Drzwi otworzyłem i zobaczyłem
Okno ogromne a w pokoju łoże
Szafa na dwie osoby i stolik
Z czterema krzesłami.
Ległem na łożu i nasłuchuję
Odgłosów żadnych - cisza
Byłem w hotelu na wakacjach
A co za oknem góry pokryte lasem.
Gdy tak zasłuchałem się w ciszy
Wtem usłyszałem głos kobiety,
Która pięknie śpiewała o miłości
A ja cichutko zacząłem razem z nią
nucić;
Chodziłam za tobą po ścieżkach
szlaków
Łatwo znalazłam twój ślad
Tak chciało serce moje
Gdy zobaczyłam twój uśmiech
Jaki porównać można było do
gwiazd.
Zapadał zmrok słońce już
kładło się spać
Ty wtedy rozpaliłeś ognisko
Prosząc mnie do kręgu jaki
zaznaczył czas
Tak razem patrzyliśmy w ogień,
A ty dorzucałeś kłody, by
cieplej było nam.
Wtem iskry poszły w górę ku
niebu
A oczy zabłysły nam
Ogień płonął a ty razem z nim
Tańczyłeś taniec godowy
By przypodobać się mi.
&
I śmiech usłyszałem ja razem z nią
A żeby być nie gorszy zacząłem
Śpiewać według swojej melodii;
Kochana ma czas uwierzyć w pieśń
Dać z siebie miłość by
pochłonęła mnie
Nie pytaj się mnie czy warto
kochać
Przecież po to jesteśmy by
złączyły się
Serca nasze jak taniec godowy,
Który zatańczę dla ciebie w tą
jesienną noc.
Gdy serca złączą się nasze
I krew zacznie pulsować nam
Wtedy zrozumiesz, że warto było
Pokochać pieśniarza jakiego
znasz
Kochana ma czas uwierzyć w pieśń
Dać z siebie miłość by
pochłonęła mnie.
Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2018.09.23
No comments:
Post a Comment
jacek-43-43@o2.pl