Spojrzałem na zegarek, było płu-do
dwunastej.
Dlaczego nie przychodzi?, dlaczego nie
dzwoni?.
Dlaczego ja nic nie wiem co się z nią
dzieje?.
Poczekam, poczekam jeszcze pięć, nie
dziesięć minut.
Jeżeli nie przyjdzie, zadzwonię do
niej i się jej zapytam
co się z tobą dzieje. Pięć,
dziesięć jeszcze jej nie ma.
Dzwonię, wybieram numer i czekam.
Odbierz!, odbierz mówię w myślach.
Przecież wież jak kocham Cię.
Tym bardziej jak cię nie widzę.
Ciągle pojawiasz mi się w snach,
ciągle przyglądam się
twemu zdjęciu jakie zrobiłem gdy
byliśmy w górach.
Odbierz, proszę odbierz. Nagle cisza,
brak sygnału,
bateria się wyczerpała. Nikt nie
przyszedł, nikt nie odebrał.
Po prostu nie przyszła. Zerwała,
oblała mnie, przestała mnie kochać.
Nagle ktoś krzyknął cześć Marek.
Obróciłem się i wtedy ją zobaczyłem
taką jaką ją ciągle widzę.
Wszystko mi przeszło, nawet złość
i tylko zapytałem. Aga co się stało.
Dlaczego nie przyszłaś
o pół-do dwunastej. Ona się
uśmiechnęła i mówi. Ty głuptasie
dzisiaj spaliśmy o godzinę krócej i
pocałowała mnie w usta
mówiąc ty głuptasie cze-ba było
przestawić czas z 3 na 2 i to wszystko...
Autor tekstu Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2017.07.12
No comments:
Post a Comment
jacek-43-43@o2.pl