Szła spokojnie rozradowana,
uśmiechnięta,
a wiatr układał jej sukienkę do jej
tali.
Wyglądała jakby wyszła z wody w
której
się kąpała. Była tak seksowna, a z
jej twarzy
biła taka mądrość, że pomyślałem
teraz,
albo nigdy muszę ją poderwać.
Ruszyłem za nią
czując się jak gangster, który chce
zdobyć swą ofiarę.
Przystanęła przy sklepie cukierniczym
przyglądając się
wystawie. Podszedłem do niej i
grzecznie mówię
po angielsku. Przepraszam, ale zgubiłem
się w tym dużym
mieście i nie wiem jak trafić do
teatru Narodowego.
Czy mogła by pani mnie tam zaprowadzić.
Mam na imię Marek
i już miałem zapytać jak ona ma na
imię gdy nagle wytrzeszczyła
oczy i mówi po angielsku. Przepraszam,
ale ja nie znam
angielskiego, tylko polski. Jak to
usłyszałem to aż się zaczerwieniłem
i odpowiedziałem. Ja nie mówię po
polsku, ale doskonale
rozumiem polski język. A cha! Więc
mam na imię Miotełeczka
i jestem zatrudniona w teatrze
Narodowym. Wybaczy pan,
ale taki mój zawód Aktorka!? Nie
sprzątaczka. Mój zakres obowiązków
to posprzątać hole i muszę mieć
piecze nad oknami,
aby zawsze były czyste. Przepraszam,
ale nie wiem co znaczy
słowo „sprzątaczka” Jakby to panu
wytłumaczyć. Prawa
ręka dyrektora ponieważ sprząta jego
gabinet. Lewa ręka
kierownika ponieważ wie co podpisuje.
No i głowa reżysera
ponieważ wie wszystko o aktorach. No u
nas to można by porównać
do menadżera firmy. Ja panią
zatrudnię w mojej firmie
i dam pani dyrektorską pensję. Tak
aby pani wizaż był adekwatny
do pensji. Dziękuję panu, ale kim pan
jest? Dyrektorem
teatru Narodowego i właśnie to mój
pierwszy dzień w pracy.
Więc już nie będę sprzątaczką!?
Nie. Zatrudnię panią jako doradcę
firmy, ponieważ na takie stanowisko
nie liczą się papiery, a wiedza
jaką ma pani w głowie...
Autor tekstu Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2016.07.18
No comments:
Post a Comment
jacek-43-43@o2.pl