Obudziłem się nad ranem
Kot przebiegł po dywanie
Zaznaczając swój teren
Gdzie było jego królestwo.
Król nie król myślę sobie
Berła nie ma i korony
Lecz jest czarny jak węgiel
Rzucając urok na poddanych.
To nie żarty mówię cicho
Hołd oddać trzeba
Wszak to jego królestwo
Mroczne i ciemne jak przekleństwo.
I tak się już utarło
Ze gdy widzisz kota czarnego
Zegnać trza się
Aby nie było nieszczęścia.
Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2018.05.03
No comments:
Post a Comment
jacek-43-43@o2.pl