I tak bez słowa od chodzisz
Ani przepraszam ani dzień dobry
Wyrzucasz z szafy na podłogę
Ubrania moje i swoje
A na dodatek w łazience
Robisz porządek po sobie
O wybacz najsłodszy cukru brakuje
Musisz zrozumieć, że czasami
I gorzką kawę wypić trzeba dla spokoju
A jeśli nie możesz to powiedz
Rozwód biorę z tobą
A nie jak ślimak chowasz się do domu
Może i moja teściowa jest naukowa
Lecz wybacz ja nie umiem ubrać w słowa
Tak aby być goły a jednak ubrany
W szaty królewskie pełne chwały
W których wyglądasz jak pajac przebrany
Grając przede mną komedię
Z której sama już nie wiem
Czy śmiać się czy płakać
A niech cie szlak trafi
Idź sobie tylko nie trzaskaj drzwiami.
Autor Jacek marek krawczyk
Kraków 2022. 07.28
No comments:
Post a Comment
jacek-43-43@o2.pl