Wziąłem sobie to do serca
Boli bardzo boli
Gdy serce miłuje, a
Ustępuje jadowi węża.
Truciznę wstrzknął
Oplatał się wokół szyi
I dusi bez namysłu
Jak by pożerał ofiarę.
Podał ją kelner na tacy,
Lecz wpierw było menu
Ty wybrałaś potrawę
Nie bacząc na moją miłość.
Teraz wiję się z bólu
Choć mam przyjaciół wbrud
Nawet najbliści chcą mie ocalić
Wyrwać od śmierci twojej zdrady.
Teraz pojmuję słowa Matki,
Że miłość nie rodzi się w luksusie,
Lecz tam gdzie śmiech i powaga
Na każdą porę dnia.
Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2018. 09.17
Boli bardzo boli
Gdy serce miłuje, a
Ustępuje jadowi węża.
Truciznę wstrzknął
Oplatał się wokół szyi
I dusi bez namysłu
Jak by pożerał ofiarę.
Podał ją kelner na tacy,
Lecz wpierw było menu
Ty wybrałaś potrawę
Nie bacząc na moją miłość.
Teraz wiję się z bólu
Choć mam przyjaciół wbrud
Nawet najbliści chcą mie ocalić
Wyrwać od śmierci twojej zdrady.
Teraz pojmuję słowa Matki,
Że miłość nie rodzi się w luksusie,
Lecz tam gdzie śmiech i powaga
Na każdą porę dnia.
Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2018. 09.17
No comments:
Post a Comment
jacek-43-43@o2.pl