Jeszcze nadzieja jeszcze wiara
Niedzielę skóry na niedźwiedziu
Choć zima nadchodzi, a wraz z nią
Wieczory długie, lecz przy kominku
W jasnym świetle widzę ciebie.
Ubraną i szczęśliwą, że zapaliłem
Te światło wspomnienia rodzinne
Gdy wszyscy piliśmy kawę i myśleli
Gdzie poniosą nas nasze nogi w świecie.
I cóż nam teraz zostało gdy zima
Już nie ma drew do kominka, a i..?
Dzieci pobiegły w inny świat
Świat przygody i wielkich roszczeń.
Ta ma dom ten ma auto, a i najmłodszy
Nic nie wyniósł tylko miłość do…?
Wieczne oczekiwanie by mówiono
Dziadki a nie dziady tak chcemy.
Jakiś cud się stał wnuk zadzwonił
A w telewizji policja ostrzega
Jednak dzieci nas kochają
Bo przecież majątek mamy, lecz dziedziczny
I tak pewno zostanie aż do naszej śmierci.
Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2024.05.30