Kto tu puka, kto tu prosi, kto zaprasza
Sudolanów starszych ludzi.
Och to nasi znajomi seniorzy
Ciągle myślą co pokazać miłym gością.
Gdy my u siebie w karty gramy
Oni na oś. Szkolnym
Nie uwierzycie robią robótki ręczne,
Ba nawet wystawy organizują
Dla, powiem wam na ucho delegacji z Niemiec
Kiedyś dni temu
Nie przesadzę, cztery miesiące temu
Byliśmy zaproszeni i sami chyba zgadniecie,
Że nie pies i kot, a dwa szczeniaki
Tak my się bawili i poznawali,
Że kiedy pora była wracać do domu
To sam pan Dyrektor uciekał w kąt,
Bo wszystkim żal się zrobiło,
Że Sudolanie opuszczają ich Dom.
Tak było uwierzchcie naprawdę
My u siebie robili robótki ręczne,
A Oni malowali obrazy
My u siebie przyjmowali gości,
A Oni nie uwierzycie są na terapi zajęciowej.
I tak to się przeplata
Jak warkocz dziewczyny młodej
Gdy patrzymy na długość warkocza
I trud związany z jego zaplataniem,
Że czasami i sama dyrekcja bije brawo
Choć mówi, że kłopotów ma co nie miara,
Lecz nie z nami, a sami chyba się domyślacie
Z pieniędzmi na warsztaty i obiady
Żeby wszystkim smakowały.
I tak mówiąc szczerze
Daleka droga na osiedle Szkolne
To każdy gdy ma czas i gdy tylko usłyszy,
Że jest zaproszenie na oś. Szkolne
Jedzie nie bacząc na przeszkody
Więc tym razem Sudolanie zaproszenie przyjeli
I przyjechali bez dąsów,
By znów zobaczyć swoich,
Którzy poczęstują ich herbatą i ciastkami
I mówiąc sobie na wzajem
Jak to trzeba życie przeżyć
Chodząc do domu dla takich jak My
CZYLI KOCHAJąCYCH PRACę I WOLNOść.
AUTOR jacek marek krawczyk Kraków 2011.XII.05
Sudolanów starszych ludzi.
Och to nasi znajomi seniorzy
Ciągle myślą co pokazać miłym gością.
Gdy my u siebie w karty gramy
Oni na oś. Szkolnym
Nie uwierzycie robią robótki ręczne,
Ba nawet wystawy organizują
Dla, powiem wam na ucho delegacji z Niemiec
Kiedyś dni temu
Nie przesadzę, cztery miesiące temu
Byliśmy zaproszeni i sami chyba zgadniecie,
Że nie pies i kot, a dwa szczeniaki
Tak my się bawili i poznawali,
Że kiedy pora była wracać do domu
To sam pan Dyrektor uciekał w kąt,
Bo wszystkim żal się zrobiło,
Że Sudolanie opuszczają ich Dom.
Tak było uwierzchcie naprawdę
My u siebie robili robótki ręczne,
A Oni malowali obrazy
My u siebie przyjmowali gości,
A Oni nie uwierzycie są na terapi zajęciowej.
I tak to się przeplata
Jak warkocz dziewczyny młodej
Gdy patrzymy na długość warkocza
I trud związany z jego zaplataniem,
Że czasami i sama dyrekcja bije brawo
Choć mówi, że kłopotów ma co nie miara,
Lecz nie z nami, a sami chyba się domyślacie
Z pieniędzmi na warsztaty i obiady
Żeby wszystkim smakowały.
I tak mówiąc szczerze
Daleka droga na osiedle Szkolne
To każdy gdy ma czas i gdy tylko usłyszy,
Że jest zaproszenie na oś. Szkolne
Jedzie nie bacząc na przeszkody
Więc tym razem Sudolanie zaproszenie przyjeli
I przyjechali bez dąsów,
By znów zobaczyć swoich,
Którzy poczęstują ich herbatą i ciastkami
I mówiąc sobie na wzajem
Jak to trzeba życie przeżyć
Chodząc do domu dla takich jak My
CZYLI KOCHAJąCYCH PRACę I WOLNOść.
AUTOR jacek marek krawczyk Kraków 2011.XII.05
No comments:
Post a Comment
jacek-43-43@o2.pl