Zapomniałem, kiedyś zaprosiłem
Dziewczynę blondynkę
O oczach błękitnych jak niebo
Błyszczącymi gwiazdami
Kiedy przy świecach rozmawialiśmy.
Otworzyłem drzwi na oścież
Żeby mogła wejść do mieszkania
Z dwoma walizkami i kundlem
Taka była zaborcza,
Ze nawet nic się nie tłumaczyła.
Przerażony usiadłem na krześle
Co robić myślę sobie
Nie mam żony, a będę miał
Dziewczynę, która mierzy metrem
Gdzie umieścić meble.
I już chciałem wybiec z mieszkania
Gdy wtem wybawiwszy myśl przyszła
I powiedziałem bez ogródek
Kochanie ja już sprzedałem to
mieszkanie
Z myślą, że wprowadzę się do
ciebie.
Wzrok tygrysi, twarz czerwona
Jak nie krzyknie
Ty bałwanie już ciebie nie kocham!
Zadzwoń po taksówkę
Pomyliłam się co do Ciebie.
A morał z tej wierszo-pisarski
Wyniknął taki,
Ze zanim powiesz kocham
Twój majątek oszacuj
Czy warta jest twoja miłość
Żeby wszystko stracić dla ukochanej.
Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2019.03.14
No comments:
Post a Comment
jacek-43-43@o2.pl