Total Pageviews

Thursday 31 October 2024

Wpatrzony i zamyślony

 










Wpatrzony i zamyślony


Spojrzałem w jej oczy i zrozumiałem

Są inne ode mnie lecz takie same

Coś ukrywają tak jak Ja ukrywam

Lub coś odkrywają tak jak Ja odkrywam.


Nie pokój o mnie to łatwo zrozumieć

Jeszcze myśl nowa mnie ratuje

Że moja matka myśli o mnie

I chce bym był tak jak Ona zrozumiały dla innych.


Te oczy w błękicie te oczy w zenicie

Raz błyszczą raz matowieją raz milczą

I tak odgadnę bo mam tą cząstkę

Jej miłości z której powstałem.


Lat przybyło lustro zbladło a Ja milczę

To inna epoka kształtowała moją osobowość

Lecz wiara, że zostało coś co jest zapisane

W genach naszej rodzinie.


Smutna to pora gdy jesień liście zrzuca

Gniją rozkładają się i wtapiają w ziemię

Jak woda z Niebios dana dla Ciebie

Że jeszcze zostało ziarno dla Ciebie.


Żegnać ci było mnie od ciebie

Lecz żyć bez ciebie było mi lepiej

I tak świece płoną na grobie

Jak oczy twoje i moje na zdjęciu.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.10.31



Thursday 24 October 2024

Niepodległa

 

Niepodległa


Pieściłaś moje serce

Tuliłaś mnie do poduszki

Choć sen mnie nużył

Bo wiedziałem, żeś wolna.


Jeszcze surmy grają

Jeszcze bębny wybijają

Takt ku wolności

Jak orkiestra dęta żołnierska.


Cóżeś to Polsko sprawiła

Że nie śpię tylko nasłuchuję

Tych słów, które wici rozsyłają

Żeś wolna i niepodległa.


Jakże to pytam się Boga

Żeś wskrzesił myśl we mnie

I otworzyłeś moje serce

Ku niepodległej mej Ojczyźnie.


Rozrosło niczym maki polne

Na ziemi zbożem zasiane

I już wiem, że chleby pieką

Z tej pszenicznej mąki biało-czerwonej.


Nasycić się można i głód nie doskwiera

Z pracy rąk ludzi wolnych,

Bo przecież tak jak Ja

Wiem, że jestem wolny

W mojej kochanej Ojczyźnie Polski.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.10.24


Wednesday 16 October 2024

Złota spinka

 

Złota spinka


Przypięte jak spinka do krawatu

Ni to trzyma ni to zdobi koszulę

Chciałoby się rzec potrzebne

Dla podkreślenia kim jestem.


Złoto srebro może metal ja nie wiem

Trudno odróżnić ten detal do człowieka,

Lecz póki widać, szacunku trzeba

Żeby być jak organista w kościele.


W tany pójdę pieśń usłyszę a za-mną inni

Chór powstanie głosów chwała na nutę

Jaką zagra pan ze spinką w swoim gronie

Czy to złotą czy ze srebra czy z metalu

To tajemnica.


Jeszcze kelner nalej wódki do słuchu

Bym zaistniał w głowie pana jako kolega

Wszak kto pierwszy zagra tą samą nutę

Jaką pan nam intonuje grając na skrzypkach

Myśląc jak dyrygent bez batuty.


Bruderszaft pić wypada póki gore głowa

Wszystko pan wybaczy niczym sowa

Która łowi w nocy mysz gdy nie śpi

Tak zuchwały jest Pan młody dla inteligentnych.


Koniec końców przyjaźń nowa

Dokąd potrwa to nie wiadoma,

Jak się znudzi mi lub jemu

To zostanie w pamięci jak imię jego.


Autor wiersza Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.10.16

Jak można trawestować wiersz

 

Jak można trawestować wiersz


Głucho wszędzie i korek w uszach

Świat zaniemówił i cisza wszędzie

Nic nie słychać, uważaj pan!

Jeszcze pana rozjadę na ulicy.


Spojrzałem i nic nie powiedziałem

Lęk we mnie co to będzie

Czy słuch straciłem, czy słyszę

Jeszcze nadzieja może coś usłyszę.


I znowu słyszę, wyjęto korki z uszów

I teraz wiem, że można pisać wiersze

Myśląc o tym co Ja napisałem

20 lat temu o cudzie jaki doświadczyłem.


Autor trawestacji swojego wiersza

Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.10.16

Saturday 12 October 2024

Wojna o pokój

 

Wojna o pokój


Niepokojące wieści nadchodzą

Od wschodu, aż do zachodu,

Że coś wydarzy się co miało miejsce

W czasie drugiej wojny światowej.


Nie pora im było łez, lecz twarz odsłaniać

I iść pod wiatr tam gdzie skała

Pęka i rozrywa się na wszystkie strony

Od wybuchu pocisków bojowych.


Rykoszet odbija się od każdego państwa

I rani dosięgając tych co chcą pokoju

Dla świata i dla wielu pokoleń,

Którzy powinni żyć w pokoju.


To już koniec wojna ugasła

Tak jak pogorzelisko po pożarze

Zostały gruzy i cmentarze

Po tych co walczyli o Pokój.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.10.12


Saturday 5 October 2024

Złączymy się niczym śnieg - piosenka

Złączymy się niczym śnieg


To ty wciąż szukasz mnie

Znów obudziłem się

Choć jest taki dzień,

Że wszystko zaczyna się

Niczym słoneczny dzień.


Coś mówi mi, choć zamknięte drzwi

Otwórz się i znajdź ten klucz

I nie mów, że śpisz w ten dzień

Kiedy pukam do twych drzwi

Choć nigdy nie mówisz nie.


Ty wciąż szukasz mnie

Nie uwierzę tak blisko jesteś mnie

Rzucasz uśmiech mi w twarz

Kochasz mówiąc to tylko miłość

I nic nie zgaśnie dopóki śnię.


Porwałaś mnie niczym słowa,

Które ciągle mówią, że ogień wzniesiesz

I iskry polecą do nieba

Jak nasza miłość, która mówi nie

Gdy chcesz związać nasz śmiech.


Nic bez ciebie nic be ze mnie

Uwierz stworzeni jesteśmy dla siebie

To nic, że ciągle kochasz mnie

Jak otworzysz te drzwi i powiesz bierz mnie

Taką jaką jestem bez perfum.


Nic nie zmusi mnie Nic nie powstrzyma mnie

Szlak mnie trafi a jak nie to i ciebie

Otwórz te cholerne drzwi i wykrztuś to z siebie,

Że kochasz mnie wierząc, że nie śnisz

Uwierz znów złączyło nas nasze życie.


Jak miłość, która łączy tylko mnie i ciebie

W tym uścisku dwóch serc

Nie warto zamykać za mną drzwi

Już dzień i noc połączy nas

W tym nie spokojnym świecie .


Uwierz Ja kocham cię

Uwierz Ja kocham cię

Uwierz Ja kocham cię.


Autor piosenki Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.10.05


 

Thursday 3 October 2024

Chęć czytania wierszy

 

Chęć czytania wierszy


Chęć czytania wierszy jest w nas i mamy to we krwi póki piszemy swoje, lecz ja pisałem, a wcale nie interesowały mnie cudze wiersze. Oczywiście kilka wierszy znam ze szkół, ale dlaczego ja się zaraziłem tym i piszę wiersze, ano dlatego, że jest to najkrótszy skrót przekazywania myśli swoich. Im POETA uboższy tym szybciej się wypala i zazwyczaj gdy już wkracza w dorosłe życie przestaje pisać, lecz ja już mam 63 lata i jakość się nie wypaliłem. Więc aby wam udowodnić, że tak jest postanowiłem znowu napisać wiersz.



Szlak niczym droga wyznaczona

Zaznaczona i bezpieczna,

Lecz coś kusi to poznanie

Coś nowego co jest zakazane.


Przez lasy góry i miasta idę jak turysta

Z melodią słów które kocham

I chciałbym pozostać w tym marszu,

Lecz życie biegnie, a Ja jestem o krok bliżej.


Przystanąć mi już trzeba to koniec

Dalej nie ma szlaku,

Który prowadził by mnie do poznania

Choć wiem, że tak trzeba.


Śmieją się ze mnie starzy i młodzi,

Że zbaczałem z kursu jak pirat

I się nie boję, że będę miał blizny

Po ranach ciętych od życia.


Teraz dostaję zapłatę za lata wypracowane

Nie złotem wypłacone, lecz mosiądzem

Który jest podsumowaniem mojego życia

Jakie miałem idąc szlakiem czerwonego serca. 💔


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.10.03

Miś Uszatek Odcinek 104 Strach ma Wielkie Oczy

Jak pokonać strach

 

Jak pokonać strach


Strach oczy wielkie ma

Pot wyciska z siebie

I nogi drżą jak osika

A w ustach sucho

Tak jest gdy strach ogarnie ciebie.


Co robić pytam się sowy

Oczy wytrzeszczyła

I pofrunęła na nocne łowy.


Co robić pytam się człowieka

On spojrzał przez okulary

I powiedział;

Strach oczy wielkie ma,

Lecz powieki zasłonią to co ukrywasz.


Co robić pytam się Boga

On już nie spojrzał na mnie

Nie powiedział ani słowa

Tylko dziewczynka podeszła pod ołtarz

I pocałowała Chrystusa w stopy

Tak jak Papież biedaka.


Co robić pytam się sam siebie

I wtedy zrozumiałem,

Że wszyscy się boją

Tylko łamią się w sobie

Z odwagą, która dana jest od pokoleń.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.10.03