Dzwoni telefon od córki
Budweisera ci podrzucę
Ja wyjeżdżam na wakacje
Zostawiam ci klucze.
Pies nie pies myślę sobie
Groźny nie dla mnie lecz dla obcych
W domu się przyda
Będzie pilnował moich klamotów.
Wszedł dostojnie i popatrzył
Zwiedził całe mieszkanie
I wskoczył na kanapę
Oczy zamkną i śpi spokojnie.
Wychodzę z domu na obiad
Pies otworzył oczy i skok
Prosto na parapet i wygląda
Przez okno i czeka na mnie.
Zmęczony jestem bo najedzony
Otwieram drzwi i słyszę szczekanie
Budweiser oznajmia, że pilnował
Mojego majątku mimo to obsikał podłogę.
Mnie ze swej strony szlag trafił,
Bo przecież to moje mieszkanie
Więc jak on śmie zaznaczać,
Że to mieszkanie wynajął dla siebie.
Pierwszy tydzień minął spokojnie
Leżał jadł i wpatrywał się we mnie
Czy przypadkiem mam coś innego
Niż on w pysku dla siebie.
W drugim tygodniu pies był już inny
Bardziej szlachetny rozumny i inteligentny
Ja ze swej strony nie byłem zdziwiony
Bo przecież Budweiser był psem rasowym.
Rasa to wdzięczna za trud ich w wychowaniu
W dzień czuwa w nocy pilnuje aby przypadkiem
Ktoś obcy nie skusił się na mój majątek
Przecież teraz należy Budweiser już do mnie.
Dzwoni telefon od córki
Przyjeżdżam psa zabieram
Ja ze swej strony się ucieszyłem,
Że pies nie zamelduje się na stałe u mnie.
Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2021.07.03
No comments:
Post a Comment
jacek-43-43@o2.pl