Zaduma jesienna
Smutna to pora jesień spocona
Z pracy rąk rok za rok
I nie ma końca taka dola
Żyć i nie umierać do końca.
Odpocząć jakże to dokonać
Gdy rwie a już wiek starczy
Chciałoby się wyciszyć
I być jak sen u młodzieńca.
Śnić o miłości i o zdolności
Do czynów wielkich i małych
I iść do przodu i nie bać się,
Że umrę jeszcze młodo jak
Dziecko na którym los
Wyznaczył kres dojrzałości.
A jeśli już usiądę w parku
I świat będę podziwiać,
Że wszystko ma imię jak
Dzieciństwo młodość i starość
To wiem, że są to wspomnie,
Które kończą kres mego życia.
Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2024.05.14
No comments:
Post a Comment
jacek-43-43@o2.pl