Total Pageviews

Sunday 29 April 2018

Los bywa okrutny

Gdy siedziałem na ławce
W parku Jordanowskim
Pomyślałem, żeby znak mi dano
Ile lat jeszcze mi zostało.

Przyfrunęła, usiadła mi na nosie
Biedronka -. znak od Boga
I nic nie powiedziała
Tylko odfrunęła w nie-biosie.

Ja w wielkim szoku
Uwierzyć nie mogłem
Bo kto by w to uwierzył,
Ze czarna biedronka
Usiadła mi na nosie.






Los bywa okrutny
Już by się wydawało,
Ze żegnać mi czas
Gdy nagle rozczarowanie
Jeszcze nie pora
Liczyć ile lat mi zostało.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2018.04.29

Tuesday 24 April 2018

Biznesplan po Żydowsku

A gdybym nie miał pieniędzy
Na skrzypkach bym grał
I zbierał oklaski
Za nuty klezmerskie
Które gram.

A gdybym nie miał pieniędzy
Role aktorskie bym grał
I zbierał oklaski
Za surrealizm żydowski
Który gram.

A gdybym nie miał pieniędzy
Koszerny bar bym otworzył
I zbierał pieniądze
Za dania według receptury
Które sam by mi Żyd dał.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2018.04.24

Pamięć to historia żywa

Szukam, szukam porównać chcę
Polaka z Żydem
Historia złączyła i połączyła
Te dwie postacie z życia wzięte.

Jest! Znalazłem to co szukałem
Żyd i Polak w jednym tańcu tańcowali
Poloneza w polskim kraju
Tak byli złączeni w tańcu.

Czasami łezka w oku się kręci
Gdy jedni i drudzy kłócą się zawzięcie
Lecz wszystko wygasa waśnie i spory
Kiedy przyjdzie położyć kwiaty na grobie.

Pamięć to historia żywa
W niej ukryte i odkryte
To co dało wspólne życie
Polaka z Żydem.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2018.04.24

Monday 23 April 2018

Chciałem się modlić przez łzy

Pierwsze oznaki, nie uwierzyłem
Tak chciałem, nie dotarło do mnie
Lecz oczy widziały, a serce bolało
Dotarło do mnie, że czas najbliższy
Uwierzyć w to co sam sobie zaprzeczałem.

Nie wiem ile dni zostało
Nie wiem co robić!
Chciałem się modlić przez łzy,
Które zaczęły spływać
Po tym co widziałem.

Cierpienie ma swój wymiar
Trudno zrozumieć,
Lecz gdy widzisz cierpiącego
Wtedy sam prosisz Boga
Kiedy się to skończy.

Ja wiem dziś Ty jutro Ja
Lecz życie ma sens
Gdy rozumiesz to co doświadczasz
Gdy inni cierpią, ci których kochasz
Lecz na miły Bóg
Daj abym nie przeszedł męki za miłość mą.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2018.04.23

Sunday 22 April 2018

Nie było Ciebie tyle lat - ♥ - Krystyna Giżowska

Morze, a może

Jola Lolka przygarnęła
Lolek Jolkę nie polubił
Lecz miał jeden cel ją ogołocić
Pisząc o Jolce w zeszycie
Wydając książkę o niej.

Jola rada z Lolka zalotów
Dała wszystko i już goła
Myśląc jak założyć obręcz,
Lecz nie na palcu a na karku
Swego pieska zwanego Lolek.

Pies ma węch doskonały
Czasem prosi nie raz warczy,
Lecz gdy sukę ujrzy głowę traci
Dla tej która więcej coś daje
Tej wolności w pozycji wieloznacznej.

Jola płacze, Lolek liczy i myśli
Ona brała ja pisał,
Ale kasę już nie oddam
Inne przecież Suczki łatwiej zdobędę
Gdy mam ten skarb i w naturze i w sejfie.

Morał jak rzeka przepływa
Lecz kończy bieg w morzu,
Który jest słone jak "może"
Gdy obydwoje knują,
A nie myślą o wspólnym życiu.
Kraków 2010. X II. 28
Autor Jacek Marek Krawczyk


Czy zdam maturę na szóstkę? - polecam


Saturday 21 April 2018

Ciasto francuskie

Z żalem opuszczałem Francję
Jeszcze brzmiała mi melodia
Jaką słyszałem w supermarkecie,
Lecz gdy przekroczyłem granicę
Wtedy już byłem u swoich
Czyli tubylców w Polsce.

Dzisiaj byłem w Biedronce
Ciasto francuskie kupiłem
Wydałem prawie jedno euro,
Lecz ja wiedziałem, że to ciasto
Jest dla bogaczy koneserów.

Przyznam wam się szczerze
Ze nie wiem jak się piecze
Ciasto Francuskie w Salt-er
Jednak postanowiłem iść z postępem.

Pierwsza próba nieudana
Druga próba niepowodzenie
Trzecia próba wielki sukces
Upiekłem ciasto francuskie w Salt-er.

Zapytacie się panie i panowie
Jakie powinno być ciasto francuskie
W waszym delikatnym podniebieniu?
Ja wam powiem;

Ciasto francuskie powinno być kruche
A jedząc je powinno przybywać w ustach
Jak paluszki słone z Skawiny – Krakowa w Polsce.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2018.04.21

Tuesday 17 April 2018

Lecz kiedy pomyślę

Śmiechu warte
Chciałem mówić
Jednak nie dane mi
Gdy brakuje słów.

Przyjmuję postawę
Wyuczoną, nauczoną
Jaką nie pytaj
Sam pogubiłem się
Patrząc w lustro.

Lecz kiedy pomyślę
I zburzy się umysł
Wtedy pioruny uderzą
Tam gdzie się ich los zakończy.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2018. 04. 17

Tuesday 10 April 2018

Gdzie prawda ukryta

Na strzępy rozdarte kartki
Na których było wypisane
To co jednych wzmocniło,
A drugich utrwaliło w wierze.

A ja czytam kartki rozszarpane
Na których jest historia i wiara
Tak chciałbym uwierzyć,
Lecz nie ma początku i końca.

Gdzie prawda ukryta
Pytam się sam siebie
Boga szukam w sobie,
Lecz czeba się wesprzeć.

Chciałbym zobaczyć światłość
Wiem że serce i rozum podpowie,
Że szukam początku i końca
Księgi którą napisał człowiek.

Tak rozum tłumaczy,
Że nic nie rodzi się bez wiary.
Bo przecież wiadomo,
Że słowa i tekst
Muszą pokrywać się z moją tożsamością.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2018. 04. 10 

Sunday 8 April 2018

Chciałbym tu na szczycie

Wspiąłem się na szczyt
A na nim polana
Jasna, kwiecista i zasłana
Myślami o rodzinnej sadze
Czystej jak woda źródlana.

Opowiadam i mówię
Wszyscy mnie słuchają
Chciałbym tu na szczycie
Zostawić flagę powiewającą
Barwami sagi rodzinnej.

Bo przecież wiadomo
Ze wiatr i huragan szarpią
Tą flagę nie mając litości
Tak są zawzięci, że
Zbiegiem czasu niszczeje

A ja się modlę do Boga
By po mojej śmierci
Miał kto pilnować
Flagę sagi rodzinnej,
Która powiewała by na wietrze
Świadcząc o wolności jaką niesie
Ten powiew flagi na szczycie.


Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2018.04.08