Jakiś mrok choć znicz się pali
Słońce jakby zimne i ociężałe
Dzień krótki, ciemności przybywa,
A mi już tęskno do iskrzących oczów.
To nie miłość to nie zazdrość,
Lecz tęsknota za kolorami i barwami,
Które rozjaśniają mrok w moich oczach
Przy tym stole, który wypełnia moją pustkę
Jeszcze jedna świeca, która ogień rozpali
Zabłyśnie i światłem mrok rozjaśni
W Święta Bożego Narodzenia
W którym wszyscy ślą sobie życzenia.
Pamiętam, lecz przyblakły kadry z mego życia
Lecz wiem, że coś przybyło coś odeszło
Jednak nowe życie wstąpiło we mnie
Bo przecież stół wypełniony będzie
Potrawami i gośćmi tak bliskich mi sercu.
Cykl życia ciągle się powtarza
Jedni przychodzą drudzy odchodzą
A Ja wciąż żyję i myślę,
Że kiedyś i mnie zabraknie przy stole
Przy którym już zasiądzie inne pokolenie.
Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2022.10.02
No comments:
Post a Comment
jacek-43-43@o2.pl