Przyszedłem z pracy
Otworzyłem lodówkę
Jak za komuny puste lady
Piątek – przypomniałem sobie
Młode, stare, dawne lata
Trzeba mi pościć wmówiłem sobie
I mieć nadzieję jak mój pies
Pies zaczął ogonem merdać
Uśmiech od ucha do ucha
On ma ja nie mam
Pełną karmę z wołowiną
I ma nadzieję, że tak zawsze będzie.
Spokój spokój, cisza wokoło
Włączyłem TV i zasnąłem
Sen wielki światowy to wam powiem
Wszystko to samo co można
Obejrzeć w telewizorze.
Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2017.07.07
No comments:
Post a Comment
jacek-43-43@o2.pl