Surowa i mroźna zima
Bielą pokryta
Lud skuł rzekę
A wiatr postawił zaspę
Szedłem po pas w śniegu
Zostawiając odciski
I trasę jaką przeszedłem
Kiedy byłem młody i dziecinny
Wiosna przyszła jam dojrzalszy
Ślady znikły na śniegu
Rzeki nabrały siły ja z nimi
Mogłem już popłynąć z prądem
Tak to już bywa
Trzeba przejść przez porę
Czy to w umyśle
Czy to w rzeczywistości
Teraz już jestem dorosły
Rozsądek bierze u mnie górę
Zima mi nie groźna
Wszak mam na sobie futro.
Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2017.06.22
No comments:
Post a Comment
jacek-43-43@o2.pl