Total Pageviews
Sunday, 25 September 2022
Monday, 19 September 2022
By człowiekiem być
Obudzić się mi cze-ba
Nie brać wszystko do serca
Bo przecież świat jak mówca
Wygłasza, że się zmienia,
Że to się więcej nie powtórzy
Mimo s przeciwności Nieba.
Nie sposób zrozumieć
Dlaczego nowoczesnym chcę być
Po cóż ta przemiana moja
Jak i tak powrócą te dni
Gdy znowu Bóg zasłoni
Tak jak papież listkiem figowym
Świat gdzie miłość zamieniono w posąg.
Bo przecież już wiemy,
Że coś pragniemy
I chcemy z tym żyć
By człowiekiem być
Takim jakim powinniśmy być
Dla tych co kochają wolność.
Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2022.09.19
Saturday, 17 September 2022
Twe oczy utkwione
Jakże to wróciłeś
I nic nie mówisz
Zamknąłeś się w sobie
I milczysz.
Zrozumieć cię trudno
Odszedłeś, a jednak
Kiedyś było wesoło,
A teraz jest nudno.
Twe oczy utkwione
Jak posąg w marmurze
Nic nie mówią
Tylko wpatrzone w okno
Jakbyś oczekiwał,
Że inny świat zobaczysz
Ten który pragniesz.
Czasami widzę
Nie! To inna twarz
W której widać
To co Ja nie widzę.
Wróć do tych stron
Do tych chwil
Namalowanych na płótnie
Niech kolory z obrazu
Wyłonią to co widziałam
W tobie.
A jeśli już nie potrafisz
To Krzycz!, że przeżyłeś
To co inni nie przeżyli
I mów o tym
Co przeżyłeś
W snach w życiu
I w myślach swoich.
Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2022.09.17
Monday, 12 September 2022
Zły to znak dla marynarzy
Na niebieskich falach Oceanu
Gdzie wiatr rozwinął żagle
Płynie jacht do portu
Trzymając ster według kursu.
Załoga spokojna jak niebo
Słońce przenika głąb Oceanu
Kapitan dobija do portu
Jacht spoczął w obcym kraju.
Wyjść na brzeg i poczuć ziemię
Tą co rodzi życie i pożywienie
By My mogli podnieść czoło
I być jak bogowie w niebie.
Wtem orzeł biały krąży nad jachtem
I jakby chciał złowić ofiarę
Już pikuje na pokład statku,
Lecz się rozmyślił i pofrunął ku lądu.
Zły to znak dla marynarzy
Ziemia obca, nie ma na mapie
Lecz już na niej człowiek mieszka
Który wie, że to kraj jego Ojczyzna.
Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2022.09.12
Thursday, 1 September 2022
Mieć tego promotora z łaski twojej
Matko od łez moich
Ile bólu jest twoich,
Że krzyż nosisz i kochasz
Tych ludzi co o nich pamiętasz.
Gdyż uwierzyli, że można
Ponieś krzyż za Syna
Którego się kocha
Mimo zmiennych dni w porach.
Wiosna lato jesień zima
I znów od nowa się trzyma
Ten krzyż, w moim sercu,
Choć można się śmiać w końcu
Że Bóg kocha tych co cierpią.
Przemiana warta jak kromka chleba
Ile można zyskać gdy trzeba
Pracować aby najeść się do syta
I nie bać się świata w którym wyrasta
Wiara w Syna po to by kochać już Boga.
I razem z nim obcować w Duszy swojej
Mieć tego promotora z łaski twojej
I myśleć o tych, których kochasz
Z nadzieją, że miłość scalasz
W kręgu rodziny, którą w sercu posiadasz.
Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2022.09.02
I tak przeplatała się wiedza z miłością
Powroty i wspomnienia
Do tych dni przemienienia
W człowieka, kiedy dorastałem
Wśród tych, których kochałem
W miłości swojej do mnie
Ofiarowanej przez nich dla mnie
Ufając im bezgranicznie
Żyjąc spontanicznie, buńczucznie.
Skąd to się wzięło ta moja odwaga
Gdy ciało liche i długa droga,
By pojąć ten świat od początku
I żyć jak wszyscy inni bez lęku.
Gdym pierwszy raz postanowiłem
Tornister na plecach nosiłem
Ciężar to wymowny i zuchwały
Do wiedzy, bym był zrozumiały.
I tak przeplatała się wiedza z miłością
To raz rozumny to raz przewrotnością
Kochałem i nienawidziłem siebie,
Że sam nic nie osiągnę gdy nie poznam siebie.
Wiersz nie dokończony
Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2022.09.01