Raymond Carver (1938 – 1988)
Okno
Sztorm dął ostatniej nocy i zerwał
elektryczne przewody. Kiedy wyjrzałem
przez okno, drzewa były przezroczyste,
przygięte i pokryte szronem. Wielki
spokój
leżał na całej okolicy.
Wiedziałem, że to pozór. Ale w tym
momencie
czułem, że ni razu w życiu nie
złożyłem
kłamliwych obietnic i nie popełniłem
żadnego brzydkiego czynu. Moje myśli
były cnotliwe. Później tego ranka
naprawiono elektryczność. A słońce
wynurzyło się zza chmur, topiąc sadź
na drzewach.
I rzeczy wróciły do swego normalnego
stanu.
Wiersz przepisałem z książki pt;
Przekłady poetyckie wszystkie
Czesława Miłosza
No comments:
Post a Comment
jacek-43-43@o2.pl