Płaczem i brak mi słów
By wyrazić ból,
Który wraca kiedy
Sięgam pamięcią
Za utraconym dzieciństwem
I wiekiem produkcyjnym.
Spadałem jak piórko
Spadające na ziemię
Niby lekkie,
A podtrzymywało życie
Ptaka, który szybował
Nad swoim łowiskiem.
Los nie był przychylny mi
Kiedy zraniony spadałem
Ugodzony strzałą przeznaczenia
Które nie dało mi żyć
W świecie takim jak
W wigilię Bożego Narodzenia.
Przeżyłem lecz już nie pofrunę
Nie wzniosę się nad ziemią
Jak ptak, który wolny jest
I ma swoje łowisko
Radując się wraz z rodziną
W ten świąteczny dzień
Jaki jest wigilia Bożego Narodzenia.
Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2016.05.05
No comments:
Post a Comment
jacek-43-43@o2.pl