A dzień był piękny tej wiosny
I chciało się żyć
Nie bałem się zdobywać świata
Chciałem pracować, kochać
I mieć to co każdy chce mieć.
Wszystko kręciło się wokół mnie
Byłem radosny szczęśliwy
Każdy uśmiechał się do mnie
Nikt nie powiedział, że przyjdą dni
Które odbiorą nadzieję i zagości
smutek.
Tak serce boli jak strumień bez
kamieni
Nie nabierze tempa i nie spiętrzy się
Rozleje się na boki i utraci sens
Dotarcia do morza by razem z nim
Innym dać szczęście.
Zostałem sam na wersalce
Wtulony do poduszki płakałem
Nad tym, że obiecywała a rzuciła
mnie
Nie dając nadziej na przetrwanie
Tych trudnych chwil kiedy byłem już
sobą.
Płacz wywołał spazmy i ból
Lecz otrząsnąć się chciałem
I wtedy przyszedł mi z pomocą Bóg
Gdy popatrzyłem na Matki krzyż
Jaki poniosła za to, że była wierna
Bogu.
Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2017.04.26
No comments:
Post a Comment
jacek-43-43@o2.pl