Szyk równy, głowa wyprostowana
I idą obok trybuny,
A na niej towarzysze broni,
Którzy mają poparcie idących.
Wtopiłem się w tłum,
By się nie wywyższać
Tak chciałem iść w pochodzie,
Lecz z urodzenia byłem wolnym
człowiekiem.
Kiedy zapalam znicz
Na grobie moich rodziców
To przychodzą mi myśli
Za jaką cenę?
Oddali życie moi rodzice!
Teraz wyjeżdżam z kraju,
By być nareszcie wolny
Od tego pytania
Za jaką cenę?
Oddali życie moi rodzice!
Kraków 2015.06.01
Autor Jacek Marek Krawczyk
No comments:
Post a Comment
jacek-43-43@o2.pl