Wspomnienia wracają niczym wiatr
Powoli gniew wzrastał we mnie
I nic tylko ten łomot serca w klatce
Doprowadził mnie do stanu
W jakim można być lub nie być.
Krzycz krzyczałem jeszcze głośniej
Niech ściany zadrżą a serce stanie
I tak nie warto żyć gdy Ty zazdrościsz
Pocałunku który dostałem w nagrodę.
Gdym jeszcze mógł usłyszeć jej głos
Chciałem ją przekrzyczeć, że uciekam
Do miłości, jakiej mogę zaznać
Z kobietą którą nie kochałem jak ją.
Padłem i już nic nie słyszałem w moim domu
Otwarłem oczy a nade mną stał lekarz
Usnąłem znów zamykając oczy w tunelu
Gdzie światło było moim wybawieniem.
Wspomnienia wracają niczym wiatr,
Który raz wieje to znów cichnie
By jeszcze z większą siłą wiać
Robiąc spustoszenie odlatując.
To nic trzeba mi wrócić do domu
Bym mógł znowu żyć już sam
Obciążony pocałunkiem w nagrodę,
Że spełniłem marzenia kobiety mi nie znanej.
Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2021.09.29