Bo na cóż ci Boże
Me prośby i żale
Gdy serce zimne zostaje
Tych których miałeś rozpalić.
Milczysz ja Matka moja,
Która mnie wspiera
Gdy modli się do Ciebie
Prosząc dla mnie o kawałek chleba.
Ta okruszyna chleba
Jest jak ziarno zasiane
Wzrośnie dzięki jego pracy
Tej którą szanuje.
Dogląda i patrzy w Niebo
Modląc się do Ciebie
By czasami grad i burza
Nie zasiały zwątpienia
W jego sercu i umyśle.
W tę radość wielka wstąpiła w
niego
Bo plony są obfite
Bóg się zlitował
Lecz nie nad synem a nad Matką jego
Która uwierzyła, że tak będzie
Przekładając wiarę nad to co będzie.
Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2019.05.16
No comments:
Post a Comment
jacek-43-43@o2.pl