Total Pageviews

Monday, 31 December 2018

Wróżyć Ci ja nie muszę – wiersz 2019.01.01

Przebudzony słodki Ptysiu
Pyta się rok z rana
Jeszcze krew pulsuje
Gdy żegnałeś stary roczek.

Świetnie się bawiłeś
Jak przystało na gościa
Łzy pociekły przy żegnaniu,
Lecz uśmiech przy witaniu.

Teraz dumny jestem z Ciebie
Ze żegnałeś mego brata,
Lecz bacz na mnie
Ze ja teraz będę świecił
Tak jak gwiazda, która powstała.

Wróżyć Ci ja nie muszę
Ciesz się że ze mnie żyjesz
I pamiętaj, że jeszcze m młody
Tak jak Ty z samego rana.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2019.01.01


Thursday, 27 December 2018

Mizerykordia cdn.

Motto ;
Nie lękaj się tego
co będzie,
kiedy ostrze sztyletu zamieni się
w miłosierdzie.
Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2018. 12. 28

Mizerykordia - tytuł mojej sztuki 2018


Amplituda rytmu serca


Czas goni mnie
Minuta za minutą
Temperatura rośnie
Jak cyfry na budziku.

Czekam, czekam spokojnie
Pokój ciepłem się wypełnia
Ja koszulę ubieram
Nic mnie nie powstrzyma
Rośnie, podwyższa się
Amplituda rytmu serca.






Dzwonek – czekam
Nic nie słyszę – nie wytrzymam
Otwieram – przyszła
Teraz wiem, że zaufała
Słowom, które były dla niej miłością.

Budzę się nad ranem
Szybko oczy otwieram
Chciałbym się wykąpać,
Lecz otrzeźwiałem – nie jestem sam
Jest ze mną kobieta.

Bo przecież tak w życiu bywa
Gdy zamiast ciepła zimnem się okrywasz
Trzeba pomyśleć – zainwestować
I już masz podwyższoną ciepłotę ciała,
Którą sprawiła kobieta.

Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2018.12.27

Poleca


Cytat

Chłopiec staje się mężczyzną,
kiedy przestaje prosić ojca o pieniądze,

a domaga się pożyczki.

Tuesday, 25 December 2018

A kiedy koniec

Zatapiam się w tekst
Jak ołów w formę
Czytam słowo po słowie
Zaczynam rozumieć fabułę.

Treść nie jedno ma imię
Choć wybija tak w rymie
Czasami pędzi jak wiatr
Lub zwalnia jak osioł.

A kiedy koniec
Kończy powieść
Wtedy zadaję sobie pytanie
Czy myśl jawna tworzy testament.

Bo przecież każdy o tym wie
Ze pisarz pisze dla innych
I chce aby to co napisał
Było puentą w dorosłe życie.



Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2018.12.25

Czas radości i chwały

Gdzie stół nakryty
I choinka świeci
Talerz pusty czeka
Na tych co uwierzyli.

Siły trzeba, trud wielki
Rok za rokiem wytrwać
I nie wstydzić się,
Ze wnuczka biblię czyta.

Życzenia serdeczne płatkiem łamane
Miłość odnowi się w nich
Czas radości i chwały
Dla tych którzy wyczekiwali.

Czas spożywać wigilijną kolację
Tą od pokoleń znaną
Jaką my poznali będąc dziećmi
A teraz ją powielają.

A gdy głos z serc naszych popłynął
I wszyscy śpiewać umieli po kolacji
Tą radosną kolędę
Którą od dziecka znaliśmy.

A jakby tego było mało
Prezenty pod choinką leżały
Dla tych co obdarowywali nas
Miłością przez cały czas.

Tak podbudowany, żegnać przyszło czas
Lecz w sercu pozostała wiara
Ze nie jestem sam
Lecz z Bogiem i z rodziną.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2018.12.25


Thursday, 20 December 2018

Jeszcze jeden takt - wiersz

Wszyscy tańczą
Tak jak każą
Wszyscy tańczą
Choć deszcz pada
Wszyscy mówią dobranoc.

Jeszcze jeden takt
Jeszcze jedna nuta
Ciężar czuję na powiekach
Muzyka cichnie zasypiam.

Tabletki rozrzucone
Nie zażyłem lecz śnię
Tam gdzie nie ma mnie
W szpitalu ludzkich łez.

A kiedy zerwałem się ze snu
Świat wydawał się jak sen
Zycie nabrało sensu
Jeszcze żyję.

I niby nic się nie wydarzyło,
Lecz ciągle szala przeważa
I sam nie wiem, który ciężar mnie przygniata
Ten przegrany czy ten walka o życie.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2018.12.21


Wednesday, 19 December 2018

Złota myśl Klipkarda

Demokracja jest jak Niebo
wierzy się lub nie wierzy,
ale wszystko trzeba opłacić
by mieć polisę na życie.

Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2018.12.19

Tuesday, 18 December 2018

Lecz jeszcze Emanuje ich miłość

Ludzie odchodzą
Tam gdzie Świat nie znany
Mógłbym wymieniać
Imiona mi znane,
Lecz po co
Kiedy ich nie zobaczę.

Zostali w mojej pamięci
Jak wiara w obrazie
I już nic nie wymaże Ikony,
Którą mam w sobie.

Lata mijają obrazy wypłowiały
Lecz uczucia, które mnie związały
Dają poczucie, że są w sercu moim
Tak jak Chrystus, którego nie widziałem
Lecz mieni się światłem w obrazie.

I może wydaje się dziwne,
Ze bliskich sercu moim,
Którzy odeszli zatarły się ślady,
Lecz jeszcze Emanuje ich miłość
Która dawała radość
Gdy byliśmy razem.

Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2018.12.18

Tuesday, 11 December 2018

Męski jesteś

Kto no powiedz kto
No kto wyduś z siebie coś
Zawrócił Ci w głowie.

Kobieta – ładniejsza ode mnie
Nie.., oto to cię nie posądzam
Ja wiem szatynki ci w głowie.

Przefarbować mam włosy
Sylikon założyć
Szpilki wydłużyć i na siłownię.

Pytasz się po co!?
Na miły Bóg!
Jest zima i wszystko okryte
I tylko wystają im oczy.

Piwne z domieszką węgla
Wpatrzone w Ciebie
Jakby szukały męża
I ten błysk koci,
Który ćwiczy na siłowni.

Męski jesteś, bicepsy ogromne
Klata jak dmuchawa
Żeberka na brzuchu
I wąsy z lat siedemdziesiątych.

Ja nic nie mówię
Nie powiem nikomu,
Lecz wybacz, męskość twoja
Jest jak ptaszek padnięty na mrozie.

I tylko się modlę
Abyś wreszcie zrozumiał,
Ze miłość to nie siłownia
A odczuwanie miłości innej osoby.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2018.12.11


Saturday, 8 December 2018

Zyczenia Świąteczne

Wszystkiego najlepszego z okazu
Świąt Bożego Narodzenia
życzy Jacek Marek Krawczyk


Friday, 7 December 2018

Matka syna urodziła

Matka syna urodziła
Imię mu nadała
Szczęśliwa bo nie sama
Żyć przyjdzie na tym świecie
Tak jak chciała.

Syn dorastał przy Matce
Dumna była,
Lecz przyszedł ten moment
Kiedy miłość syna
Zamieniła się w uczucia do innych.

Teraz siedzi przy kominku
Smutna i rozczarowana,
Ze nie ma wglądu
W to co w syna zainwestowała
Gdy była szczęśliwa i zakochana.

Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2018.12.08

Wednesday, 5 December 2018

Mówili głupi jesteś

Strug za strugiem
Praca wrze
Siły starczy,
By utrzymać hebel.

Jeszcze jedna deska
I podłoga będzie
Tak jak zaplanowałem
Dom wybudować z drewna.

Stajenka licha
Tak to się zaczyna
Byłem w biedzie,
Lecz miałem nadzieję.

Mówili głupi jesteś
Wszak nadzieja jest balsamem
Do samozadowolenia
Jak lekarstwo placebo.

Spokojny byłem
Wiarę miałem w sobie
Uwierzyłem w to co robię
Tak jak wiara, że nadzieja pomoże.

Bo przecież różnie bywa w życiu,
Można planować swoje życie,
Lecz plan to nadzieja
A wykonanie to wiara, że się powiedzie.

Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2018.12.05

Tuesday, 4 December 2018

Chęć czytania wierszy

Chęć czytania wierszy jest w nas i mamy to we krwi póki piszemy swoje,
lecz ja pisałem, a wcale nie interesowały mnie cudze wiersze.
Oczywiście kilka wierszy znam ze szkół,
ale dlaczego ja się zaraziłem tym i piszę wiersze,
ano dlatego, że jest to najkrótszy skrót przekazywania myśli swoich.
Im POETA uboższy tym szybciej się wypala i zazwyczaj
gdy już wkracza w dorosłe życie przestaje pisać,
lecz ja już mam 56 lata i jakość się nie wypaliłem.
Więc aby wam udowodnić, że tak jest postanowiłem znowu napisać wiersz.

Pies szczeka przed budą
Matka krzyczy ty draniu!,
A ja uciekam w kalesonach,
Aby zostały wspomnienia.

Bo tak się w życiu składa,
Ze młodość ciągle wieniec splata
Z kwiatów polnych dla młodych,
Którzy choć bez grosza
Ciągle próbują wieniec laurowy założyć.

Kwiaty zebrane z łąk i pól
Maki, stokrotki i bratki
I wszystkie ładne choć bezcenne
Bo przecież w nich ukryte wnętrze.

A kiedy ten wieniec na głowę włożysz
To wszyscy schylają głowę
Bo przecież każdy zrozumie,
Ze chłop to chłop i tak być musi.

Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2018.12.04

Został tylko ślad

Wróciły wspomnienia
Jak sen o miłości
Uciekły słowa,
Lecz ciągle mam obraz
Dziewczyny z koszykiem jabłek.

Szła jak wróżka czarodziejka
Z uśmiechem na twarzy
Jej suknia poddawała się wiatru
A ruchy miała jak dziewczyna z bajki.

Czuć było zapach jesieni
Jabłka czerwone jak jej lica,
Kiedy zapytałem czy mi sprzeda
Te jabłka z koszyka.

Pobiegła nic nie mówiąc
Został tylko ślad
Tej mojej pierwszej miłości,
Która była jak w bajce o miłości.

Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2018.12.04

Sunday, 2 December 2018

Gwiazda przyszła świąteczna

Pod strzechą gdzie bieda
Gwiazda przyszła świąteczna
Jasno świeci jak grom z nieba
Wszystko widzi i pyta.

Gospodarze mili jak wam jest
Na tym świecie bożym
Gdzie bogactwo i dobrobyt
Tam gdzie was nie ma.

Gospodarz skromnie zaprosił
Do stołu tam gdzie talerz pusty
I poczęstował tym co w Wigilię
Zazwyczaj przygotowują dorośli.

A gdy Wigilia dobiegła końca
Gwiazda świece zaświeciła
I wybiegła na niebo
Tam gdzie do tej pory świeciła.

Gdy słońce na drugi dzień
Zapukało w okno
Gościa już nie było,
Lecz na stole leżał plik banknotów
Z życzeniami Wesołych Świąt Bożego Narodzenia

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2018.12.02


Bracia, patrzcie jeno - Cudowna Kolęda!

Saturday, 1 December 2018

Przyszła sąsiadka

Przyszła sąsiadka, nie powiem zapukała
trzy razy jak było umówione, aby sąsiad
nie myślał, że przyszli po niego z roboty.

Otworzył drzwi w slipach, ręcznik zarzucony
na ramię, a ona pyta, czyli sąsiadka, czy
przypadkiem nie przeszkadza?

On usta zamknął palcem wskazującym
i powiedział jestem gotowy na wyjście
do pracy.

Ona szeroko oczy wytrze-szyła i mówi
słodkim głosem Oo! Oo! Oo! , ależ proszę
ja zapłacę za robotę.

Dużo ma pani do stracenia, czy nie lepiej będzie
zawołać fachowca, dużo policzy, ale usługę
wykona według zlecenia.

Wybaczy sąsiad, (ale żona za panem stoi
z rondlem) i nie wiem czy mam oddać dwa jaja
czy zostawić na później po robocie.

Autor tekstu Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2018.12.01


Friday, 30 November 2018

Każdy widział gwiazdę

Był sobie dzień
Jak każdy dzień,
Lecz coś wydarzyło się
Narodził się Jezus.

Każdy widział gwiazdę
Jak świeci nad Betlejem
Tam ruszyli pasterze
By zobaczyć ten cud.

Drogę gwiazda wskazywała
Anioły śpiewały pieśń
Ze narodziła się miłość, że Bóg
W stajence zwanej Betlejem.

A gdy tak dotarli do Betlejem
Pokłon małemu dzieciątku złożyli
I wielce się dziwili, że dzieciątko
To miłość to Bóg.





Maryja śpiewała kołysankę
Józef wtórował basem
Aż dotarła ta pieśń do królów,
Którzy postanowili oddać pokłon.

I tak wszyscy wiedzieli, że
Przyszedł czas aby wypełnił się
Tam gdzie Jezus narodził się
Czas miłości i krzyża, który spełnił Bóg.

Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2018.11.30

Tuesday, 27 November 2018

Życzenia składałem

Wpatrzony w okno
Tak mi kazali
Gwiazdy wypatruję
Tej która najjaśniej świeci.

Gwar w kuchni
Każdy coś robi
A ja płaczem
Jestem wśród swoich.

Godzina wybiła
Wigilijna się zaczyna
Słowa mocy nabrały
Jezus Chrystus usłyszał.

Lulaj, że dzieciątko
Matczyne skarbiątko
Lulaj, że dzieciątko
Świata odnowo.





Zasłuchałem się w kolędzie
Jak dziecko narodzone
Z miłości której dano
Aby świat uzdrowić.

I ja w zachwycie byłem
Wszach dziecko królewskie żyje
Jeszcze nie dorosło
A już wiedzą, że miłość.

Cóż w tym dziwnego
Ja też dziecko
Lecz brak mi tego co mają
Ci co wierzą.

Wiary, która krzepi
Jak praca za chlebem
Nie da się bez niej żyć
Trzeba pokarm spożywać by żyć.

Opłatek mi dano
Więc tak jak dorośli
Życzenia składałem
By kochać i być kochany.

Usiadłem za stołem
Rybę mi podano
Jadłem i myślałem
O tych co jej nie mają.

Więc Bóg mi światkiem
Ze uwierzyłem w cud
Już nie pytałem
Jezus był mym druh.

I tak już zostało
Mi od dzieciństwa
Ze wiara to nie cud,
Lecz łaska, to miłość, to Bóg.

Czasami mi się wydaje
Ze miłość przedłuża życie
I nawet nie trzeba mówić
Wystarczy, że zrozumie ten co cię widzi.

Nie ma i nie będzie
Miłości której pragniesz
Wszak miłość to nie marzenie
A tylko odczucie twoje i jej i jego.

Zrozumieć miłość nie sposób
Ja to od dziecka wiem
Kochałem sam nie wiedząc
Ze i mnie kochali tak jak siebie.

Teraz gdy nowo narodził się Bóg
Rozumiem, że miłość
To nie gra genów, lecz wiara
Ze zmieni mnie i świat miłość.

Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2018.11.26

Monday, 26 November 2018

Wpada z zaproszenia do domu


Każdego dnia gwiazdka świeci,
Lecz jest tylko jeden dzień
Kiedy gwiazdka jaśniej świeci
W Dniu Bożego Narodzenia.

Wpada z zaproszenia do domu
Śląc życzenia z Nieba
Dużo szczęścia i radości
Wszelkiego powodzenia i miłości.


Jakby tego było mało
Oświetla tych co na nią czekają
Wprawia wszystkich w radość wielką
Tych co widzą Boga przed nią.

Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2018.11.25

Sunday, 25 November 2018

Na rozstaju dróg

Na rozstaju dróg
Gdzie kapliczka ma
Dostałem medalik,
Który matka zdjęła z krzyża.

Zegnać przyszło mi
Choć ciekły łzy
Matczyne i moje
Wiedziałem, że nie wrócę.

Nie wrócą pejzaże
Zapach jaki niesie dom
Nie wrócą przyjaźnie
Zawarte w mym sercu.

Choć rzucę się wir
I porwie mnie
Sam nie wiem gdzie
To już nie będę jak Wy.

Zostawiłem wszystko
Na progu mych drzwi
Tak chciałem zacząć od nowa
By piękniejsze było życie i sny.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2018.11.25


Thursday, 22 November 2018

Już czas żegnać się

Już czas żegnać się
Lecz wybacz kocham Cię
Tak jak zawsze kochałam Cię

To nic gdy musisz już iść
To nic że płyną łzy
Kiedy i tak musisz iść

Jeszcze jeden gest
Jeszcze jeden pocałunek
By utwierdzić mnie

Tak pragnę znów zobaczyć
Lecz jak trzeba to trzeba
Może wrócisz tu gdzie znów

Wiatr wieje otrzeźwia mnie
Nic nie straciłam
Przecież kochałam Cię

Więc wierzę w to,
Ze znów zobaczę Ciebie
Gdy przyciągną nas serca

Tak jak syna do matki
Gdy wzywa go
Aby pożegnać się

Nie myśl zbyt długo
Nie szukaj tam gdzie nie ma mnie
Uwierz, że jestem tu i tylko tu

Tam gdzie ptaki mają swój dom
Gdzie dzieci przychodzą na świat
I miłość kwitnie jak My

Zegnaj i nie mów nic
Miłość jeszcze raz złączy nas
Gdy przyjdzie na to czas.

Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2018.11.22

"JUST WALK AWAY" Celine Dion |The Colour Of My LOVE

Tuesday, 20 November 2018

Ciężkie przeżyłem chwile

W amoku byłem
Ciężkie przeżyłem chwile
Gdy usłyszałem głos,
Który zmienił moje życie.

Uwierzyć tak łatwo
Lecz zamiast cukru
Żółć wypłynęła ze mnie
Sam nie wiem kim jestem.

Uszy zatkałem, powieki opadły
Uciekłem w świat, który mi znany
Ten w którym się wychowałem
Bez głosu, który by mnie wynaturzył.

Nagle szept usłyszałem
Prosto w moje ucho
Czego się boisz głupi
Przecież możesz wyłączyć prąd.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2018.11.20


Wszystko się wkoło kręciło

Wiatr  wpadł niespodziewanie
Przez otwarte okno
By zatańczyć ze starymi meblami
I porwać do tańca także mnie,
Który liczył dni do końca świata.

Wszystko się wkoło kręciło
Ja razem z nimi
I już się wydawało, że
Poniesie mnie do góry
Lecz beze mnie uciekł przez kominek.

Opadłem z sił jak liść
Który mimo, opadł z drzewa
To jeszcze ma nadzieję,
Ze uniesie się do góry
Aby przedłużyć cykl życia.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2018.11.20


Monday, 19 November 2018

Stanowczy byłem

Nie warto było
Tak się złożyło
Gdy byłem twardy
Poczułem, że boli.

Ból nie do zniesienia
Zrozumiałem, że każdy może
Grać z moją naiwnością.

Teraz rozumiem, że nie warto
Być jak zmarzła skamielina
Stanowczy byłem bez wyobraźni
Mocny jak stal z dodatkiem węgla.

Nagle przyszła zmiana
Chciałem być kimś
Szedłem w zaparte
Niszczyłem wszystko
Dla dobra mego.

Szedłem daleko zaszedłem
Lecz trzeba było kochać
Moje dzieci
Aby nie podniosły na mnie ręki
I wtedy zrozumiałem, że brakuje
Tych co dali by mi miłość.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2018.11.19


Friday, 16 November 2018

Jurny byłeś to prawda

Mówiłam rozładuj się
Myśl pozytywnie
I kochaj to co ci dane,
Lecz wybacz kotku
Nie krzycz gdy jem śniadanie.

Jajecznica smakuje z pięciu jajek
Tak chciałeś
Jurny byłeś to prawda,
Lecz wybacz nie teraz kochanie
Wszak czas teraz na kawę.

Z mleczkiem dwie łyżeczki cukru
Pretensje masz do mnie,
Ze nie czarną a białą ci podaję
I na dodatek dosładzam
Jak kochankowi, który pragnie.

Ciężarem swoim mnie przygniatasz
Dobijasz gwoździe do trumny
A potem jak dziecko będziesz płakał
Ze nie chciałeś tego co ja chciałam
Kochać i kochać to co nam dane.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2018.11.16


Saturday, 10 November 2018

To siła wzrasta w nas

Nie rzuci m ziemi skąd nasz ród
Syneczku otwórz oczy
My przecież wiemy, że być tu
To nasz początek to nasz ród.

A gdy zobaczysz na niebie cud
To siła wzrasta w nas
Bo przecież sam Bóg
Dał początek abyś był Tu.

Myśl dała początek nam,
Ze za symbolem pójdzie każdy z nas
A gdy zobaczysz jak Dusza łka
Wtedy zrozumiesz że Ja i Ty to My.




Serce zabije mocniej gdy przyjdzie się bić
W obronie tego gdzie warto żyć
Tak od prapoczątków gdy byliśmy Tu
Wzrastała w nas siła że warto żyć.


Teraz usłuchaj słów Matki
Tak życie nauczyło mnie,
Ze wszystko zostaje w sercu
Gdy masz tą przystań zwaną Polską.

Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2018.11.11

Obiorę kurs do Krajny

Szukam, głowę wysoko unoszę
Tam gdzie gwiazd w brud
Każda świeci jasno,
Lecz jedna świeci miłością.

Miłością napełnię serce moje
Światło wyznaczy drogę
Obiorę kurs do Krajny
Tam gdzie miłość w bajkę się zamienia.

Wdzieję na siebie szaty boga
Nimfy będą na harfie grać
A ja pijąc nektar młodości
Będę dla ciebie śpiewał.

A gdy już skosztujesz winogrona
Soczyste jak arbuz zielony
Będziemy tańczyć w kręgu pieśniarzy
Aby pieśń dała początek naszej bajce.

Gdy już pieśniarz przestanie śpiewać
A poeta zapisze treść
Będziemy wielcy bohaterzy
Ze miłość zamieniliśmy w pieśń.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2018.11.10


Monday, 5 November 2018

To była inna kobieta

Czekam pięć minut czekam i czekam
Czas leci nieubłaganie
A ja stoję z bukietem kwiatów
I już mam zamiar płatki wyrywać.

Rozumiem kobieta spóźnić się może
Nawet i to bym wybaczył
Lecz wróżbę trzeba wypełnić
I zacząłem urywać płatek za płatkiem.

Wyliczam przyjdzie nie przyjdzie
Serce nie sługa mocniej zaczyna bić
Już płatków ubywa i zostaje tylko jeden
O nazwie nie przyjdzie i na tym koniec.

Wrzuciłem wiecheć do kosza
Przekląłem szlak by to trafił
Nikt mnie nie zatrzyma
Poszedłem w swoją stronę.

W tę ktoś zawołał
Stuknąłem głową o znak
Kochanie kochanie już jestem
Obejrzałem się to była inna kobieta.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2018.11.05


Friday, 2 November 2018

Zburzyły naszą miłość

Miłości dar cóż ci mogę dać
Jarzębinę zerwałem
Nitką nawlekałem
Lica twe były czerwieńsze
Oczy błyszczały jak diamenty
Tak pasowały kolory do naszej miłości.

Lecz burza zawieja i ciemność
Wtargnęły przez okno do domu mego
Zburzyły naszą miłość
Przez chciwość błyskotką na leszcza
Jaką przyjęła moja dziewczyna.

Spłynęły po szybie krople deszczu
Jak perły z naszyjnika
Zerwane przez ze mnie
Przez zazdrość, że nie moje a jego.

Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2018.11.02

Thursday, 1 November 2018

Po co mi jeszcze żyć - wiersz

Chwytam się kurczowo łóżka
Chcę się podnieść wstać i iść,
Lecz brak siły opadam bezwładnie
I liczę barany aby zasnąć.

Miłością nasycę się
Miłością pójdę przez życie
Miłością będę żył
Bo przecież przez nią
Widzę świat taki jak Ty tęczę.

Obudziłem się mokry cały
Była godzina druga po południu
Cisza panowała w pokoju
Włączyłem radio melodycznie grali.

Wtem usłyszałem głos męski wyraźny
Jak się Pan czuje panie Jacku
I zobaczyłem Anioła, który sprawował
Opiekę nade mną abym jeszcze żył.

Usnąłem zmęczony i zdenerwowany
Po co mi jeszcze żyć,
Kiedy nie mogę wstać z łóżka
Kiedy przykuty jestem do moich snów.

Miłością nasycę się
Miłością pójdę przez życie
Miłością będę żył
Bo przecież przez nią
Widzę świat taki jak Ty tęczę.

Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2018.11.01

Wednesday, 31 October 2018

Świat na umarciu

Pewnego dnia napisałem list
Prostymi słowami przepraszałem
Za krzywdy, które się dopuściłem
Wtedy kiedy chciało się żyć.

Adresat tylko mi znany
Długo czekałem
Odpowiedzi nie dostałem
Tylko zwrot listu, który napisałem.

Stempel przybity
Znaczki już nie ważne
I tylko napisane
Brak adresata pod wskazanym adresem.

Świat na umarciu
Ja razem z nim
Wiem gdzie go odnajdę
Tam gdzie postawiono krzyż.

Grób ostatnim miejscem spoczynku
Przyjaciela, który nie żyje
Zapalę znicz aby powstrzymać łzy
Nad przyjacielem, który odszedł
Bez pożegnania ode mnie.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2018.10.31


Saturday, 27 October 2018

Boleść mnie ogarnęła za moją rodzinę

A gdy tak klęknęłam przed krzyżem
Boleść mnie ogarnęła za moją rodzinę
I zaczęłam prosić Boga
Aby wysłuchał mojej modlitwy.

Jezus mój Pan mój
Spójrz łaskawym okiem
I daj tą wiarę, że przetrwa
To co mnie Matka nauczyła.

Wspomnij , nie byłam święta,
Lecz pokochałam i zrozumiałam,
Ze miłość jest jedna
Tylko uczucia są inne dla każdego.

Jezus najsłodszy spójrz łaskawym okiem
I daj mi ten dar jaki Ty miałeś
Aby zrozumiały moje dzieci
To co mi rodzice przekazali.

Bo przecież życie jeden wymiar ma
I nieraz potrzeba zniżyć karku
Lecz wiem, że w życiu to jest najcenniejsze
Kto umie zarabiać na chleb.

Wspomnij o Jezus drogi
I daj ten dar mowy
Choć na tą jedną godzinę
Kiedy wieczorem powiem
Co mi leży na sercu.

Ja wiem, że o bogactwo się zabijają
Ja wiem, że wiara to nie chleb
Tak życie nauczyło mnie,
Ze pracowałam aby utrzymać rodzinę.

Lecz teraz pojmuję ile masz sił w sobie
Kiedy było ciężko jak rodzice umarli
Tak prosiłam i wysłuchałeś mnie
Byłam szczęśliwa miałam swoją rodzinę
Która nie żebrała o chleb.

Tak Jezus mój spójrz łaskawym okiem
I daj mi choć godzinę mądrości
Jaką Ty masz w sobie
Bo wiem, że kochasz ludzi ubogich.

Wtem świeca zgasła
Szybko zapaliłam swoją
I zobaczyłam swoje dzieci
Szczęśliwe, że potrafią zarobić na chleb
Aby utrzymać swoją rodzinę.
I za to dziękuję ci Jezus
Ze jesteś taki mądry dla tych
Co uwierzyli w twą mądrość.

Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2018.10.27

Kalendarz Artystyczny - poleca

Autor zdjęcia Jacek Marek Krawczyk 2018. X. 27

Mroczne myśli

Mroczne myśli, mroczny sen
Nie mogę obudzić się
Wyrwać chcę się ze snu,
Lecz trzyma mocno i nie puści mnie.

Powoli wtapiam się w sen
Jakbym zażył narkotyk
Wciąga mnie w krainę baśni,
Która nie ma wymiaru ani końca.

Królem nazwano mnie
Tłum krzyczał Vivat Vivat
I podniosła się kurtyna
Pierwszą rolę grałem na scenie.

Czaszkę w dłoni trzymałem
Na de mną fruwały Anioły
A ja mówiłem do tłumu
Jakbym był nawiedzony.

Ludu mój ludu cóż em ci uczynił
Jam jest nie winny i posypały się gromy
Straszne słyszałem przeklęcia
Wbijały się me ciało szpony sępów.

Wtem matka krzyż na głowie położyła
Nie ruszaj się syneczku mówiła
I zaśpiewała kołysankę bliską
Mojemu sercu z dzieciństwa.

Tłum był tak poruszony,
Ze nucił z matką pieśń
O królu, który miał nadzieję
Pójść w bój za swój lud.

Proporce i sztandary rozwinęły się
Biały koń porwał mnie
I tak siedząc na koniu
Krzyczałem za mną – zdobędziemy tą ziemię.

Wtem światło ujrzałem
Wszyscy stanęli i znikli
W dziurze lustra światła,
Które było zbawieniem moim.

Budzik słyszałem, prosiłem
Obudzicie mnie ze snu
Wtem chluśnięto na mnie zimną wodę
A ja obudziłem się.

Wszyscy wpatrują się we mnie
Mów co ci się śniło
A ja palec na ustach położyłem
I cichutko mówię nie zapamiętałem.

Przeprosiłem i dodałem
Nie ma i nie będzie
Ludzkiego gadania
Gdy zanim coś powiesz
Pomyślisz o sobie kim będę
Jak im to powiesz.

Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2018.10.27

Thursday, 25 October 2018

Pokochaj moje pragnienia - piosenka

Jeżeli Ty kochałeś mnie
Dlaczego odszedłeś
W ten świat, który Ty znasz
A nie Ja.

Pokochaj moje marzenia
Pokochaj moje wspomnienia
Pokochaj moje pragnienia
Jakie Ty znasz.

Przecież wierz, że spotkamy się
Nie po roku to po dwóch latach
Tak pragnie serce kiedy kocha
A odchodzi ten brutal jaki Ty jesteś.

Pokochaj moje marzenia
Pokochaj moje wspomnienia
Pokochaj moje pragnienia
Jakie Ty znasz.

Nie nigdy nie spojrzę ci w twarz
Jeżeli nie uwierzysz, że pragnę cię
Jak obrączki ślubnej, którą rzuciłam
Gdy kochałeś, a nie chciałeś brać.

Więc pozwól nam obu żyć
Wracać do wspomnień dawnych dni
By znowu zacząć nowy dzień
Tym co pragnie się.

Pokochaj moje marzenia
Pokochaj moje wspomnienia
Pokochaj moje pragnienia
Jakie Ty znasz.

Więc pozwól nam obu żyć
Wracać do wspomnień dawnych dni
By znowu zacząć nowy dzień
Tym co pragnie się.

Autor piosenki Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2018.10.25


Woman in Love - Barbra Straisand Subtitulado

Życie biegnie jak żywioł


Życie biegnie jak żywioł
Gdy jest wzburzone nabiera tempa
Kiedy zwalnia bieg aby przetrwać
Nabiera siły by znowu być silny.

Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2018.10.21

Wednesday, 24 October 2018

Wróciłem nad ranem pijany

Ja wiem, że kochałeś mnie
Wszystko Ci wybaczę,
Lecz wybacz, ale zdrady
Nigdy!, jeszcze zapłaczesz.

Gdy to słyszałem
Śmiechu warte babskie gadanie
Obrączkę zdjąłem
I ruszyłem tam gdzie chciałem.

Wróciłem nad ranem pijany
Poszedłem do łazienki – rzygałem
Chciałem się coś napić
Gdy nagle zobaczyłem obrączkę na ścianie.

Zdjąłem ją i założyłem na palec
I poczułem zimno jakie rozpłynęło się
Od palca aż do serca
I już wiedziałem, że odejdzie na zawsze.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2018.10.24


Tuesday, 23 October 2018

Tak człowiek nabiera rozumu...


Tak człowiek nabiera rozumu
Przyglądając się światu,
Ze im głębiej sięga w przestrzeń
Musi wyprzedzić to co jest przednim.

Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2018.10.23

Monday, 22 October 2018

Niema i nie będzie...


Niema i nie będzie
Boskiego natchnienia
Gdy nie ma
Myśli które wyprzedzą,
Aby przetrwać.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2018.10.22

Friday, 19 October 2018

Nowemu światu damy początek

Biegnę do Ciebie
Nikt mnie nie zatrzyma
By wpaść w twe ramiona
Jak szalony spragniony miłości
O którą prosił samego Boga.

Nikt nie powstrzyma tego daru
Którego szukamy u siebie
On rozwija się z nami
Im bardziej będziemy zbliżeni
Tym bardziej rozkwitniemy.

Świat zazielenimy ubarwimy kwiatami
Oczy rozjaśnią się w świetle dnia
Ujrzymy Raj jaki dał nam Pan
Wszak miłość prowadzi nas
Ku temu aby piękniejszy był świat.

Serca utworzą łańcuch cnót
W nich krew będzie pulsować
Rozkwitnie życie a my razem z nim
Nowemu światu damy początek
Który zwie się tak jak Bóg.

Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2018.10.19