Dziś z samego rana wstałem
Jakiś nieswój, jakiś blady.
Tak przesiąkłę blokowiskiem,
Że oczy chciałem nacieszyć pięknem.
Myśłę trudna rada
Cza mi szukać piękna w sobie,
Lecz ja nie głupi
I wyszedłem z mieszkania.
Idę patrzę, same bloki.
Myślę sobie sklep odwiedzę
To przynajmiej zjem śniadanie,
Kiedy nagle bank prze demną
I to cudo koło niego.
Las ni las lecz jak w lesie
Taki mały kadr w ekranie
Słońce pokazuje, a ja zrozumiałem
Jak szukać tam gdzie nie ma
Tego co widać na fotografi.
Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2013.VI.19
Jakiś nieswój, jakiś blady.
Tak przesiąkłę blokowiskiem,
Że oczy chciałem nacieszyć pięknem.
Myśłę trudna rada
Cza mi szukać piękna w sobie,
Lecz ja nie głupi
I wyszedłem z mieszkania.
Idę patrzę, same bloki.
Myślę sobie sklep odwiedzę
To przynajmiej zjem śniadanie,
Kiedy nagle bank prze demną
I to cudo koło niego.
Las ni las lecz jak w lesie
Taki mały kadr w ekranie
Słońce pokazuje, a ja zrozumiałem
Jak szukać tam gdzie nie ma
Tego co widać na fotografi.
Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2013.VI.19
No comments:
Post a Comment
jacek-43-43@o2.pl