Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2011.X.7
Idą pierwszy Kaczor filozof
Za nim Gęś Flora
A za Gęsią Florą Gęś Dudzio
Przez las gęsty szukając Żubrów
Które by wskazały gdzie lisy
Ukrywają Kwokę z jajami.
Tak cicho idą, że strach ich ogarnął
Bo las szumi i widać oczy tubylców
Jak ich śledzą za ukrytymi krzakami.
Nagle jakaś końska mucha usiadła
Na czubku dziobu kaczorowi i woła
Tyś kaczor filozof!
Tyś uczył się latać!
Ty znasz Żubra przywódcę naszego stada!?
Kaczor stanął jak wryty i myśli
Co mi tu siedzi na czubku dzioba?
To jakaś much końska,
Która krzyczy mi do ucha
Jak by była samą królową
Much końskich w królestwie Żubra.
Och końska mucho zejdź z mojego dziobu
I powiedz czemu tak krzyczysz
Jak byś chciała mnie wypłoszyć
Żebym nie świadczył o tym co dokonałem
Z Żubrem mym przyjacielem.
I powiedz nie krzycząc o co ci chodzi
Ja nie Gęś, lecz Kaczor filozof
I mam już swój wiek
I nie słyszę jak mi ktoś w uszy buczy
Jakbyś chciała mnie wystraszyć
Z dalszej mojej wędrówki
Do stada Żubrów z moimi Gęsiami.
Mucha zeszła z dzioba,
Bo Kaczor przystanął i mówi
Szeptem, ja od przywódcy stada Żubrów
I chcę ci pokazać drogę do niego
Byś nie błądził w lesie
I żeby wilk cie nie zjadł na kolacje,
Bo już mrok nadchodzi i czas na kolacje.
Kaczor z Gęsiami się uradował
I mówi prowadź królowo do Żubra,
A my Ci się odwdzięczymy
Mówiąc kiedy konie są najbrudniejsze
Byś nigdy głodna nie chodziła w lesie.
I tak cała paczka ruszyła do Żubra.
11
Dalsza część nastąpi...
No comments:
Post a Comment
jacek-43-43@o2.pl