałbym być odważny
Jak żołnierz na polu walki.

Gdy rano się budzę
Kaca mam moralnego
Tak chciałbym być poetą,
By pisać o swoim życiu.

Teraz trzeźwo myślę
Sterczę nad kartką papieru
Chciałbym coś napisać,
Mimo że brak Muzy.

To nic myślę sobie
Wypiję łyk wódki
I zasnę jak zawsze
By obudzić się z moralnym kacem.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2015.08.27