Niby uczą się, a flirtują
Choć matematyka jest uporządkowana
To ich myśli wędrują w filozofię
Kultu i ciała
Będąc rozgrzani do czerwoności
Myśl nowa szuka wsparcia
W rzeczywistości i w pismach
Najwybitniejszych myślicieli
By połączyć naukę z praktyką
Słowa są bardziej wyraziste
Gdy rozumieją przez czyn
Jeszcze bardziej trudność im sprawia
Dopasować słowa do czynu
By móc powiedzieć ja jestem
Myślą trudna radazi grać w szachy
Przewidzieć wiele ruchów przeciwnika
To tak jak bronić króla,
Lecz przewidzieć co z czym wyniknie
Czeba być dojżały w myślach i czynach
Czyn dojżały stwierdzili oboje
Lecz jak z tym żyć
Kiedy inni będą patrzeć
I sądzić nas jak ludzie grzeszni,
Którzy to co My odkrywamy Oni już odkryli
Nagle światło zgasło i zobaczyli
Cienie swoich postaci na ścianie
Na której były namalowane kwiaty
Raj to czy nie Raj
Pytali się sami siebie
Zlękli się swojej nagości
Choć już byli ubrani
Teraz wizja ukazała się
Że Małgosia zerwała jabłko
A Jaś choć wiedział to zjadł
Kęs wystarczył by rozjaśniły im się oczy
Spojrzeli na siebie jak dwa czarne koty
Lecz na ścianie byli bardziej ludzcy
Niż w rzeczywistości
Pytając się kto kim jest
Dwa oblicza dwa wymiary
Który wybrać ten na ścianie
Czy ten w rzeczywistości
Ta decyzja lękiem ich napełniła
Czy być człowiekiem czy cieniem
Kto nas wybawi z dwulicowości
Kto zapali światło,
By nareszście być sobą
I nie mieć oblicza cienia
Który jest naszym zwierciadłem
Nagle światło się zapaliło
I radość napełniła ich serca
To matka i ojciec włączyli światło,
By zatopić młodzieńcze strapienia
Czuwając nad swoim potomstwę
Jaś porzegnał Małgosię
I wyszedł rozradowany,
Że chociarz zbłądzili
To przecież ktoś poda rękę
Mając na uwadze,
Że jesteśmy jeszcze młodzieżą
Kraków 2014.01.18
Autor Jacek Marek Krawczyk
Choć matematyka jest uporządkowana
To ich myśli wędrują w filozofię
Kultu i ciała
Będąc rozgrzani do czerwoności
Myśl nowa szuka wsparcia
W rzeczywistości i w pismach
Najwybitniejszych myślicieli
By połączyć naukę z praktyką
Słowa są bardziej wyraziste
Gdy rozumieją przez czyn
Jeszcze bardziej trudność im sprawia
Dopasować słowa do czynu
By móc powiedzieć ja jestem
Myślą trudna radazi grać w szachy
Przewidzieć wiele ruchów przeciwnika
To tak jak bronić króla,
Lecz przewidzieć co z czym wyniknie
Czeba być dojżały w myślach i czynach
Czyn dojżały stwierdzili oboje
Lecz jak z tym żyć
Kiedy inni będą patrzeć
I sądzić nas jak ludzie grzeszni,
Którzy to co My odkrywamy Oni już odkryli
Nagle światło zgasło i zobaczyli
Cienie swoich postaci na ścianie
Na której były namalowane kwiaty
Raj to czy nie Raj
Pytali się sami siebie
Zlękli się swojej nagości
Choć już byli ubrani
Teraz wizja ukazała się
Że Małgosia zerwała jabłko
A Jaś choć wiedział to zjadł
Kęs wystarczył by rozjaśniły im się oczy
Spojrzeli na siebie jak dwa czarne koty
Lecz na ścianie byli bardziej ludzcy
Niż w rzeczywistości
Pytając się kto kim jest
Dwa oblicza dwa wymiary
Który wybrać ten na ścianie
Czy ten w rzeczywistości
Ta decyzja lękiem ich napełniła
Czy być człowiekiem czy cieniem
Kto nas wybawi z dwulicowości
Kto zapali światło,
By nareszście być sobą
I nie mieć oblicza cienia
Który jest naszym zwierciadłem
Nagle światło się zapaliło
I radość napełniła ich serca
To matka i ojciec włączyli światło,
By zatopić młodzieńcze strapienia
Czuwając nad swoim potomstwę
Jaś porzegnał Małgosię
I wyszedł rozradowany,
Że chociarz zbłądzili
To przecież ktoś poda rękę
Mając na uwadze,
Że jesteśmy jeszcze młodzieżą
Kraków 2014.01.18
Autor Jacek Marek Krawczyk
No comments:
Post a Comment
jacek-43-43@o2.pl