Spojrzałem do góry
Ujrzałem krzyż na progu
I zrozumiałem,
Ze Bóg kocha ludzi
Tych co są mu oddani.
Wyszedłem, drzwi zamknąłem
Oślepiło mnie światło
Zostawiłem za sobą
To intymne spotkanie
Ja i On.
Wtedy miałem dziesięć lat
Byłem ładny, ale nie szczupły
Rodzice odeszli
Ojciec do świata umarłych,
Matka walczyła by zostać tu na ziemi.
Wtedy w tym dniu
Liczyłem na cud
Ze Go usłyszę
Jednak nic nie słyszałem
Jednak nic nie ujrzałem.
Przysięgę złożyłem
Oddając serce swoje
I prowadź mnie
Będąc miłosierny dla mnie.
Nawet gdy rozum się zbuntuje.
Nie pytaj kto pomógł mi
Nie pytaj jak
Przeżyłem i żyję mając 55 lat
Mimo że byłem na rozdrożu dróg
Ufając Bogu że będzie miłosierny.
Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2016.09.30
No comments:
Post a Comment
jacek-43-43@o2.pl