Total Pageviews

Wednesday 30 March 2016

Forceful Feelings- Evolution of Male Dancers HD Clip

Saturday 26 March 2016

Jaką tajemnicę ukrywasz

Choć połać ziemi widzę
Styranej, zoranej, dającej plony
Stokroć większe niż dać może
Biorę garść ziemi do ręki
A wiatr sieje rozsypując
Wyrywając z rąk to co najcenniejsze.

Jaką tajemnice ukrywasz
Choć wszystko o tobie wiedzą
Woalką jesteś zakryta
To znów barwy nabierasz
Radością tryskasz, przybierasz
Postawę godną jak pani młoda.

Chciałoby się stanąć
Na ślubnym kobiercu
Utkanym pracą rąk ludzkich
I czerpać ze studni
Tą najcenniejszą wodę
Która daje życie wraz z tobą.

Czasami myślę niebo – ziemia
Czy ziemia – niebo
Jakby nie patrzyć
Tyś starsza ode mnie
Mowę wyrażasz w gestach
Pokornie uchylam przed tobą głowę.

To nic tak ma być
Marność nad marnościami
To nic tak ma być
Z prochu powstałeś i wrócisz
Na łono matczynej natury
Mając nadzieję, że wrócisz
Z głębi na powierzchnię.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2016.03.27

Wykorzystano go

Kwiat zwiędły - tulipan
Z innego kraju
Powracam wspominając
Łany czerwonych tulipanów
Bezlitośnie ich ścięto
Nie dano im rozkwitnąć.

Jeszcze jak pąk był
Nikt się nim nie interesował
Wykorzystano go
Teraz zwiędły w flakonie,
Lecz przedtem dawał radość.

Czerwony wiele mówiący
Zwiędły, przygasły, wypalony
Nikt się już nim nie interesuje
Dokończył żywota,
Lecz nie u siebie
Tylko w innym kraju.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2016.03.26

Thursday 24 March 2016

Zyczenia Swiąteczne

Wszystkiego najlepszego, spokojnych i radosnych świątżyczy Jacek. M. K

Wednesday 23 March 2016

Dlaczego poeta pisze?

Wiersz wychodzi od serca
Podporą jest dusza
Choć rozum się popisuje
Jak łatwo może wyprowadzić w pole
Tych poetów co wierzą,
że nimi sam Bóg kieruje.

Przed tobą biała kartka
Jeszcze nie zapisana
Lecz chcesz ją wypełnić
Bólem, miłością i zachwytem
Tak by oczarować siebie
I tych co przeczytają twoje wiersze.

Dlaczego poeta pisze?
Dlaczego poeta czeka i myśli?
Powiem wam z mojego doświadczenia
On chce zostawić po sobie
Kawałek nut zapisanych wierszem.

Sam tego doświadczam
Gdy piszę
Choć wiem,
że nie jestem kompozytorem
To jednak pisząc wiersz
Czujem pisząc i czytając
Melodię mojego jestestwa
Jaką mam w sobie.

To tylko poeta wie,
że pisząc wyraża swoje myśli
Jakie chce nam przekazać w wierszu
Zamieniając go w  słowa i w melodię,
Która tylko wtedy ma sens
Gdy każdy czyta i myśli jak autor
Który ten wiersz napisał.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2016.03.24

Monday 21 March 2016

Dążenie dziecka do dorosłości

Nie, nie wyrażam zgody
Wybij sobie z głowy
Ja wiem n uszki bolą
Lecz wybacz
Nie znasz się na przepisach.
Autor zdjęcia Jacek Marek Krawczyk

Mamo, Tato pozwól mi
Dosiądź mojego rumaka
Bym poczuł się wolny
Bym zdążył na czas.

Synku, syneczku
Ja cię proszę
Przecież możesz jeździć
Po podwórku na hulajnodze.

Mamo, Tato pozwól mi
Będę grzeczny i tylko pojadę
Drogą prostą do celu,
Aby koledzy moi uwierzyli
Ze jam nie młokos
A mądry uczeń.

Mama i Tata spojrzeli
Synku my wiemy
My sami ci kupili
Tą piękną hulajnogę
Lecz pamiętaj prosto do szkoły
I z powrotem.

Dlatego abyś wiedział,
Ze swoją hulajnogę
Masz traktować jak pojazd,
Który pomoże, lecz nie zaszkodzi
W dążeniu do dorosłości.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2016.03.21

Sunday 20 March 2016

Gniew Boga

Miasto wieczne ogrodzone murem
W nim baszta króluje
Widok na rozległe pastwiska
Krów i owiec skarb tubylca,
Który trzyma tą okruszynę chleba
Dla swoich i bliskich.

Pomór – nadciąga gniew Boga
Jak!, gdy król w zamku króluje
Kto chce pomścić krzywdę!?
Gdy wszyscy są posłuszni.
Akt pierwszy, scena trzecia
Dramat napisał pisarz.

Spalić księgę zakazaną!
Nic- płomień ogarnął serca
Tych co słowu uwierzyli
Gdy dogasał stos a w nim księga
Ta, która dana była dla dziecka,
By mogło wzrastać jak drzewo.

Tragedia, dramat i upadek
Tego czego żąda Bóg od nas,
By wzrastać i dać nasiona,
Które trwalsze i odporniejsze
Dadzą owoce drzewa
I utwierdzą korzenie plemienia.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Coventry 2010.10.15

Saturday 19 March 2016

Kraków vis a vis Podobin

Jak staropolskim zwyczajem
Ława przy stole przystawiona,
A na stole przystawki świąteczne takie jak;
Strogonow, bigos, jadło ze świnki,
A wszystko po to,
By ugościć swoich jak i miastowych.

Pierwsi wkroczyli
Jakże inaczej wieś Podobin
Wybrańcy gospodarza
Jakże inaczej swoi.

Usiadłszy na ławie wyciągnęli za paska
Wódkę dla dam „Białą Damę”
A dla siebie mężczyzn
Jakże inaczej
Czystą wódkę,
By nabrać wigoru,
A damy usadzić bezpiecznie.

Chłopi zaczęli pić, a jakże inaczej!
Czystą, przy boku swoich pań,
Które z uśmiechem zerkały do kieliszka
Swojego partnera, bacznie obserwując
Kutasy u pasa przypięte u swoich chłopców.

Gospodyni świece zapalając na stole
Gębę otworzywszy krzyknęła radośnie
Witajcie mieszczuchy!
Serdeczni gości.

Mieszczuchy jak zwyczaj każe
Ukłoniwszy się podali ręce miejscowym
Potem usiedli vis a vis za stołem
Lecz tyłki stwardniały im z pychy
Usiadłszy na ławie z deski zrobionej
Wyciągnąwszy koniaki zaszronione lodem.

Swoi.
Jakże inaczej gęby otworzyli do dam
Piskliwie śmiejąc się zadzierali nogi
Do tańca,
Lecz nie na parkiecie
Ino do gęby wódkę wlewając,
By nogi tańcowały
A jakże inaczej
Jak nie przy stole śmiejąc się wniebogłosy.

Natomiast mieszczuchy
Jakże inaczej z powagą
Kieliszki nalewając ukradkiem spoglądali,
Czy aby i im nogi będą podrygiwać,
Lecz nie przy stole ino na deskach.
Wziąwszy damy zatańczyli oberka
Podrygując
A jakby inaczej
Jak po mieszczańsku
Nie mając talentów do swojskich wygibasów.

Spociwszy się
A jakby inaczej
Miejscowi i zamiejscowi
Wspólnie usiadłszy zaczęli bruderszaft pić
A jakby inaczej
Jak nie po królewsku
Zerkając na zegarek
Czy aby nie wypili za dużo
Czystej czy też koniaku.
Któż by to odgadł jak nie gospodyni,
Która bacznie z gospodarzem zerkała oczami
Czy nie brakuje im jadła.

Teraz otworzywszy się wszystkim oczy
Zobaczywszy pobratymców swoich ze swoimi
Zjednoczywszy się pary układały rytmy do tańców
A jakże inaczej
Jak nie orgie taneczne
Ręka, noga, biodro wszystko plątało się
W głowach na sali wirując od dymu
Spod nóg i głów mieszając style tańców.

Gore w łbach
Gore w szampanach.
Już wszyscy trzymają butelkę trzeciego tysiąclecia,
By przywitać
A zarazem powitać rok 2000
Aby uczcić trzecie tysiąclecie zwycięstwa pojednania
Roku pobratymców w godzinie zero...

Huk korków skłonił wszystkich do składania
Sobie życzeń
A jakże inaczej
Jak nie wszystkiego najlepszego,
Dużo zdrowia
Pociechy z dzieci,
Dużo pieniędzy,
A na końcu tej serdeczności,
Aby trzecie tysiąclecie było dla nich
Rajem ludzkich namiętności i spokoju
W kuchni polskiej bez kłótni rodzinnej.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2001.01.03

Wednesday 16 March 2016

Raymond Carver (1938 – 1988)

Autor zdjęcia pt." Przekład" Jacek Marek Krawczyk












Raymond Carver (1938 – 1988)

Okno

Sztorm dął ostatniej nocy i zerwał
elektryczne przewody. Kiedy wyjrzałem
przez okno, drzewa były przezroczyste,
przygięte i pokryte szronem. Wielki spokój
leżał na całej okolicy.
Wiedziałem, że to pozór. Ale w tym momencie
czułem, że ni razu w życiu nie złożyłem
kłamliwych obietnic i nie popełniłem
żadnego brzydkiego czynu. Moje myśli
były cnotliwe. Później tego ranka
naprawiono elektryczność. A słońce
wynurzyło się zza chmur, topiąc sadź na drzewach.
I rzeczy wróciły do swego normalnego stanu.

Wiersz przepisałem z książki pt; Przekłady poetyckie wszystkie
Czesława Miłosza

Warsztaty w Cricoteka

Autor zdjęcia Jacek Marek Krawczyk

Śpiew, taniec i gra to wszystko
co powinieneś wiedzieć gdy
chcesz powiedzieć,
Ze życie to teatr,
tylko  inne sceny a widz ten sam...
Autor tekstu Jacek Marek Krawczyk 

Monday 14 March 2016

Gdy cię ujrzałem

Autor zdjęcia Jack Marek Krawczyk
Gdy cię ujrzałem
Twój wzrok przeniknął mnie
Jak zapach twej karmy
Uszy wystrzeżyłeś
Głowę zadarłeś do góry
Spojrzałeś wzrokiem przenikliwym
I zaszczekałeś.




Jam onieśmielony
Choć chcę być twój  właściciel
Spojrzałem badawczym wzrokiem
Krzyknąłem waruj!
Aby nie być od niego gorszy.

On polecenie wykonał
Zęby pokazał ostre
I gdyby nie ta miłość
Od pierwszego wejrzenia
Między nami
Pewno by mnie zagryzł.

Teraz jeden od drugiego
Jest uzależniony
Choć kocha
To wiem, że beze mnie
Jest jak sierota,
Któremu brak uczucia
Matki i Ojca.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2016.03.15

Friday 11 March 2016

Walczyć do kresu sił lub zasnąć

Zmęczenie dopadło mnie
Słabość ogarnia mnie
Walczyć do kresu sił
Nie poddać się
Czy ulec i odpocząć
Wśród ciszy jaka ogarnia mnie.

Nic nie słyszę to cud
Powieki ciężkie spadają
Mrok a potem noc
Zasypiam nie myśląc
Czy obudzę się
Na drugi dzień.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2016.03.12

Wednesday 9 March 2016

Nieposkromiony czas

Autor zdjęcia Jacek Marek Krawczyk
Nieposkromiony czas
Walczy i tika tik tak
Chciałem, wkurzony
Z samego rana
Po prostu wziąłem młotek
I uderzyłem i dalej
Tykał tik tak tik tak,
Lecz już nie budzik
A tykało mi w głowie
Tik tak tik tak




Nie udało się
Uciec przed nim
Co prawda ksiądz
Uwierzył w zmartwychwstanie
Lecz dalej czas tykał
Tik tak tik tak
I tak tykał tik tak.
Grając mi na nerwach.

To nic myślę sobie
Ja to mały, malutki
Przy konstelacji
Tam też usłyszałem
Tyk tak tik tak.

Więc już nie myślę
Czy ucieknę przed nim
Teraz to chcę by tykał
Tyk tak tyk tak
Bo bez niego
Sił brak i nie ma życia
Gdy się nie słyszy
Tyk tak tik tak tik tak

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2016.03.09

Monday 7 March 2016

Potwór z opery - Poleca

Tak się złożyło, że moja wnuczka
gra na scenie, a ja dopiero się
uczę grać na scenie. Ponieważ
chcę szybko opanować grę
aktorską postanowiłem kupić
dla siebie i dla wnuczki książkę
pt: Potwór z opery. Przyznam wam się
że najbardziej to mnie interesują
obrazki ponieważ wyrażają
myśl aktora w postawie ciała.
No cóż zapisałem się na warsztaty
w Cricotece, ale też muszę się dokształcać zaczynając
od początku. Pewno pomyślicie, że zdzieciniałem,
ale jak mówi Klipkard w swoich złotych myślach.
Jeżeli nie zrozumiesz rysunku, a tym bardziej
tego co wyraża to radzę ci zrezygnuj z zawodu
aktora.

Autor tekstu Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2016.03.07

Saturday 5 March 2016

Myśl moja przeze mnie przemawia

Primo!, idź wśród ścieżki, wśród gór,
Ku niebu słońcem opalony szczyt,
Lecz nim tam dojdziesz wspomnisz
Kim dla mnie był Bóg gdy przysięgałem Ci.

Ref; Sęk w moim stole nadaje drewnie nadzieję,
Ze jeszcze odrosną pędy choć wody brak
Więc tarcza ma przed błyskawicą odbija
Myśl, że nie wytrwam w związku mym.

Sekundo!, Ja walczę o dziecię swe
Myślę, że to jest wspólny dar nas złączonych
Wtedy gdy słońce rozjaśniło nam twarz
Nadając piękno godności postawy w życiu.

Ref; Sęk w moim stole nadaje drewnie nadzieję,
Ze jeszcze odrosną pędy choć wody brak
Więc tarcza ma przed błyskawicą odbija
Myśl, że nie wytrwam w związku mym.

Tercja!, zgub pokusy los i znów razem wyruszamy
Na górski szlag ku słońcu by zrozumieć dar życia,
Bo przecież bez niego Bóg nie zrozumie nas
Natury ludzkich i zwierzęcych trosk o wspólny dom
Jak będziemy przytuleni, wtuleni w krajobraz.

Ref; Sęk w moim stole nadaje drewnie nadzieję,
Ze jeszcze odrosną pędy choć wody brak
Więc tarcza ma przed błyskawicą odbija
Myśl, że nie wytrwam w związku mym.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2007.01.23

Tort owocowy - wiersz


Tak to się zdarza
Ze w dzisiejszych czasach
Trudno rozpoznać
Czy to kobieta!?
Czy to mężczyzna!?
Jednak mnie oto głowa nie boli
Ponieważ ja lubię tort owocowy



Zresztą nie tylko Ja,
Także moja córka, moja wnuczka
I mój zięć.

Tor soczysty jak pomarańcz
Rozpływa się w ustach,
Lecz najbardziej mnie cieszy,
Ze upieczony przez córkę
Dla mnie z okazji
Dnia Ojca.

Córka cwana wie co robi
Bo już obliczyła
Ojciec sam
A nas 4 gęby do wyżywienia
I wszyscy czekają na prezent.

Wymigać się jest trudno
Na nic skomlenie moje
Na nic przeprosiny
Rodzina się uparła
Ojciec Dziadek też musi coś dać.

Ja nie chwaląc się
Jak każdy emeryt
Żyję od 1 do dnia
W którym córka
Przeprasza mnie
Mówiąc ja wiem,
Ze kieszenie masz puste,
Ale my tak naprawdę
Nic od ciebie nie chcemy
Tylko mały prezent.

Całą noc nie spałem
Myśląc jak załatać dziurę
Aby była moja kieszeń pełna
I oczywiście by byli wszyscy szczęśliwi.

Gdy już zaczynało świtać
Nagle przyszła mi myśl do głowy
Prezent prezentem,
Ale największą im zrobię niespodziankę
Kiedy spiszę testament.

Teraz ja już wolny
Nikt mnie nie naciska
Każdy wita mnie normalnie,
Ale za to wybuchła kłótnia
Komu dziadek majątek przepisał!?
Ja odpowiedziałem szczerze
No póki żyję to mam wszystko dla siebie,
A po mojej śmierci,
Myślę że jeszcze będę żył długo.
I wtedy wy sami zadecydujecie
Kto ile dostanie.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2016.03.05



Thursday 3 March 2016

Jak mogła Nadzieja...

Wzruszony, choć milczę
Podziwiam, nie rozumiejąc
Jak mogła Nadzieja
Wyłonić obraz
W którym kolory sprawiły,
Ze byłem pod wrażeniem
Kiedy zobaczyłem postać
Jaką chciałem by była.

Kształty niczym bogini miała
Oczy jak diamenty
Przez które widziała
Świat w różnych kolorach.

Ubrana była w suknię
Tą jakże wymowną
W której wyglądała jak Pani
Która chodzi z podniesionym czołem.

Strach mnie ogarnął
Chciałem obudzić się ze snu
Spojrzeć na świat
Rozsądnym okiem
I zrozumieć obraz
Tak jak powinę.

No cóż nie warto było
Zadurzyć się w śnie
I zobaczyć kobietę
Jakiej nie ma
Tak chciałoby się być szczęśliwy
Lecz to zgubna droga
Dla tych co wierzą w miłość
Która daje drugą połowę serca.


Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2016.03.04

Jaśmin - wiersz

Jaśmin zielony, kwiaty białe
Rośnie przy moim ogrodzie
Chciałem go wyplewić,
Lecz zafascynowałem się nim.

Jaśmin jak gość nieznany
Wyro snął i kwitnie
Aby udowodnić,
Ze on też potrafi
Być jak inne kwiaty w ogrodzie.


Teraz rozumiem sens piękna
Jaki wynurza się z natury
Tak chciałbym mieszkać
W ogrodzie
Bym nie Ja, a Ona wybrała mnie
Zachwycając się mną
w moim rodzinnym ogrodzie.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2016.03.03


Wednesday 2 March 2016

Usypiam z myślą

Powieki opadają
Jak zrzucony ciężar,
Który nie sposób udźwignąć
Gdy brak sił
Kiedy dzień zamienia się w noc.

Chciałoby się otworzyć oczy
Jeszcze raz spojrzeć na świat
Zobaczyć światło,
Lecz brak sił.

Usypiam z myślą,
Ze może obudzę się
W świecie gdzie niema łez
Gdzie chce się żyć
I radość wynika z wolności
Jakiej nie dano mi.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2016.03.02