Trochę mi wstyd,
Ale wpierw były urodziny
Takie skromne i rodzinne
Dla moich przyjaciół,
Którzy wiedzą, że każdy jest
dzieckiem
Kiedy ma się więcej niż 50 lat.
Tortu z świeczkami nie było
A tylko dlatego, że brak było
Wnuka, który by zdmuchnął
Ogień życia przeżytego
Jaki przeżyłem przed 50
Na tym świecie z rodziną
Urodziny minęły ja trochę starszy
I tak choć się nie chce
To muszę się do wszystkiego zmuszać
Mimo tego postanowiłem
Urządzić imieniny dla przyjaciół
Oraz z rodziną w moim mieszkaniu.
A kiedy przyszedł dzień imienin
Ja nie ogolony będąc
Bardziej męski nisz jestem
Przyjąłem gości kawą i ciastem
Oraz mocnym trunkiem z procentami,
Który miał nas wszystkich rozweselić
Koniec końcem imieniny dobiegły końca
Goście rozweseleni pożegnali się
A ja ze stertą garów musiałem się
uporać,
By wszystko wróciło do normy
Jak było kiedy byłem sam w swoim
mieszkaniu
Którego pilnował pies odwieczny mój
przyjaciel.
Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2015.02.10
No comments:
Post a Comment
jacek-43-43@o2.pl