Przymknąłem oczy, zasłoniłem zasłony
Świat teatralny zostawiłem za sobą
Sprzężeniem zwrotnym to nazwałem
Przyznaję byłem już w świecie bez maski
W tem głos słyszę mów o sobie
Wyrwało się słowo, a później zdanie
I tak zacząłem swoje opowiadanie
O świecie w którym byłem gdy dorastałem
Świat to realny nie mających granic
Ukryty w nocnym leżakowaniu
W którym znalazłem swoją tęsknotę
Za tym co bliskie będące w sobie
Wszystko nagrane, każde słowo i zdanie
Otworzyłem oczy i wstałem
Zasłony jak ręce rozłożyłem
I wpadło światło na moje życie
Nic już nie miałem
Tylko przed sobą nowe życie,
Które ułożyć chciałem jak pisarz
Na kartkach czystych jak moje myśli
Szedłem chodnikiem uśmiechnięty
Radosny, szczęśliwy
Wtem usłyszałem głos kobiety
Jacku czy mnie poznajesz?
Odwróciłem się gwałtownie
Strach mnie obleciał
I już wiedziałem, że znowu
Wróciłem na stare śmieci
Teraz rozumiem, że tak być musi
Gdy człowiek jest nie miłosierny
To przecież Ona przywróciła
To co zostawiłem na kozetce.
Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2019.10.10
No comments:
Post a Comment
jacek-43-43@o2.pl