Przyszedłem do klasy B, aby wyłożyć
uczniom
lekcję gdy nagle patrzę a tu na
biurku leżą
okulary. Uczniowie wstali i jednym
chórem
powiedzieli Dzień Dobry panie
profesorze.
Burknąłem pod nosem Dzień Dobry i
usiadłem za biurkiem,
aby sprawdzić obecność uczniów na
mojej lekcji.
Włożyłem okulary na nos i czytam
nazwiska gdy nagle
stwierdziłem, że zamazane są litery
uczniów. To nie możliwe
to nie są moje okulary. Co robić!?,
myślę, przerwać
czytanie i wyjść z klasy po moje
okulary czy zostać.
Wtedy pomyślałem o okularach na
biurku i zrozumiałem,
że ktoś mi je podrzucił. Czy mam je
ubrać i przyznać się
do słabości czy wyjść z klasy.
Ubrałem okulary
nie moje, lecz wzrok mi się polepszył
i już bardzo dobrze
widziałem nazwiska uczniów. Więc
sprawdzam obecność
alfabetycznie gdy nagle wstaje uczeń
Kosa i mówi. Panie
profesorze ale to są moje okulary. Nie
było rady i sobie
zażartowałem i mówię Kosa masz dwie
dychy i już po sprawie.
Niech to szlak trafi, ale dopiero teraz
zauważyłem, że w tyle
siedzą dwie panie z kuratorium. Z ich
miny wywnioskowałem, że
były w szoku. Ale już było za późno
i tak pożegnałem się ze szkołą
licealną na parę lat, aby wykładać
na uczelni...
Autor tekstu Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2016.07.17
No comments:
Post a Comment
jacek-43-43@o2.pl