Total Pageviews

Saturday, 23 November 2024

Nieśmiałe spojrzenie

 

Nieśmiałe spojrzenie


Wieczorną porą księżyc zaniemówił

Ukrył się za chmury a gwiazdy migoczą

Mówiąc o tym jak słońce zazdrosne

Tym, że nie może zostać o tej porze.


Jakiś błysk w oku, źrenice rozszerzone

Wypatrzyłem za łukiem parę miłosną

Trzymającą się za ręce i przytuloną

Jakby mówiącą, że teraz pora na miłość.


Wiatr ucichł, nikogo nie było

Tylko lampa uliczna się zapaliła

I oświetliła tą parę miłosną,

Która zapomniała o przechodniach.


Chciałem skręcić w boczną uliczkę

Żeby nie przeszkadzać, lecz nie mogłem

Bo brak było tam światła

Więc wszedłem wprost na parę miłosną.


Nie wiem ach nie wiem co się stało,

Że Oni nie spojrzeli w moją stronę

Tylko ściśnięci w objęciach

Całowali się jak dwoje kochankowie.


Księżyc wyszedł za chmur i rozjaśnił mrok

Ja wróciłem do domu i pusto i cisza

Chciałem zadzwonić do przyjaciół

By przerwać tą ciszę lecz nie mogłem.


Usnęło mi się a gdy się obudziłem

Słońce zajrzało do mego pokoju

I zrozumiałem, że samotność

To nic innego jak bicie serca wołającego.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.11.23


No comments:

Post a Comment

jacek-43-43@o2.pl