Gdakała kura na grzędzie
Raz głośno raz cicho
Chciała wysiadywać jaja
Jak kwoka w gnieździe
Gospodarz ze mnie marny
Kur miałem mnóstwo,
Lecz tylko jedna kura
Wiedziała czego chce
Przyjechała, gospodarstwo obejrzała
Nic nie powiedziała
Tylko wizytówkę zostawiła
Gdzie ją szukać
Rolnik szuka żony coś mi znane
W TV oglądałem
Zadzwoniłem i powiedziałem,
Że warto oglądać TV
Zwłaszcza po 15 na 1 programie.
Wyszedłem na pole jako rolnik
Wróciłem jako narzeczony
Cieszyłem się jak dziecko,
Że będę miał żonę
Weszła do domu uśmiechnięta
Obiad od razu chciała gotować
Wtem słyszy kura gdaka
Ta która chciała wysiadywać jaja
Nim doszedłem do siebie
Przez pisk mojej żony
Ona pakuje walizki
Wybacz – odchodzę
Teraz już nie oglądam TV
Prawnika mam na głowie
Żona adwokata przysłała
Chciał pół gospodarstwa sprzedać
A kura jak to kura
Głośno gdakała na grzędzie
Chciała wysiadywać jaja
Jak kwoka na gnieździe
A morał z tego mojego wiersza
Nikogo nie zdziwi,
Że żonę straciłem a Kura
Dojrzała Koguta i wyfrunęła do
sąsiada.
Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2019.11.02
No comments:
Post a Comment
jacek-43-43@o2.pl