Jakże serce boli
Łzy z oczów wyciska
Daje powody do myślenia,
Że jestem tu na ziemi
A potem mnie nie ma.
Jakże moja Dusza pragnie
Opuścić to ciało
Jakże moja Dusza pragnie
Osiągnąć to co jest doskonałe.
Jestem spokojny choć wre we mnie,
Że jestem a płaczę nad sobą
Coś nie tak zagłuszam myślą,
Że przecież spotkam się z Tobą
I zobaczysz mnie takim jakim jestem.
Śmieszne się to wydaje
Wszak powiedziano,
Że wiesz o mnie wszystko,
Lecz wybacz Boże wolny jestem
I wiem, że wolność chroni mnie przed
Tobą.
Teraz gdy zbliżam się ku Tobie
I schylam kark do ziemi
Nie proszę o łaskę dla mnie
Tylko o uczciwy proces.
Ja ze swej strony obrońcę powołam
Zwie się Ona Wolność
I wiem, że bronić mnie będzie
Tak jak Ciebie Boże w Twoim
jestestwie.
Testament kończę wierszem napisany
I nic mi już nie przychodzi do głowy
Może się mylę, może mam rację
I nic się nie zmieni dopóki żyję
A kiedy umrę nic już nie powiem
o sobie i o Tobie Boże.
Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2020.02.22
No comments:
Post a Comment
jacek-43-43@o2.pl