No cóż wylałem
Zamokły papiery
Nie warto ratować
Historię napiszę od nowa.
Rozmyły się litery
Trudno odczytać
Chciałbym zapamiętać
Obraz wypisany w piśmie.
Od czego zacząć
Nie wiem szukam
I wtedy ta myśl
Zostały pomniki groby i klepsydry.
Odtworzyć historię na nowo
Ukrytą w pamięci
I tą moją i tych co już nie żyją
To wyzwanie rzucone na wiatr,
Który rozwiał historię na świat.
Zawierucha straszna
Wiatr hula bez hamulca
Nie ma umiaru
Każdy patrzy gdzie zakotwiczyć.
I Ja przystań znalazłem
Tu w tym mieście Krakowie
Nie uciekam
I czasami zapalam znicze
Na grobach co tu zostali.
Myślę sobie ułożę
Drzewo genealogiczne
Jednak zrezygnowałem
Stwierdziłem, że moja rodzina
Jednak zostawiła coś po sobie
To groby, które świadczą o mnie.
Skąd pochodzę
Kto i kim był
A najważniejsze,
Ze w archiwach
Zostały świadectwa
Mojej tak licznej rodziny.
Teraz gdy piszę
Ten wiersz
Wracam do wspomnień
Kończąc tą jedną zwrotką.
Nie przyszedłem na świat
Nie wiadomo skąd,
Lecz z miłości ludzkich serc,
Które stworzyły moje drzewo genetyczne.
Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2017.01.06
No comments:
Post a Comment
jacek-43-43@o2.pl