Total Pageviews

Monday 29 August 2016

Zdjęcie roku 2016 pt;Koniec wakacji

Autor Agnieszka KrawczykCoventry- Anglia


Pożegnanie - wiersz

Ulga przyszła nieoczekiwanie
Spojrzała na mnie córka
I zrozumiałem, że ziemia
Lekką będzie kiedy da owoce
Te z mej krwi i kości.










Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2016.08.29

Friday 26 August 2016

Dosiadłem swego rumaka

Dosiadłem swego rumaka
Licząc, że czas przeminie
W tym uniesieni kiedy cię zobaczyłem.

Nie powiem jazda była ostra
Lecz gdy powiedziałaś
Ze rozsądek bierze górę nad miłością
Wtedy zwolniłem i upajałem się
Powolną jazdą licząc na puera
Dany mi od ciebie w tym związku.

Dobiegła jazda mojego konika
Czas było spocząć na łonie
I zasnąć nad brzegiem jeziora
Gdzie zakotwiczyliśmy oboje.

Gwiazdy układały nas do snu
Sowy huczały swoją pieśń
O mądrej miłości
Jaka jest kiedy swojego konia osiodłasz.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2016.08.26

Wednesday 24 August 2016

Napoleon i Ferrari - Opowiadanie

Spotkałem kolegę po fachu, czyli mgr. Farmacji.
Pytam się co u niego słychać. Odpowiedź była
krótka, stara bieda i nic poza tym. A to tak jak u mnie.
Wyobraź sobie, że często przechodzę obok cukierni.
Ponieważ kupuję u nich chleb więc się orientuję
co mają na półkach i w lodówce. Już prawie trzy
miesiące kupuję u nich tylko chleb, ale wczoraj
kupiłem Napoleona











 na którego nie mogłem się
zdecydować wcześniej ponieważ żal było mi wydać
więcej pieniędzy niż na chleb. Zjadłem go z poczuciem
smaku jaki daje gdy coś się je delikatesowego. Ty to masz
szczęście! Wyobrazi sobie, że ja przechodzę koło
dilera samochodowego i ciągle widzę czerwone Ferrari, 






które tak pragnąłem kupić. Lecz pewnego dnia nie wytrzymałem
i za wszystkie zaoszczędzone pieniądze kupiłem wymarzony
samochód. No tak ja czekałem trzy misią-ce na Napoleona, a ty.
No prawie 9 miesięcy. No to możemy sobie podać rękę.
Ty osiągnąłeś swój cel i Ja. Trzymaj się, idę już i pozdrów ode mnie
Matkę.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2016.08.24

Tuesday 23 August 2016

Podnieś głowę jak przystało

Podnieś głowę jak przystało
Wtedy tylko wtedy
Gdy musisz udowodnić
To co jest ważne dla ciebie
Wtedy gdy ktoś powie
Jaki z ciebie bohater
Gdy brak ci ikry.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2016.08.23

Słodka jesteś jak czekoladka

Słodka jesteś jak malina
Jeszcze słodsza jest dziewczyna.
Słodka jesteś jak czekoladka
Jeszcze słodsza jest dziewczyna.

Mógłbym jeszcze porównywać
Mógłbym jeszcze wypisywać
Lecz cóż jest warte...
Gdy brak mnie przy Tobie.


Chciałbym Ciebie skosztować
Poczuć smak słodyczy
Lecz cóż jest warte...
Gdy brak mnie przy Tobie.

Więc czytając moje strofy
Pomyśl o mnie przed snem,
Ze jeszcze jest ktoś
KTO KOCHA CIEBIE.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2016.08.23

Friday 5 August 2016

List - opowiadanie

O nic nie pytaj sam przecież wiesz, ślubowałeś,
brałeś wszystko na poważnie i tak miało być.
Przyszedł do Ciebie list – zdziwiona jestem
ponieważ nadawca bezczelnie napisał swój adres.
To kobieta! Do cholery jak mogłeś, musimy razem
go przeczytać – tak wypada do cholery – przecież
wież kim ja jestem. Zono moja nie bierz sobie
wszystkiego do serca – przecież wież – sekret
każdy może mieć nawet gdy jest się mężem.
Co ty do cholery wygadujesz – ślubowałeś, że nie
będziemy mieć przed sobą tajemnic – zapomniałeś.
Ja zwariuję. Tyś chyba na głowę upadła. Może jeszcze
pójdziesz do spowiedzi za mnie i – wybacz – tak
być nie może. Przepraszam uniosłam się trochę,
ale co ci zależy na tym abym ja nie przeczytała
tego listu. Ponieważ list jest zaadresowany do mnie
a nie do Ciebie – więc wybacz -, że Cię zostawię
w tym pokoju, a ja udam się do łazienki. Bez listu?
Później go przeczytam. Nie wytrzymała i jak mąż
poszedł do łazienki ja otworzyłam list i zaczęłam czytać.
Uprzejmie zawiadamiam, że moja córka nie żyje i proszę
więcej nie pisać pod moim adresem. Wyrazy szacunku Klara Sadzińska.
Ja mu pokarzę gdzie raki zimują. Jeszcze mnie popamięta.
Jeżeli na tych miast mi nie pokaże tych listów, które dostał
od niej. Jacek skończyłeś, bo czekam na ciebie.
Musimy sobie coś wyjaśnić. Musiałaś otworzyć i przeczytać.
Tak Cię prosiłem. Kto to jest ta kobieta. To jest moja nauczycielka,
która prosiła mnie abym pisał do jej córki i zawarł znajomość
korespondencyjną, aby nie poczuła się odizolowana od ludzi
takich jak my artystów sławnych na cały kraj i świat. Ale dlaczego
nic mi o tym nie powiedziałeś. Ponieważ wykorzystałem jej listy
do mojej książki pt; Rak od środka mnie zżera. Przepraszam, ale
mówiłeś, że sam to wymyśliłeś tą fabułę w twej książce. No tak
mówiłem i co teraz zrobisz jak drukarnia już prosi o pliki. Wszystko
zapłacone. Wydam, ale autorem będzie ona, a ja impresario. Za nasze
pieniądze. Za nasze ponieważ ona umarła i już nie ma sensu, aby sprawa
wyszła na wokandę. Wiesz ona przeczuwała swoją śmierć i napisała
w ostatnim liście zdanie, które podkreśliła czerwonym flamastrem.
Umarli zabierają swoje myśli ze sobą, ale pozostawiają ślad na
sercach, które ich dotyczą....

Autor tekstu Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2016.08.05

Wednesday 3 August 2016

Sośnicka Zdzisława - Nie czekaj mnie w Argentynie

Sacrum i Profanum

Ludu mój Ludu cóż-em ci uczynił.
Heniu co tam mruczysz pod nosem. No mruczę,
bo myślę o Tobie. Heniu ty się przeżegnaj.
Nie można zachowywać się jak kot, który mruczy
i napina pazury ostre jak nóż. Jadźka a słyszałaś
o Freudzie. Mówisz o Fordzie. Nie o Freudzie, który
udowadnia erotyzm od dziecka. He He He myślał by kto.
Nasz Marek ma 18 lat i nie w głowie mu erotyzm.
Ludu mój Ludu cóż em ci uczynił.
Heniek przestań sobie żartować z Jezusa. No właśnie
ty nic nie wiesz o Marku. A nasz Marek to sacrum i profanum.
Co ty znowu wygadujesz. Chciałem mu przylać porządnie
paskiem za palenie dżointa, a on krzyczy. Nie nisz świątyni
jaką jest moje ciało. No to rozumiesz jak nie machnę paskiem
tak wyskoczyła mu taka pręga na plecach jak naszemu Jezusowi.
I co na to Marek. Rozpłakał się i zaczął śpiewać
Ludu mój Ludu cóż-em ci uczynił.
No to ja nie myśląc jak mu nie przylałem paskiem
tak wyskoczyła druga pręga jak naszemu Jezusowi. I co on na to.
Płacze i mówi poniosę ten krzyż. No to ja łup jeszcze raz
paskiem i trzecia pręga na plecach mu wyskoczyła.
I co on na to. Doigrałeś się Tato, teraz będę miał stygmaty.
No to ja łup i czwarta pręga na plecach mu wyskoczyła.
I co on na to, A on na to. Tato przebacz nie w mojej sile
jest to wszystko przejść. Jak to usłyszałem tak pasek
w kąt rzuciłem i się rozpłakałem i mówię. Wybacz mi synku. Nie wiem
co mnie poniosło i zaproponowałem modlitwę przed
naszym obrazem. I co dalej. No nasz syn podjął decyzję. Jaką?
To nam dzisiaj powie o godzinie 19 wieczorem. Siedliśmy
za stołem i czekamy tak długo, że dochodziła już 24 w nocy.
Moja żona ryczy. Ja cały w nerwach tak, że der-elki dostałem gdy nagle
otworzyły się drzwi i wszedł ksiądz z naszym synem i powiedział.
Niechaj będzie pochwalony Jezus Chrystus.. My w szoku
burknęliśmy cichutko Na wieków wieku Amen. To będziesz
miał księdza w rodzinie powiedziałem cichutko ponieważ
nic z tego nie rozumiałem co mi opowiadał Heniek.
Więc pytam się grzecznie jak się skończyła ta historia.
A Heniek mówi. Mój syn postanowił, że ożeni się z Marią
córką byłego księdza, która za nimi weszła.
I co wyraziłeś zgodę. A co ja miałem do gadania jak Ona była
już w ciąży i syn się przyznał, że popadł w profanum
ponieważ Bóg Bogiem, Ciało Ciałem, a jednak bez rozumu
nic nie jest to wszystko warte.

Autor tekstu Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2016.08.04

Przygoda przedwakacyjna – opowiadanie

Podniosłem przyłbicę ponieważ miałem okulary do czytania
i zobaczyłem przed sobą talerz zupy, który żona mi podała.
Zawsze kiedy chcę się odizolować od zgiełku i hałasu
w domu zakładam okulary i korki do uszów i czytam gazety.
Wyciągnąłem korki z uszów i znów byłem w rodzinnym gronie.
Zona podała mi drugie danie ponieważ już zdążyłem zjeść
zupę. Byłem najedzony i szczęśliwy po spożyciu posiłku
i wtedy podeszła do mnie córka i pyta Tato gdzie pojedziemy
na wakacje? Spojrzałem na żonę to znowu na córkę i z łzami
w oczach powiedziałem – nigdzie! Córka spojrzała na mnie
badawczym wzrokiem, lecz o dziwo nie rozpłakała się
tylko z uśmiechem na twarzy powiedziała. Mam świetny
pomysł Mamo i Tato jak zarobić pieniądze na wakacje.
Tylko musisz wyrazić zgodę. Ale na co? Usiądź z Mamą
na tapczanie i przygotujcie pieniądze ponieważ zacznę
od was. Usiedliśmy z żoną na tapczanie. Ja oczywiście
zaglądnąłem do portfela. Na szczęście miałem pięćdziesiąt
złotych – niech ma na cukierki pomyślałem. Cisza zapanowała
w mieszkaniu. Córka znikła, a my czekaliśmy, czekaliśmy
jak barany na hali na bacę. Wtem usłyszałem muzykę i wbiegła
moja córka z dwoma koleżankami i zaczęło się przedstawienie.
Po godzinie zaczęliśmy z żoną bić brawo, a ja wyciągnąłem
z portfela i zapłaciłem za występ 50zł córce. No to jak wyrazicie
zgodę. Ale na co!? Abyśmy występowali i przedstawiali nasze
przedstawienie. Zaczniemy od naszej najbliższej rodziny.
Wyrażamy krzyknęliśmy razem z żoną. Córka popatrzyła na nas
i mówi, ale to jeszcze nie wszystko. Nie!? Podała mi komórkę
oczywiście moją i mówi no to Tatku do roboty. Będziesz naszym
impresario. No tak, a już myślałem, że wakacje będą nie ciekawe.
Rad nierad zacząłem dzwonić na początku do swoich bliskich
a później do kolegów i koleżanek aby wyrazili zgodę na występ
mojej córki z dwoma koleżankami. Pewno jesteście ciekawi
jak to się skończyło – no to wam powiem. Córka wyjechała
z dwoma koleżankami na obóz z Ymcą , a ja musiałem spłacać
długi jakie zaciągnąłem kiedy wszyscy płacili za występ mojej
córki z dwoma koleżankami.

Autor tekstu Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2016.08.03