Szedłem pod mur
Powoli, majestatycznie
Nie oglądając się za siebie
Wiedziałem, że usta mam zamknięte.
A za mną łąka kwiecia
Przede mną mur z cegieł
I tylko ta nadzieja,
Ze ktoś ocali mnie.
Nagle rozkaz, zatrzymać się!
Odwrócić się
I seria z karabinu
Obudziłem się
To tylko był sen.
Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2019.01.14
No comments:
Post a Comment
jacek-43-43@o2.pl