Nareszcie wakacje
Padłem i podnieś się nie mogłem
Wypaliłem się do dna
I już zacząłem liczyć dni,
Kiedy odpocznę od tych dni
Gdy pracowałem jak wół.
Ja wiem praca i pieniądze
To paliwo by jechać samochodem
Do pracy z pracy,
Lecz już będzie inaczej
Pojadę samochodem na wakacje.
Uśpiona czujność, serce radosne
Świat już widzę w innym kolorze
Wszyscy mili grzeczni
Ba nawet przyjacielscy
Bo to samo czują jak Ja
Wolność od pracy za pieniądze.
Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2024.07.11
No comments:
Post a Comment
jacek-43-43@o2.pl