Leżąca na skraju lasu
W niej można utopić się do snu
W niej można powiedzieć słowo
kocham.
Biegłem co tchu ty za mną
Na skraj lasu by paść na trawę
zieloną
Pociągając za sobą ciebie
By wtopić się z naturą.
Wiatr muskał nasze twarze
Ciało wtopiło się w ciepło
Jakie oddawało słońce
I my wtuleni do siebie.
Chciało się tańczyć
Gdy majowy deszczyk zaczął kropić
Chciało się być nagi
Tak pociągnęła nas miłość.
Splecie ni za ręce biegliśmy szal oni
Do domu by w nim wspominać
To co złączyło nas z naturą
Kiedy byliśmy w niej zanurzeni.
A kiedy już dotarliśmy
Gwiazdy zaczęły migotać
Księżyc wynurzył się za lasu
A my zmęczeni zasnęliśmy licząc na sen o miłości.
Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2016.06.18
No comments:
Post a Comment
jacek-43-43@o2.pl