Wstałem wcześnie rano
Kawę zrobiłem i wypiłem
Wyglądnąłem przez okno
I zobaczyłem Pana Mocarza.
Działał na mnie jak płachta czerwona
Która wyzwalała wściekłość
Dlaczego to wam powiem.
Pewnego razu spotkałem
Pana Mocarza na śmietniku
Gdy wyrzucałem śmieci do śmietnika
Pytam się co Pan tu robi
A on na to bezczelnie mi odpowiedział
Jestem szanowanym przedsiębiorcą
Firmę mam i dość duży kapitał
Pracuję tak by się nie przemęczać
Od godziny 4 lub 8 do 19
Mój rejon to Pana osiedle
A mój kapitał bierze się
Z tego co pan wyrzuci tu do śmietnika.
Od słowa do słowa i wyobraźcie
sobie,
Ze zaproponował mi pracę
Na pół etatu z pensją godną
Mnie, czyli intelektualisty.
Oczywiście poważnie podszedłem
Do propozycji i już miałem
U niego pracować gdy nagle
Zadzwonił telefon z zagranicy
Czy brakuje mi na życie.
Ja skromnie odpowiadam,
Ze ciężko mi, że liczę grosz do
grosza
Ale daję sobie radę
Ponieważ jestem inteligentny
I potrafię przystosować się
Do tych warunków które są obecnie.
Jak to Pan Mocarz usłyszał
Tak zaczął mnie przepraszać
I mówi Panie szanowny ja nie chciałem
Gdybym wiedział, że Pan taki mądry
To bym nie proponował Panu posady u
mnie.
Ja oczywiście głowę zadarłem do
góry
I mówię wprost Pan to ma głowę
Ja szukam muzy, a Pan znajduje
pieniądze
Tam gdzie ja tylko raz w tygodniu
przychodzę
Aby wyrzucić to co skonsumuję...
Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2016.04.04
No comments:
Post a Comment
jacek-43-43@o2.pl