Gdzie Bóg sam już nie wiem
Błąkam się z myślami we wnętrzu siebie
Chciałbym obcować w życiu z Tobą,
Lecz trudno zrozumieć miłość Twoją
Gdy ciało płynie jak rzeka do morza.
Wypływa ze źródła, tam jej początek
W nim życie rodzi się z Chmur Obfitości
Nabiera tempa w rwący potok
To zwalnia to przyśpiesza
Przesuwa głazy, ostrzy osoczaki
Wyżłabia koryto i płynie dalej
Ujściem, które jest poddatne
Na siłę i moc uległości przed ciałem.
Moc jest w tym potoku jak w tobie
Okiełznać ziemię, uczynić ją poddatną
Wyrwać tą cząstkę życia by móc być
Jak ten, który osiągnął wiarę, że przetrwa
Z Bogiem, który jest lub Go nie ma.
Ciało rwące, Ciało powolne
Płynie jak rzeka do morza
I gdy już dopłynie to zamiera
W łzy słone, że to już koniec.
Autor Jacek marek krawczyk
Kraków 2022. 07. 14
No comments:
Post a Comment
jacek-43-43@o2.pl