Ległem sobie na łące
Ległem sobie na łące swobodnie
Wtapiając się w kwiecie na łące
Wpatrując się w szmaragdowe niebo
I licząc płatki stokrotki zerwanej z łąki.
Promienne słońce świeciło łagodnie
Rozbierając mnie do myślenia o niej
I nim się spostrzegłem byłem wypalony
Jak trawa sucha na łące.
Wtem konik polny zagrał swoją melodię
Bocian stanął na jednej nodze
I nasłuchiwał kto rechocze
Z powagi jaka panowała na łące.
Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2024.03.24
No comments:
Post a Comment
jacek-43-43@o2.pl