O słodki Jezu daj siłę przetrwania
Wytrwać, niosąc w sercu twój krzyż
Uwierzyć w miłość, że przetrwam
I nie będę wypatrzony jak ta ściana
Milcząca, poważna i u szczerbiona
przez pleśń.
Słońce zajrzało przez okienne kraty
Z samego rana i ujrzałem krzyż
Wyryty gwoździem na spleśniałej
ścianie.
Góra a na niej krzyż stoi
Wyniesiony przez wierzących
Którzy uwierzyli, że można
Pomóc nieś Jezusowi Krzyż
Mając go w sercu swoim.
Boli, mdleję, lecz idę i niosę
W bólu cierpieniu i poniżeniu
Ten Krzyż, który jest symbolem
Wybawienia i ocalenia siebie
Nadając męczeństwu wymiar boski.
Rzucono mnie jak worek z ziemniakami
Do piwnicy mokrej, a ściany płakały
Wyciskając łzy z wilgoci pleśni.
Nie jeden byłem, lecz było nas
1000-ce
Walczący z miłości o honor ludzkości
Mając na ustach to jedno słowo
Wolność.
…..............
Ja ze swej strony
Ten wiersz napisałem
Ku pamięci...
Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2020.03.13
No comments:
Post a Comment
jacek-43-43@o2.pl