Total Pageviews
Monday, 29 August 2016
Saturday, 27 August 2016
Friday, 26 August 2016
Dosiadłem swego rumaka
Dosiadłem swego rumaka
Licząc, że czas przeminie
W tym uniesieni kiedy cię zobaczyłem.
Nie powiem jazda była ostra
Lecz gdy powiedziałaś
Ze rozsądek bierze górę nad miłością
Wtedy zwolniłem i upajałem się
Powolną jazdą licząc na puera
Dany mi od ciebie w tym związku.
Dobiegła jazda mojego konika
Czas było spocząć na łonie
I zasnąć nad brzegiem jeziora
Gdzie zakotwiczyliśmy oboje.
Gwiazdy układały nas do snu
Sowy huczały swoją pieśń
O mądrej miłości
Jaka jest kiedy swojego konia
osiodłasz.
Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2016.08.26
Wednesday, 24 August 2016
Napoleon i Ferrari - Opowiadanie
Spotkałem kolegę po fachu, czyli mgr.
Farmacji.
Pytam się co u niego słychać.
Odpowiedź była
krótka, stara bieda i nic poza tym. A
to tak jak u mnie.
Wyobraź sobie, że często przechodzę
obok cukierni.
Ponieważ kupuję u nich chleb więc
się orientuję
co mają na półkach i w lodówce. Już
prawie trzy
miesiące kupuję u nich tylko chleb,
ale wczoraj
kupiłem Napoleona
na którego nie
mogłem się
zdecydować wcześniej ponieważ żal
było mi wydać
więcej pieniędzy niż na chleb.
Zjadłem go z poczuciem
smaku jaki daje gdy coś się je
delikatesowego. Ty to masz
szczęście! Wyobrazi sobie, że ja
przechodzę koło
dilera samochodowego i ciągle widzę
czerwone Ferrari,
które tak pragnąłem kupić. Lecz
pewnego dnia nie wytrzymałem
i za wszystkie zaoszczędzone pieniądze
kupiłem wymarzony
samochód. No tak ja czekałem trzy
misią-ce na Napoleona, a ty.
No prawie 9 miesięcy. No to możemy
sobie podać rękę.
Ty osiągnąłeś swój cel i Ja.
Trzymaj się, idę już i pozdrów ode mnie
Matkę.
Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2016.08.24
Tuesday, 23 August 2016
Podnieś głowę jak przystało
Podnieś głowę jak przystało
Wtedy tylko wtedy
Gdy musisz udowodnić
To co jest ważne dla ciebie
Wtedy gdy ktoś powie
Jaki z ciebie bohater
Gdy brak ci ikry.
Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2016.08.23
Słodka jesteś jak czekoladka
Słodka jesteś jak malina
Jeszcze słodsza jest dziewczyna.
Słodka jesteś jak czekoladka
Jeszcze słodsza jest dziewczyna.
Mógłbym jeszcze porównywać
Mógłbym jeszcze wypisywać
Lecz cóż jest warte...
Gdy brak mnie przy Tobie.
Chciałbym Ciebie skosztować
Poczuć smak słodyczy
Lecz cóż jest warte...
Gdy brak mnie przy Tobie.
Więc czytając moje strofy
Pomyśl o mnie przed snem,
Ze jeszcze jest ktoś
KTO KOCHA CIEBIE.
Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2016.08.23
Jeszcze słodsza jest dziewczyna.
Słodka jesteś jak czekoladka
Jeszcze słodsza jest dziewczyna.
Mógłbym jeszcze porównywać
Mógłbym jeszcze wypisywać
Lecz cóż jest warte...
Gdy brak mnie przy Tobie.
Chciałbym Ciebie skosztować
Poczuć smak słodyczy
Lecz cóż jest warte...
Gdy brak mnie przy Tobie.
Więc czytając moje strofy
Pomyśl o mnie przed snem,
Ze jeszcze jest ktoś
KTO KOCHA CIEBIE.
Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2016.08.23
Monday, 8 August 2016
Friday, 5 August 2016
List - opowiadanie
O nic nie pytaj sam przecież wiesz,
ślubowałeś,
brałeś wszystko na poważnie i tak
miało być.
Przyszedł do Ciebie list – zdziwiona
jestem
ponieważ nadawca bezczelnie napisał
swój adres.
To kobieta! Do cholery jak mogłeś,
musimy razem
go przeczytać – tak wypada do
cholery – przecież
wież kim ja jestem. Zono moja nie
bierz sobie
wszystkiego do serca – przecież wież
– sekret
każdy może mieć nawet gdy jest się
mężem.
Co ty do cholery wygadujesz –
ślubowałeś, że nie
będziemy mieć przed sobą tajemnic –
zapomniałeś.
Ja zwariuję. Tyś chyba na głowę
upadła. Może jeszcze
pójdziesz do spowiedzi za mnie i –
wybacz – tak
być nie może. Przepraszam uniosłam
się trochę,
ale co ci zależy na tym abym ja nie
przeczytała
tego listu. Ponieważ list jest
zaadresowany do mnie
a nie do Ciebie – więc wybacz -, że
Cię zostawię
w tym pokoju, a ja udam się do
łazienki. Bez listu?
Później go przeczytam. Nie
wytrzymała i jak mąż
poszedł do łazienki ja otworzyłam
list i zaczęłam czytać.
Uprzejmie zawiadamiam, że moja córka
nie żyje i proszę
więcej nie pisać pod moim adresem.
Wyrazy szacunku Klara Sadzińska.
Ja mu pokarzę gdzie raki zimują.
Jeszcze mnie popamięta.
Jeżeli na tych miast mi nie pokaże
tych listów, które dostał
od niej. Jacek skończyłeś, bo czekam
na ciebie.
Musimy sobie coś wyjaśnić. Musiałaś
otworzyć i przeczytać.
Tak Cię prosiłem. Kto to jest ta
kobieta. To jest moja nauczycielka,
która prosiła mnie abym pisał do jej
córki i zawarł znajomość
korespondencyjną, aby nie poczuła się
odizolowana od ludzi
takich jak my artystów sławnych na
cały kraj i świat. Ale dlaczego
nic mi o tym nie powiedziałeś.
Ponieważ wykorzystałem jej listy
do mojej książki pt; Rak od środka
mnie zżera. Przepraszam, ale
mówiłeś, że sam to wymyśliłeś tą
fabułę w twej książce. No tak
mówiłem i co teraz zrobisz jak
drukarnia już prosi o pliki. Wszystko
zapłacone. Wydam, ale autorem będzie
ona, a ja impresario. Za nasze
pieniądze. Za nasze ponieważ ona
umarła i już nie ma sensu, aby sprawa
wyszła na wokandę. Wiesz ona
przeczuwała swoją śmierć i napisała
w ostatnim liście zdanie, które
podkreśliła czerwonym flamastrem.
Umarli zabierają swoje myśli ze sobą,
ale pozostawiają ślad na
sercach, które ich dotyczą....
Autor tekstu Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2016.08.05
Wednesday, 3 August 2016
Sacrum i Profanum
Ludu mój Ludu cóż-em ci uczynił.
Heniu co tam mruczysz pod nosem. No
mruczę,
bo myślę o Tobie. Heniu ty się
przeżegnaj.
Nie można zachowywać się jak kot,
który mruczy
i napina pazury ostre jak nóż. Jadźka
a słyszałaś
o Freudzie. Mówisz o Fordzie. Nie o
Freudzie, który
udowadnia erotyzm od dziecka. He He He
myślał by kto.
Nasz Marek ma 18 lat i nie w głowie mu
erotyzm.
Ludu mój Ludu cóż em ci uczynił.
Heniek przestań sobie żartować z
Jezusa. No właśnie
ty nic nie wiesz o Marku. A nasz Marek
to sacrum i profanum.
Co ty znowu wygadujesz. Chciałem mu
przylać porządnie
paskiem za palenie dżointa, a on
krzyczy. Nie nisz świątyni
jaką jest moje ciało. No to rozumiesz
jak nie machnę paskiem
tak wyskoczyła mu taka pręga na
plecach jak naszemu Jezusowi.
I co na to Marek. Rozpłakał się i
zaczął śpiewać
Ludu mój Ludu cóż-em ci uczynił.
No to ja nie myśląc jak mu nie
przylałem paskiem
tak wyskoczyła druga pręga jak
naszemu Jezusowi. I co on na to.
Płacze i mówi poniosę ten krzyż. No
to ja łup jeszcze raz
paskiem i trzecia pręga na plecach mu
wyskoczyła.
I co on na to. Doigrałeś się Tato,
teraz będę miał stygmaty.
No to ja łup i czwarta pręga na
plecach mu wyskoczyła.
I co on na to, A on na to. Tato
przebacz nie w mojej sile
jest to wszystko przejść. Jak to
usłyszałem tak pasek
w kąt rzuciłem i się rozpłakałem i
mówię. Wybacz mi synku. Nie wiem
co mnie poniosło i zaproponowałem
modlitwę przed
naszym obrazem. I co dalej. No nasz syn
podjął decyzję. Jaką?
To nam dzisiaj powie o godzinie 19
wieczorem. Siedliśmy
za stołem i czekamy tak długo, że
dochodziła już 24 w nocy.
Moja żona ryczy. Ja cały w nerwach
tak, że der-elki dostałem gdy nagle
otworzyły się drzwi i wszedł ksiądz
z naszym synem i powiedział.
Niechaj będzie pochwalony Jezus
Chrystus.. My w szoku
burknęliśmy cichutko Na wieków wieku
Amen. To będziesz
miał księdza w rodzinie powiedziałem
cichutko ponieważ
nic z tego nie rozumiałem co mi
opowiadał Heniek.
Więc pytam się grzecznie jak się
skończyła ta historia.
A Heniek mówi. Mój syn postanowił,
że ożeni się z Marią
córką byłego księdza, która za
nimi weszła.
I co wyraziłeś zgodę. A co ja miałem
do gadania jak Ona była
już w ciąży i syn się przyznał, że
popadł w profanum
ponieważ Bóg Bogiem, Ciało Ciałem,
a jednak bez rozumu
nic nie jest to wszystko warte.
Autor tekstu Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2016.08.04
Przygoda przedwakacyjna – opowiadanie
Podniosłem przyłbicę ponieważ
miałem okulary do czytania
i zobaczyłem przed sobą talerz zupy,
który żona mi podała.
Zawsze kiedy chcę się odizolować od
zgiełku i hałasu
w domu zakładam okulary i korki do
uszów i czytam gazety.
Wyciągnąłem korki z uszów i znów
byłem w rodzinnym gronie.
Zona podała mi drugie danie ponieważ
już zdążyłem zjeść
zupę. Byłem najedzony i szczęśliwy
po spożyciu posiłku
i wtedy podeszła do mnie córka i pyta
Tato gdzie pojedziemy
na wakacje? Spojrzałem na żonę to
znowu na córkę i z łzami
w oczach powiedziałem – nigdzie!
Córka spojrzała na mnie
badawczym wzrokiem, lecz o dziwo nie
rozpłakała się
tylko z uśmiechem na twarzy
powiedziała. Mam świetny
pomysł Mamo i Tato jak zarobić
pieniądze na wakacje.
Tylko musisz wyrazić zgodę. Ale na
co? Usiądź z Mamą
na tapczanie i przygotujcie pieniądze
ponieważ zacznę
od was. Usiedliśmy z żoną na
tapczanie. Ja oczywiście
zaglądnąłem do portfela. Na
szczęście miałem pięćdziesiąt
złotych – niech ma na cukierki
pomyślałem. Cisza zapanowała
w mieszkaniu. Córka znikła, a my
czekaliśmy, czekaliśmy
jak barany na hali na bacę. Wtem
usłyszałem muzykę i wbiegła
moja córka z dwoma koleżankami i
zaczęło się przedstawienie.
Po godzinie zaczęliśmy z żoną bić
brawo, a ja wyciągnąłem
z portfela i zapłaciłem za występ
50zł córce. No to jak wyrazicie
zgodę. Ale na co!? Abyśmy występowali
i przedstawiali nasze
przedstawienie. Zaczniemy od naszej
najbliższej rodziny.
Wyrażamy krzyknęliśmy razem z żoną.
Córka popatrzyła na nas
i mówi, ale to jeszcze nie wszystko.
Nie!? Podała mi komórkę
oczywiście moją i mówi no to Tatku
do roboty. Będziesz naszym
impresario. No tak, a już myślałem,
że wakacje będą nie ciekawe.
Rad nierad zacząłem dzwonić na
początku do swoich bliskich
a później do kolegów i koleżanek
aby wyrazili zgodę na występ
mojej córki z dwoma koleżankami.
Pewno jesteście ciekawi
jak to się skończyło – no to wam
powiem. Córka wyjechała
z dwoma koleżankami na obóz z Ymcą ,
a ja musiałem spłacać
długi jakie zaciągnąłem kiedy
wszyscy płacili za występ mojej
córki z dwoma koleżankami.
Autor tekstu Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2016.08.03
Subscribe to:
Posts (Atom)