Barwy przybiera mieszanka wiosenna
Gdy groszek gotuje się z marchewką
Bulgocze i dymi woda w garnku
Jak pora roku w marcu.
Podałem do stołu mojej damie
Sznycelek, ziemniaki z warzywami
Myśli moje kłębiły się o wiośnie,
Kiedy zakochać się jest prościej.
Dama jadła dostojnie
Jak królowa w pałacu
Chciałem coś powiedzieć,
Lecz Ona nic a nic nie rozumiała.
Purpury nabrałem jak burak w barszczu
Chciałem przez żołądek do serca
Uwieś moją damę
Do sypialni mojej wyobraźni,
Lecz nagle kukułka wybiła godzinę
Dama spojrzała, uśmiechnęła się i
powiedziała
Obiad wspaniały nic dodać nic ująć,
Lecz wybacz kochany mamusia czeka w
domu.
A gdy już sam nad zlewę stoję
Myjąc naczynia po obiedzie
To myślę sobie, że błąd zrobiłem
Bo przecież we wiośnie chemia buzuje
Tak, że nie przez żołądek do serca
A o sercu mówić, które pragnie
miłości.
Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2019.11.17
No comments:
Post a Comment
jacek-43-43@o2.pl